
czyli Marana tha – Przyjdź, Panie Jezu.
1 listopada Kościół katolicki uroczyście wspomina znanych i anonimowych, dawnych i współczesnych świętych. Uroczystość Wszystkich Świętych powinna być jednym z najbardziej radosnych dni dla chrześcijan. W ciągu roku niemal każdego dnia przypada wspomnienie jednego lub kilku świętych znanych z imienia. Jednak ich liczba jest znacznie większa, ponieważ wiele osób doszło do świętości w zupełnym ukryciu. W odróżnieniu od tej uroczystości, następnego dnia – 2 listopada – wspomina się wszystkich wiernych zmarłych. Jest to dzień modlitwy za tych, którzy w czyśćcu przygotowują się do chwały nieba. „Czyściec nie jest obozem karnym, ale aktem miłosierdzia. Dzięki niemu człowiek może nauczyć się dostrzegać piękno Boga i Nim cieszyć” – mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl ks. dr Janusz Chyła, dogmatyk.

Karol Kubicki: Obchodzone 2 listopada wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych kieruje naszą uwagę w stronę czyśćca. Przekonanie o jego istnieniu jest dogmatem naszej wiary. Pismo Święte nie mówi jednak o nim wprost. Skąd wzięło się przekonanie Kościoła o miejscu oczyszczenia i czym jest to miejsce.
Ks. dr Janusz Chyła: Lepiej mówić o stanie niż o miejscu. W Piśmie Świętym oczywiście znajdujemy przesłanki, które choć nie używają wprost terminu czyścieć, to mówią o idei procesu dojrzewania człowieka do oglądania Boga w pełni. W Starym Testamencie przykład znajdujemy w 2. Księdze Machabejskiej. (Zob. 2 Mch 12,38-45) W Nowym Testamencie znajdujemy ten wątek choćby w kontekście braku możliwości odpuszczenia grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Chrystus mówi, że każdy grzech przeciwko Synowi Człowieczemu może być odpuszczony, ale przeciwko Duchowi Świętemu nie może być odpuszczony – ani w tym, ani w przyszłym życiu, w przyszłym świecie. (Zob. Mt 12, 31-32) Pismo Święte mówi o możliwości dojrzewania człowieka do chwały nieba już po zakończeniu ziemskiego życia.
Jak rozumieć czyściec? W teologii rozróżniamy dziś trzy rzeczywistości eschatologiczne: niebo, piekło i czyściec. Św. Tomasz z Akwinu dodawał jeszcze dwa. Wymieniał limbus patrum, stan już nieaktualny, ponieważ Chrystus wstępując do otchłani otworzył bramy nieba tym, którzy przed Jego przyjściem zasługiwali na niebo. Mówił też o limbus puerorum, czyli otchłani dla dzieci. Dziś jednak Kościół tę nadzieję zbawienia dla dzieci poszerza. Dogmatyka wyróżnia więc trzy stany. Każdy z tych stanów musimy rozumieć w kluczu Bożej miłości. Nie jakiejś zemsty, nie tylko nagrody, ale miłości. Niebo jest pełnią przyjętej miłości, stanem, w którym człowiek w pełni udzielił odpowiedzi na Bożą miłość. Piekło jest totalnym odrzuceniem tej miłości. Trzeba przy tym pamiętać, że Bóg kocha wszystkich, nawet tych, którzy Go odrzucają. Czyściec jest natomiast stanem dojrzewania do pełnego przyjęcia Bożej miłości.
W starożytności chrześcijańskiej, ale również w późniejszych czasach pojawia się wiele świadectw mistyków, którzy podkreślają, że gdyby nie ból czyśćca, gdyby człowiek miał bezpośrednio po śmierci pójść do nieba, to byłoby to dla niego większym cierpieniem niż stan czyśćca. Czyściec nie jest jakimś obozem karnym, ale znakiem miłosierdzia. To tak, jakbyśmy w piękny, jasny dzień bardzo długo przebywali w jakimś ciemnym pomieszczeniu i nagle wyszli na zewnątrz. Nasz wzrok mógłby być porażony słońcem. Tak byłoby w niebie, gdyby człowiek nieoczyszczony i niedojrzały w miłości miał oglądać Boga. Czyściec jest aktem miłosierdzia, dzięki któremu człowiek może nauczyć się dostrzegać piękno Boga i cieszyć się Nim.

Chrystus zbawił nas ofiarą krzyża. Wierzymy jednak, że naszą modlitwą i poświęceniem możemy pomóc tym, którzy przygotowują się w czyśćcu na spotkanie z Bogiem. W jaki sposób to się dokonuje, ofiara Chrystusa nie wystarcza?
Chrystus nas odkupił. Trzeba odróżnić dwa terminy, których używa soteriologia: odkupienie i zbawienie. Wszyscy zostaliśmy odkupieni. Odkupienie jest uniwersalne. Kwestia zbawienia zależy jednak również od nas. Człowiek musi przyjąć dar odkupienia, pozytywnie na niego odpowiedzieć, aby zostać zbawionym. Wszyscy jesteśmy więc odkupieni i obecnie żyjemy nadzieją zbawienia.
W związku z tym, że jest to nadzieja, konieczny jest też pewien wysiłek ze strony człowieka. Podejmując ten wysiłek, potrzebujemy siebie nawzajem. To jest oczywiste, że nikt nie jest – jak powie Merton – samotną wyspą. Nikt nie jest samowystarczalny. Potrzebujemy siebie nawzajem. To myślenie Kościoła idzie dalej, przekracza próg życia i śmierci. Potrzebujemy wciąż siebie również poza granicą śmierci, ponieważ trwamy we wzajemnych relacjach i możemy sobie pomagać. Nasi bliscy zmarli mogą nam pomagać, a my możemy pomagać im. Następuje wymiana darów. To dokonuje się przez modlitwę, różnego rodzaju ofiary, również poprzez uzyskiwane dla zmarłych odpusty. Podejmujemy wysiłek, aby bliscy nam zmarli zostali całkowicie oczyszczeni z tego, co jest skutkiem grzechu i w jakiś sposób jeszcze na nich ciąży, krępuje ich dusze i uniemożliwia pełne uczestnictwo w życiu Bożym.

Wspomina Ksiądz Doktor o odpustach. Nie brakuje głosów, że odpusty są jedynie pozostałością po średniowiecznej praktyce, za pomocą której Kościół, sprzedając odpusty, chciał się wzbogacić.
Chcąc zrozumieć ideę odpustów nie wystarczy sięgnąć do wieków średnich, ale musimy sięgnąć do starożytności. W starożytnym Kościele funkcjonowały długie okresy pokutne. Obecnie, jeśli człowiek spełnia pięć warunków koniecznych do przyjęcia rozgrzeszenia, otrzymuje rozgrzeszenie i może natychmiast przystąpić do Komunii. W starożytności było inaczej. Jeśli ktoś ciężko zgrzeszył, zanim został dopuszczony do pełnej Komunii, musiał przejść długi okres pokutny. W niektórych sytuacjach możliwe było anulowanie tego okresu przez pielgrzymkę, akt miłosierdzia czy jakiś akt pokutny. W ten sposób okres pokutny mógł zostać skrócony. W tych starożytnych praktykach znajdujemy źródło odpustów.

Czym innym jest wina, którą człowiek wyznaje w sakramencie spowiedzi i zostaje ona odpuszczona, a czym innym jest kara, czyli skutek grzechu. Kiedy mówimy o odpuście, mówimy o ranie, skutku grzechu, który jest jeszcze w człowieku. Proces leczenia ma swoją kontynuację poprzez odpust.
W wiekach minionych były nadużycia w tym zakresie. Kościół wielokrotnie się do tego przyznawał. Nie można jednak wylać dziecka z kąpielą i stwierdzić, że ponieważ były jakieś nadużycia i źle rozumiano odpusty, to teraz powinniśmy z nich całkowicie zrezygnować.
Rozmawiał Karol Kubicki

1 i 2 listopada są takimi dniami, gdy chcąc nie chcąc musimy zmierzyć się z tym drugim światem. Idziemy na cmentarze szukać cieni tych, którzy odeszli. Zadumani, rozmodleni idziemy na spotkanie, które każe się wyciszyć i wsłuchać w siebie. Oswajamy myśl o śmierci i przemijaniu. Dopiero tu, wśród grobów, doceniamy tych, którzy jeszcze niedawno byli w zasięgu wzroku. Sami, rok temu zapalali znicze, zastanawiając się jak wszyscy, co jest Tam, po drugiej stronie. Czy jest jakaś druga strona? Dzisiaj już wiedzą. Wspomnijmy modlitewnie niektórych, których zabrał miniony rok. Także tych, naszych, tarnowskich… .
Zygmunt Szych – zmarł 16 marca 2021 roku w wieku 70 lat. Tarnowski dziennikarz i publicysta, autor znanych felietonów „Szachowanie Szychem”. Wieloletni szef tarnowskiego oddziału „Gazety Krakowskiej” i redaktor naczelny „Gazety Tarnowskiej” – codziennej, lokalnej wkładki do tego tytułu. Pracował także w „Dzienniku Polskim”, tygodniku „Temi”, był stałym współpracownikiem magazynu niezależnego „Tarnow.in”.
Eugeniusz Głomb – zmarł 17 marca 2021 w wieku 92 lat. Tarnowski dziennikarz i społecznik. Twórca „Tarnowskich Azotów”i oddziału „Gazety Krakowskiej”. Zakładał m.in. DKF przy domu kultury w Mościach, współtworzył przez lata Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Tarnowskiej.
Ks.prafat Stanisław Gurgul – zmarł 18 kwietnia 2021 roku, w wieku 93 lat. Pierwszy, wieloletni proboszcz parafii św. Maksymiliana w Tarnowie i budowniczy kościoła, Kapelan Jego Świątobliwości.
Marek Trusz – zmarł 24 kwietnia 2021 roku w wieku 71 lat. Konserwator zabytków, historyk. Badacz architektury i urbanistyki Tarnowa. Autor publikacji i opracowań na temat Tarnowa. Zasłużony dla ratowania zabytków Cmentarza Starego, przyjaciel młodzieży.
Marian Twardy – zmarł 9 maja 2021 roku, w wieku 76 lat. Światowej klasy stroiciel fortepianów i pianin, współzałożyciel Stowarzyszenia Polskich Stroicieli Fortepianów oraz członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Stroicieli „Europiano”.
Ewa Marcinkówna – zmarła 23 maja 2021, w wieku. Tarnowianka, reżyserka teatrów lalkowych i dramatycznych, przez kilka lat związana z Teatrem im. L. Solskiego w Tarnowie.
Władysław Bożek – zmarł 25 czerwca 2021 roku w wieku 70 lat. Konstruktor jachtowy, uczestnik wielu regat morskich na Bałtyku, autor wielu artykułów w pismach żeglarskich, współautor książek, żeglarz, animator kultury.
Mieczysław Korczk – zmarł 5 września 2021 roku w wieku 101 lat. Lekarz – stomatolog, Honorowy Obywatela Miasta Tarnowa, pułkownik Armii Krajowej
Adam Szubert – zmarł 22 września 2021 roku w wieku lat 76. „Jednoosobowa mniejszość niemiecka” w Tarnowie.
Krystyna Głomb – zmarła 8 października 2021 roku w wieku 84 lat. Naucielka wielu pokoleń tarnowian.

Przygotował – Ryszard Zaprzałka