
czyli
po koncertowe reminiscencje.
Mury naszej wspaniałej Świątyni Matki Bożej Bolesnej jeszcze niosą echa pięknego koncertu – REKWIEM Gabriela Fauree, który odbył się w piątek 9 listopada w Bazylice Tarnowskiej – relacjonuje znana i ceniona dyrygent i pedagog Bożena Kwiatkowska, jedna z ikon tarnowskiej kultury. Znowu, jak poprzednim razem, kościół wypełniony po brzegi, skrupulatnie zajęte miejsca już o 18 na mszy, która dawała możliwość siedzącego miejsca i kontemplację tego, co działo się w nawie głównej.

Miesiąc listopad – zaduma , smutek ale i nadzieja, refleksje, wspomnienie tych co odeszli…tylko ich ciała, dusze pozostały z nami i poczucie opieki i pomocy z góry… że są obok nas… Listopad – i piękne poruszające wydarzenie muzyczne, jakim był koncert w setną rocznicę śmierci francuskiego kompozytora Gabriela Fauree – z epoki romantyzmu: jego największe dzieło REKWIEM d moll…Anielskiego Rekwiem na sto głosów. Bo tak nazwałam to niezwykłe wykonanie mszy żałobnej .Połączone trzy chory i wspólne ich przygotowanie przez trzech dyrygentów. CHÓR VOX SANCTAE MARGARITAE z Dębna dyr. Paweł Grabczynski, CHÓR ZEW GÓR z Łącka dyr. Marcin Wnęk i SCHOLA SANKTUARYJNA AKATYST dyr. Sławomir Barszcz. Do tego orkiestra Bazyliki Katedralnej. Całość pod dyrekcją maestro Pawła Grabczynskieego.

Słowo wstępne pięknie przedstawione przez ks. dr hab.Stanisława Garnczarskiego. Msza zalobna – kojarzona zwykle ze słynnym REKWIEM MOZARTA wnosi przesłanie smutku I żałoby a może i rozpaczy oraz rozmyślanie nad przemijaniem. Dzieło Gabriela Fauree ma zupełnie inny charakter , przy zachowaniu oczywiście tradycyjnego tekstu łacińskiego „Rekwiem aeternam dona eis Domine”- wieczny odpoczynek racz im dać Panie. Ze względu na spokojny charakter linii melodycznej nazwana ” Kołysanką śmierci „… Z tym, że tutaj śmierć, która jest nieuchronna, niezapowiedziana i zawsze przychodzi w przez siebie wybranym czasie, poprzez cudowną, spokojną linię melodyczną, jawi się nam niejako jako przedłużenie naszego żywota w innym , lepszym wymiarze, pozbawionym cierpienia, w wiecznej szczęśliwości w radości obcowania z Bogiem…

Najbardziej w moim uchu brzmi prosty akord d-moll na samym początku i wejście chóru „wieczny odpoczynek...” i dalej – a światłość wiekuista niechaj im świeci – rozwinięte w pełne nadziei i wzruszenia, przejęcie linii melodycznej kobiet, przez głosy męskie. I potem przepiękne „SANCTUS”, które zawsze ma charakter łagodnego pochylenia głowy pełnego pokory …” Święty, Święty, Święty, pan Bóg zastępów…pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej”…

Nie tylko mnie, przy zamkniętych oczach jawią sie pola niebiańskie, pełne Aniołów, rozświetlonych nieziemskim światłem… I spokój, wieczna radość, uwielbienie Pana… To słyszę w małych sekundach śpiewanych przez głosy żeńskie i rozjaśnione głosami męskimi w sekundę wielką… Ale to już moje dywagacje harmoniczne… Ciekawa jest budowa formalna tej mszy pogrzebowej, pozbawiona najmroczniejszych części ” dnia sądu i gniewu Bożego” choć pojawia się lęk ” drżę i boję się na myśl o czekającym sądzie i przyszłym gniewie”, ale w ostatniej części jest nawiązanie do ostatniego pożegnania -” niech Aniołowie zawiodą Cię do raju, niech podejmą Cie chóry Anielskie i z Chrystusem Zmartwychwstałym miej radość wieczną „…

Przepiękne wykonanie , czyste intonacyjnie i charakterologicznie brzmienie trzech chórów z subtelnym towarzyszeniem wyważonego dźwięku orkiestry… Subtelne wejście sopranu – jaka szkoda ze tylko raz pani Zuzanny Kuliszewskiej oraz barytonu Huberta Niewiadomskiego… Całość poprowadził młody dyrygent z Dębna Paweł Grabczynski. Niestety, forma przerosła jego możliwości, warsztat dyrygencki pozostawia dużo do życzenia i doświadczenia oraz wyczucia klimatu muzycznego. Dal się zauważyć brak podestu dyrygenckiego, który zapewnia właściwe opanowanie tak dużej grupy wykonawców. Uwagi wymaga również ogólny wizerunek dyrygenta, stosowny do powagi koncertu i prawami jakimi rządzi się scena nie tylko świecka ale i kościelna…

Reasumując- słowa podziękowania i uznania dla Pana Sławomira Barszcza, który znakomicie przygotował Chór AKATYST i czuwał nad całością… Nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż to on powinien stać za pulpitem dyrygenckim… Osobne podziękowania na ręce ks. proboszcza Adama Nity za możliwość i otwarcie na wykonanie dużej formy w akustycznych murach Bazyliki. Mam nadzieję że w przyszłości więcej jeszcze przeżyjemy wspaniałych dzieł mistrzów. Z pewnością będę wyrazicielką uznania i podziękowania za zorganizowanie tak wspaniałej uczty duchowej jakim było REKWIEM GABRIELA FAUREE…
Tekst – dyrygent Bożena Kwiatkowska.
Zdjęcia – Paweł Topolski (tarnow.pl)