
czyli
TALIA PO RAZ XXVII
Święto komedii rozpoczęło się w Tarnowie wczoraj – donosi nasza krakowska korespondentka Katarzyna Cetera. W piątkowy wieczór miłośnicy teatru mieli okazję obejrzeć premierę komedii Francisa Vebera „KOLACJA DLA GŁUPCA”. Reżyserii tego spektaklu podjął się Tadeusz Łomnicki, dla którego nie była to pierwsza realizacja tego tytułu, dlatego spodziewałam się fajerwerków. Niestety – srodze się zawiodłam.

Tadeusz Łomnicki w Teatrze Solskiego otrzymywał już festiwalowe nagrody (m.in. Nagroda Publiczności Talia 2021 dla spektaklu MAYDAY, Grand Prix Festiwalu Talia 2019 za AKT RÓWNOLEGŁY, czy w 2016 roku wyróżnienie za grę aktorską za rolę Mykologa w spektaklu SARENKI Tomasa Svobody).
Światowa premiera komedii napisanej przez francuskiego reżysera, scenarzystę i producenta Francisa Vebera odbyła się w Paryżu w 1993 roku i szybko podbiła serca widzów. Pięć lat później na podstawie jej tekstu Veber nakręcił film, który – podobnie jak sztuka – stał się przebojem i zdobył wiele nagród. Za sukcesem spektaklu stoi niewątpliwie znakomity tekst, pełen dowcipnych i błyskotliwych dialogów, niepozbawionych nuty ironii. W misternie zbudowanej intrydze tkwi podtekst natury moralnej, a zarazem refleksja na temat dzisiejszego świata, w którym międzyludzkie relacje uległy degradacji, wypierając ważne wartości etyczne.

Reżyser przekonywał: W Kolacji…możemy przyjrzeć się, ale i pośmiać z obu stron tego spotkania-konfrontacji, bo życie, jak to życie, bywa przekorne. Zdarza się, że nasza “ofiara” staje się wybawcą, wróg przyjacielem a przyjaciel wrogiem. “Kolacja dla głupca” to pełna zwrotów akcji opowieść o (nie)niewinnej rozrywce “wyższych” (?) sfer, ale też o miłości, przyjaźni i konsekwencji naszych mądrych i niemądrych życiowych wyborów. Wszystko skąpane we francuskim wdzięku i poczuciu humoru, nie tak znów odległym, jak się okazuje, od naszego”
Tytułowa „kolacja” to rodzaj zabawy – konkursu, na który co wtorek bogaty wydawca i człowiek sukcesu, Pierre Bronchant (w tej roli Ireneusz Pastuszak), zaprasza swoich wpływowych przyjaciół, z których każdy musi przyprowadzić ze sobą wyjątkowego nieudacznika i fajtłapę, którzy stają się w tym gronie nieświadomymi niczego obiektami kpin i uczestnikami konkursu na największego frajera. Wygrywa ten, który zaprosi najbardziej nierozgarniętego osobnika. Kiedy więc Bronchant poznaje pewnego wyjątkowego księgowego Francoisa Pignona (Jerzy Pal), jest przekonany, że zwycięstwo w tej podłej rywalizacji będzie należało do niego. Splot zdarzeń powoduje jednak spore komplikacje, w wyniku których sprawy przyjmują zupełnie nieoczekiwany obrót.
Kolacja dla głupca to farsa z morałem – Bronchant, pozbawiony klasy gbur, potrafi jednak zreflektować się, wyciągnąć wnioski i przyznać do błędu. W gruncie rzeczy komedia ta porusza bowiem niezwykle ważny temat szacunku dla drugiego człowieka.

Komedia nie jest jednak łatwym do realizacji gatunkiem scenicznym, o czym mogliśmy się w tarnowskim teatrze przekonać na każdym kroku. Świetny tekst staje się zupełnie nieprzekonujący w obliczu drewnianej gry obu kluczowych tarnowskich aktorów. Sceny, które mają być śmieszne – nie śmieszą. Potencjał komediowy Jerzego Pala okazuje się na tyle wysoki, że nie udaje się aktorowi zbudować tragizmu i dramatyzmu w postaci tytułowego głupca – postaci, która tak naprawdę jest człowiekiem dobrym, szczerym, życzliwym i o gołębim sercu.
Muzyka wykorzystana w spektaklu jest dziełem Antonisa Skoliasa, więc w tym miejscu porażki się nie spodziewałam – była bolesna. Mieszanka francuskich hitów i amerykańskiego swingu? Po co? Co ma dać widzowi w paryskim mieszkaniu bohatera amerykański swing sprzed lat stu? A finałowa choreografia? Po co? Do czego? Kostiumy osadzają z kolei akcję przedstawienia gdzieś w latach 60 – nie, nie wierzę, że nie było innych wariantów.

Co do gry aktorskiej – to zupełnie nie rozumiem obecności na scenie Pawła Plewy (w roli Chevala). To aktor z zupełnie innej bajki. O ile scena „perkusyjna” była w jego wykonaniu dość widowiskowa (absolutnie bez związku z główny wątkiem sztuki – taki, ot, popis aktorski i tyle, dwuminutowa miniatura), o tyle wszelkie jego interakcje z partnerami scenicznymi po prostu nie istniały – a Kolacja to przecież opiera się głównie na komizmie sytuacyjnym właśnie.
Mocną stroną tego przedstawienia na pewno jest bardzo dobra scenografia – nie przeszkadza, została utrzymana w jednorodnej, konsekwentnej stylistyce. Bardzo dobra w roli pani Bronchant Kinga Piąty jest – jak zawsze – na swoim miejscu, podobnie jak Tomasz Piasecki czy Kamil Urban. Tyle że w przedstawieniu, w którym nic nie jest na swoim miejscu, wykonanie swojej „zwykłej” aktorskiej roboty na dobrym poziomie okazuje się sztuką nie lada.

Reżyser przed premierą przekonywał: Kto z nas nie żartował sobie z innych, czasem nawet bliskich osób, niech pierwszy rzuci kamień. Otóż rzucam kamieniem. Ja się tak nie bawiłam. Teatralna uczta, którą miała się rozpocząć tegoroczna Talia okazała się właśnie KOLACJĄ DLA GŁUPCA. Tyle że głupcami okazaliśmy się w tym rozdaniu Talii my – tarnowscy widzowie.
No cóż. Dziś drugi dzień Talii, a wieczorem WELTMAJSTRY, więc będą nie tylko śląskie, ale także piłkarskie emocje, po których wiele sobie obiecujemy. Do zobaczenia w teatrze.
Katarzyna Cetera
Zdjęcia – organizatorzy

Francis Veber
KOLACJA DLA GŁUPCA
tłumaczenie Barbara Grzegorzewska
Reżyseria i opracowanie: Tadeusz Łomnicki
Opracowanie muzyczne: Antonis Skolias
Reżyseria świateł: Wiktor Obrok
Kostiumy i scenografia: Ewa Mroczkowska
Choreografia: Justyna Kaczmarska
Asystent reżysera: Jerzy Pal
Inspicjent, sufler: Aleksandra Stach

Obsada:
Pierre: Ireneusz Pastuszak
Christine: Kinga Piąty
Archambaud: Tomasz Piasecki
François: Jerzy Pal
Leblanc: Kamil Urban
Marlène: Karolina Fortuna
Cheval: Paweł Plewa (gościnnie)
Premiera odbyła się 22 września 2023 roku na Dużej Scenie
Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.