
czyli
ZIMOWY POGRZEB NA OTWARCIE SEZONU.
W ubiegłą sobotę, 17 września w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie rozpoczął się 69. sezon artystyczny – donosi nasza stała teatralna recenzentka Katarzyna Cetera. Na otwarcie sezonu wybrano sztukę Hanocha Levina ZIMOWY POGRZEB w reżyserii – debiutującego w tej roli – Filipa Kowalczyka, aktora tarnowskiego teatru, znanego m.in. z takich spektakli jak ŚLUBY PANIEŃSKIE, POSKROMIENIE ZŁOŚNICY, PŁUCA, MAYDAY albo ZDARZYŁO SIĘ PIERWSZEGO WRZEŚNIA.

Najnowsza propozycja tarnowskiego teatru jest groteskową opowieścią o życiowym nieudaczniku Laczku Bobiczku, który po śmierci matki próbuje za wszelką cenę spełnić jej ostatnie życzenie – poinformować całą swoją rodzinę o pogrzebie, żeby wszyscy mogli wziąć w nim udział. Zadanie okazało się trudniejsze niż spodziewał się tego główny bohater, albowiem na ten dzień zostało zaplanowane również wesele Welwecji, ostatniej panny na wydaniu w rodzinie. Przełożenie tego wydarzenia byłoby totalną katastrofą, dlatego też krewni postanawiają ignorować pukającego do ich drzwi Laczka. – tak można streścić sztukę Hanocha Levina.

W warstwie fabularnej jest to opowieść o ucieczce pewnej rodziny. Z pewnych powodów rodzina próbuje za wszelką cenę nie dowiedzieć się o fakcie śmierci niejakiej Alte Bobiczkowej i zaczyna brawurową, z czasem coraz bardziej absurdalną ucieczkę. Jest ona pewną metaforą i rozgrywa się na kilku poziomach. Oprócz tego, że jest motorem fabuły, opowiada o pewnej postawie życiowej, którą najogólniej można by nazwać eskapizmem, czyli taką postawą, w której unikamy konfrontowania się z trudnymi kwestiami i staramy się za wszelką cenę udawać że czegoś nie ma, kiedy coś ewidentnie jest. W warstwie znaczeniowej z kolei na koniec spektaklu okazuje się, że bohaterowie być może dużo bardziej uciekają przed samym życiem, może okazuje się że to jest historia ludzi, którzy nie potrafią być szczęśliwi, bo właśnie w pewnym sensie uciekają od samych siebie – mówił jeszcze przed premierą Filip Kowalczyk, reżyser spektaklu.

Filip Kowalczyk jest wielkim fanem twórczości Hanocha Levina. Ja mam zawsze problem ze scenicznymi adaptacjami tego dramaturga – nie mówi ona do mnie, nie cierpię, nie lubię, no jak zachwyca, jeżeli nie zachwyca. Jednak swoją adaptację Filip Kowalczyk postanowił umieścić w eschatologicznej perspektywie rozbudowując postać Anioła śmierci. Angel Samuelow w wykonaniu Stefana Krzysztofiaka jest fenomenalny. To taka wersja diabolicznego Skierki.

Filip Kowalczyk ubarwił swoją interpretację dzieła izraelskiego dramaturga odniesieniami do filmów Wesa Andersona, reżysera GRAND BUDAPEST HOTEL i WYSPY PSÓW, w związku z tym należało się spodziewać wizualnych fajerwerków, które stanowią nieodłączny elementem obrazów Amerykanina: Dla zrozumienia koncepcji spektaklu kluczową postacią jest postać grana przez Stefana Krzysztofiaka – Anioła Śmierci. Na potrzeby naszego spektaklu poszerzyliśmy jego rolę czyniąc go kimś, kto właściwie opowiada widzom tę opowieść. Chcieliśmy w ten sposób podkreślić absurd i daremność ucieczki od śmierci i pokazać go trochę jak odrzucone dziecko, które domaga się naszej uwagi i akceptacji. Z filozoficznego punktu widzenia być może życie i śmierć to tak naprawdę jedno i to samo – dodał debiutujący reżyser.

Świat dramatów Hanocha Levina pełen jest silnych kobiet i słabych mężczyzn. Żony – Szracja i Cickewa – ubliżają swoim mężom i mają ich za nic. Mężowie – zdominowani i zastraszeni (Raszes i Baraguncele) przyjmą każdą obelgę, byle tylko mieć spokój. W tym świecie równie zdominowani są synowie (Popoczenko) a córki nijakie i bez wyrazu (Welwecjele). Rzeczywistość ma gorzki posmak i wypełniają ją toksyczni ludzie. Każdy próbuje coś ugrać dla siebie, jeden „sprzedałby” drugiego, gdyby tylko na horyzoncie pojawiła się lepsza opcja. Każdy chce lepszego życia, a nikt nie rozumie, że lepsze może zacząć od siebie. Ten teatrzyk dnia codziennego uprawiany przez każdego z członków rodziny bawi i przeraża jednocześnie. Tu wszyscy są nieszczęśliwi. Pogrzeb może jedynie dopełnić tego nieszczęścia, a wesele – choć na chwilę – oderwać myśli od codziennego położenia. Stąd tragizm sytuacji. Dla jakich chwil budujemy zatem życie? Co powinniśmy zrobić żeby trochę pożyć? Oto z czym pozostajemy po przebywaniu z Hanochem Levinem. Finałowy taniec weselny, groteskowy bal, podczas którego bohaterowie tańczą do przerobionego na estradowy hit marsz żałobny dopełnia całości.

W przedstawieniu należy podkreślić dobry poziom debiutów – niesamowite animacje Oli Redy czy pomysły muzyczne Ignacego Zalewskiego osłodziły mi ten spektakl i zmniejszyły dyskomfort związany z obcowaniem ze sztuka Hanocha Levina. Takich debiutów nam trzeba, drodzy tarnowianie.
Reasumując – spektakl to dobry, a debiut udany. Czy jednak zdobędzie tłumy widzów potrzebne tarnowskiemu teatrowi jak powietrze? Nie sądzę. Ale chciałabym się mylić.
ZIMOWY POGRZEB zainauguruje XXVI Ogólnopolski Festiwal Komedii TALIA, który rozpocznie się w Teatrze Solskiego już w najbliższą sobotę 24 września.
Katarzyna Cetera
Zdjęcia – Artur Gawle (tarnow.pl)

Hanoch Levin
ZIMOWY POGRZEB
przekład – Agnieszka Olek
adaptacja i reżyseria – Filip Kowalczyk
scenografia, kostiumy, światło – Aleksandra Reda
muzyka – Ignacy Zalewski
animacje – Betina Bożek
asystent reżysera – Stefan Krzysztofiak
asystentka scenografki, autorka plakatu – Anna Kurdziel.

Obsada:
Cickewa – Matylda Baczyńska
Szracja – Kinga Piąty
Welwecja – Monika Wenta
Laczek Bobiczek – Aleksander Fiałek
Rozenzweig, Szachmandrina,Angel Samuelow – Stefan Krzysztofiak
Baraguncele – Jerzy Pal
Raszes – Ireneusz Pastuszak
Profesor Kipernaj – Kamil Urban
Popoczenko – Tomasz Wiśniewski
Głos Alte Bobiczkowej – Lidia Bogaczówna (gościnnie)
Inspicjent, sufler
Krystyna Fudyma/Izabella Wielgus
Premiera odbyła się na Dużej Scenie
Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie
17 września 2022 roku