
czyli
TALIA PRZESZŁA DO HISTORII.
W niedzielę zakończyła się XXVII edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii TALIA – podsumowuje nasza specjalna korespondentka Katarzyna Cetera. Obyło się bez niespodzianek: główna nagroda – grand prix w wysokości 15 tysięcy złotych oraz statuetka Talii – trafiły do Teatru Ateneum im. Stefana Jaracza z Warszawy za realizację sztuki Ronalda Harwooda zatytułowanej KWARTET w przekładzie Michała Ronikiera i reżyserii Wojciecha Adamczyka. Nie mogło być inaczej. Któż bowiem miałby spróbować zmierzyć się z aktorskimi tuzami? Kreacje Marzeny Trybały, Magdaleny Zawadzkiej, Krzysztofa Gosztyły i Krzysztofa Tyńca nie miały przecież sobie równych.

Jury XXVII Festiwalu Komedii Talia, odbywającego się w dniach od 22 września do 1 października 2023 roku w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie, obradowało w trzyosobowym składzie. Przewodniczącym tego zacnego gremium był Maciej Wojtyszko – utytułowany reżyser teatralny, pisarz, autor sztuk i komiksów, a także wykładowca, członkami zaś: Kamila Łapicka – wydziedziczona wdowa po słynnym nestorze polskich scen Andrzeju Łapickim a jednocześnie recenzentka teatralna i dziennikarka – oraz Bogdan Tosza reżyser teatralny, publicysta, eseista, animator kultury, aktualnie na stanowisku dyrektora naczelnego Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie. Obaj panowie reżyserowali przed laty w Solskim, za czasów dyrekcji Ryszarda Smożewskiego.

Skład jurorski – dodajmy: co roku uboższy – ma też podczas festiwalu TALIA coraz trudniejsze zadania. W tym roku artyści musieli wybrać najlepszy spektakl spośród sześciu komedii – produkcji absolutnie niereprezentatywnych, nie wiadomo z jakiego klucza wybranych, i bez względu na rok premiery. Odnoszę coraz bardziej nieodparte wrażenie, że generalnie brak pomysłu na Talię w Tarnowie i że festiwal odbywa się u nas co roku siłą rozpędu, z przyzwyczajenia, przy coraz mniejszej kreatywności organizatorów i coraz mocniej obcinanych funduszach.

Po obejrzeniu tych sześciu przedstawień konkursowych – każde z innej parafii – jury (oczywiście poza jednogłośnie i jednoznacznie przyznanym grand prix) Nagrodą Specjalną w wysokości 5 tysięcy złotych doceniło zespół aktorski Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu za realizację sztuki CUD Larsa Albauma i Dietmara Jacobsa w przekładzie Izabeli Rozhin i w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego. To przedstawienie – absolutnie zasłużenie – otrzymało również nagrodę publiczności.

Związek Artystów Scen Polskich przyznał coroczną nagrodę ALE AKTOR! Patrykowi Szwichtenbergowi występującemu w sztuce PIJACY, wyprodukowanej przez Teatr Bagatela w Krakowie.
Dwa inne przedstawienia konkursowe zostały uhonorowane nagrodami indywidualnymi. Tym sposobem Jerzy Pal – aktor Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie za główną rolę w sztuce KOLACJA DLA GŁUPCA Francisa Vebera w przekładzie Barbary Grzegorzewskiej, w reżyserii Tadeusza Łomnickiego otrzymał Nagrodę Indywidualną w wysokości 2 tysięcy złotych, a kolejne dwie po 1500 złotych trafiło do aktorów Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie: Magdaleny Sztejtman za rolę Alice oraz Krzysztofa Olchawy za rolę Michela w realizacji sztuki PRAWDA Floriana Zellera w przekładzie Barbary Grzegorzewskiej wyreżyserowanej przez Pawła Aignera.

Bez żadnej nagrody wyjechali z Tarnowa WELTMAJSTRZY – a szkoda bo to przedstawienie bardzo dobrze zagrane, zabawne i w pewnym sensie „na czasie”. Tylko że jest to spektakl „śląski”, grany z użyciem śląskiego etnolektu. Nawet z tłumaczeniem na polszczyznę tekst okazał się dość trudny do zrozumienia – jak widać.
W Tarnowie teatr cienko przędzie, TALIA ledwie zipie. Jest echem dawnej świetności imprezy, cieniem cienia. Spotkań z aktorami nie prowadzi w teatrze już nawet Monika Faron – teatrologów i recenzentów „z Polski” na festiwal od dawna się nie zaprasza. Nie ma gazetek festiwalowych. Widzowie mają kupić bilety, przyjść i szybciutko do domu. Zastanawiam się tylko, czy tarnowianie takiego teatru właśnie chcą i na taki teatr w mieście się godzą. Jeśli tak – to festiwal, który dawniej stanowił wizytówkę naszego miasta i dobrej klasy promocję, wkrótce umrze śmiercią naturalną.
I have a dream… Chciałabym, żeby we wrześniu Tarnów tętnił życiem, jak kiedyś. Żeby barwny korowód aktorów i widzów widywany był w mieście, żeby tarnowianie żyli festiwalem i żywo go komentowali. Żeby na widowni nie było wolnych miejsc. Żeby na Talię nie można było dostać karnetów, bo rozchodzą się w godzinę. Tego sobie i Państwu życzę.

Na powolne umieranie tarnowskiego teatru się nie godzę. Mimo wszystko – do zobaczenia się z Państwem – najpierw w Centrum Sztuki Mościce na festiwalu SCENA OTWARTA (to już w najbliższą sobotę), a chętnie także w teatrze.
Katarzyna Cetera
Zdjęcia – organizatorzy