
czyli
TALIA PRZED FINAŁEM.
Święto komedii zakończy dziś w Tarnowie gala finałowa – podsumowuje nasza specjalna korespondentka Katarzyna Cetera oraz spektakl NIESPODZIEWANY POWRÓT Teatru IMKA w gwiazdorskiej obsadzie. Na scenie zobaczymy Daniela Olbrychskiego i Tomasza Karolaka a spektakl ma być- jak zapowiadają organizatorzy Talii – doskonałą rozrywką dla wymagającej widowni. Czy będzie – to się okaże, bo podczas festiwalu z tą rozrywką różnie bywa…

Wczoraj jeszcze delektowaliśmy się pięknym głosem Katarzyny Groniec, laureatki głównej nagrody Festiwalu Młodych Talentów w Poznaniu w 1988 roku. Aktorka debiutowała rolą Anki w musicalu METRO w Teatrze Dramatycznym w 1991 roku, a już sześć lat później podczas Festiwalu Piosenki Aktorskiej zdobyła Grand Prix, Pierwszą Nagrodę i Nagrodę Dziennikarzy – zaśpiewała tam ZDEMASKOWANE PIOSENKI Hemara oraz AMSTERDAM. Brela. Płyta KONSTELACJE, z którą Katarzyna Groniec przyjechała do Tarnowa, to opowieść o stwarzaniu i trwaniu opowiedziana jednogłośnie dwoma głosami. Większość tekstów na płytę napisała sama artystka, muzykę ona również skomponowała, ale są tam także utwory autorstwa Barbary Wrońskiej, Tomasza Waldowskiego i Piotra Wojtanowskiego.

PRAWDA Floriana Zellera w reżyserii Pawła Aignera, produkcja Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, to spektakl konkursowy prezentowany podczas Talii we środę. Zmęczyło mnie to przedstawienie bardzo. Widziałam pierwszy pokaz – ten z godziny 17 – i miałam wrażenie, że aktorzy chcą zachować pełnię sił i kondycji do godziny 20. A Zeller to przecież mistrz komedii i artysta we wplątywaniu aktorów w niewiarygodne perypetie. PRAWDA to jeden z jego najważniejszych tekstów – rozpisana na czworo bohaterów, opowieść francuskiego dramatopisarza skrywa w swoim wnętrzu bohatera bezosobowego – KŁAMSTWO. To ono, pozostając w opozycji do tytułu sztuki, staje się siłą napędową misternie utkanej intrygi. Niemówienie prawdy, stąpanie po kruchym lodzie uczciwości, sprawdzanie wytrzymałości własnego kręgosłupa moralnego stwarza nieporozumienia, które przynoszą zaskakujący finał. Przedstawienie stanowić ma zatem swoistą analizę zakamarków ludzkiego sumienia, trafiać do naszej podświadomości, drażnić, prowokować. Tu nic takiego nie nastąpiło. Nuda. Wszechobecna. Zaskakująca – jeżeli zna się (i pamięta) niezwykłe, pełne tempa i zaskakujących zwrotów akcji, komedie reżyserowane przez Pawła Aignera, choćby niesamowite rzeszowskie WESOŁE KUMOSZKI Z WINDSORU.

Dużo łatwiej „wszedł” tarnowskiej publiczności CUD toruńskiego Teatru im. Wilama Horzycy – interaktywna farsa na 5 aktorów, 1 widza i publiczność. W piątkowy wieczór zostaliśmy przeniesieni do słonecznej Hiszpanii wypełnionej melodiami prosto z Andaluzji. Oto stanął przed nami Hubert, biznesmen w średnim wieku, który wyruszył w podróż przez Europę, by spotkać się z adwokatem w sprawie rozwodu. Daleko nie zajechał – z powodu awarii samochodu został zmuszony zatrzymać się w San Miguel. Jedyny wolny pokój w mieście nie odpowiada wymaganiom biznesmena, a na dodatek właściciel hotelu Juan dokwaterowuje Hubertowi młodą autostopowiczkę (Nelli).

Nieporozumienia i niesnaski zdanych na siebie lokatorów, doprowadzają do niezwykłej sytuacji – „cudu andaluzyjskiego”. Na skutek działania siły wyższej Hubert i Nelli zamieniają się ciałami – a to dopiero początek tej zwariowanej farsy. Akcja nabiera tempa, gdy w hotelu pojawiają się Róża i Benny – partnerzy dwójki bohaterów, którzy nie maja pojęcia z kim tak naprawdę mają do czynienia. Dopiero dzięki szczerym rozmowom bohaterowie uświadamiają sobie, co w życiu jest najważniejsze. Obie pary – Róża i Hubert z dwudziestopięcioletnim stażem małżeńskim oraz Nelli i Benny znający się od sześciu miesięcy – dochodzą do tego samego wniosku: „odkryliśmy na nowo, czym jest miłość. I to jest prawdziwy cud”.
Dziś wieczorem na Dużej Scenie Teatru im. Ludwika Solskiego poznamy finalistów dwudziestej siódmej edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii TALIA. Mimo że szału nie było, ja swoich faworytów już mam – a Wy?
Katarzyna Cetera
zdjęcia – organizatorzy