Niezależny autorski portal internetowy poświęcony kulturze i sztuce miasta i regionu, na bieżąco monitorujący to, co w kulturalnej trawie piszczy.​

Niezależny autorski portal internetowy poświęcony kulturze i sztuce miasta i regionu, na bieżąco monitorujący to, co w kulturalnej trawie piszczy.

Ośrodek Praktyk Artystycznych w Rudzie Kameralnej
Nowa siedziba Teatru Nie Teraz

PARTNER MEDIALNY

ZAPOWIEDZI | PATRONAT MEDIALNY

Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie
prezentuje
7 odcinkowy miniserial „OPOWIEŚCI TEATRALNE”


W tym unikalnym projekcie udział bierze red. naczelny n/portalu.

______________________________

MALOWANE SŁOWEM

Malowane przez: Tomasza Habiniaka

Wiersze autorstwa: Ryszarda Smagacza

REDAKTOR NACZELNY

* * *

 

już

wieczór

 

kończę

kolejny

wiersz

 

chociaż

wciąż

 

stoję

w

progu

 

Ryszard S.

______________________________

* * *

 

nie

recytuję

już

 

swoich

wierszy

 

pod

pomnikiem

Mickiewicza

 

teraz

słuchają

mnie

 

jeno

brzozy

i

ikony

 

z nich

czerpię

siłę

 

na

dalszy

bochen

czasu

 

Ryszard S.

______________________________

Panie

 

nie

dopuść

by

moje

słowa

przerastały

twoją

prawdę

 

Ryszard S.

______________________________

Wahadło

 

wiersz

to taniec

            z

chaosem

w

którym

panuje

porządek

—————————–

wiersze

pisuję

sam

      nie

wiem

jak

i

dopiero

gdy

powstaną

widzę

com

uczynił

———————————

poeta

zawsze

stoi

w

punkcie

wyjścia

co

wcale

          nie

wyklucza

między

planetarnych

rajz

 

Ryszard S.

______________________________

globalna

pandemia

 

ubrała

           nas

w kagańce

na twarzy

i

ostęplowała

nam

         dusze

a

chorzy z

urojenia

lekarze

zamiast

leczyć

wypisują

akty

      zgonu

 

Polska

jeszcze

się broni

 

niczym

Reduta

Ordona

 

przed

           tą

bolszewicką

zarazą

i

nie zginie

póki

          my

żyjemy

 

Ryszard S.

______________________________

* * *

 

jestem

starym 

człowiekiem

 

który woli

 

czytać

i

myśleć

 

pisać

i

milczeć

 

inaczej

 

niż

       nasze 

covidowe

dzieci

 

dla

których

nie ma

      przed

         i po

 

jest teraz



________________________



zaszczep

dziecku

 

bojaźń 

bożą

 

nie

preparat

 

Ryszard S.

______________________________

Poprzedni
Następny

______________________________

Perun:

Z premedytacją nie oglądam TV.

Telewizor u mnie siedzi w pudle już piąty rok. W ten wyjazdowy weekend miałem przykrą przyjemność zapoznać się z repertuarem różnych stacji korzystając z zastanego odbiornika TV. Po takiej przerwie dostrzega się znaczące różnice i niestety regres kultury.
To, co zobaczyłem i posłuchałem tak bardzo mnie przeraziło i tak bardzo mną wstrząsnęło, że obawiam się, że nie dam rady opisać tego odczucia. Przestraszyłem się zdając sobie sprawę z tego jaka masa rodaków jest karmiona szambem.
Do tej chwili mam wykrzywione usta z wielkim niesmakiem po obejrzeniu fragmentów programów informacyjnych, a także popularno-rozrywkowych. To jest kompletne dno szambowozu!!!
Dziennikarze – błaźni, aroganci, klakierzy i ignoranci, którzy kilkadziesiąt lat temu nie zdaliby matury.
Politycy „polemizujący” w TV – takie typy spotykaliśmy w XX wieku w zieleni miejskiej lub w PGR-ach.
Naukowcy – kilku karierowiczów żądnych kasy za udział w reklamach.
Ludzie kultury i sztuki – kompletny brak.
Gdzie się podziały programy, w których wykształceni, z nieprzeciętną inteligencją, kulturalni redaktorzy dawali wzór szlachetnej osobistej i społecznej postawy? Gdzie wywiało autorytety – ludzi nauki, kultury i sztuki?
W zamian mamy głupkowate seriale lub programy, w których zestaw nieokrzesanych prymitywnych i wulgarnych osób, siedząc na kanapie przed TV, żłopiąc piwo i pierdząc, mówi- „ocenia”, co jest fajne, a co niefajne, kształtuje opinię widzów. Ogląda ich podobno 70-90% społeczeństwa, które ma teraz potwierdzenie, że to jak żyją i jak się zachowują jest w porządku (jest OK i COOL!).
SKANDAL!!!  SKANDAL!!!   SKANDAL!!!
Misja kulturalna programów telewizyjnych rozmyła się gdzieś już dawno temu i nie wiadomo, czy powróci.
Jest zgoda społeczeństwa na to wszystko.
Najważniejsze w państwie osoby muszą znać ten stan rzeczy – aprobują to nie wyrażając jakiegokolwiek sprzeciwu.
Ludzie – zróbmy coś z tym, bo intelekt naszego narodu umiera na naszych oczach i na nasze życzenie!
Jesteśmy otumaniani repertuarem TV oraz coraz większą ilością dostępnego oficjalnie i legalnie alkoholu (dorosłe i mądre osoby korzystają z umiarem, ale ile takich jest? Albo ta młodzież popisująca się przed rówieśnikami?)
Jak kiedyś kolonizatorzy rozpijali rdzennych mieszkańców Ameryki, tak dziś poprzez alkohol i tragiczny poziom intelektualny programów morduje się bezkrwawo Polaków!
Alkohol sprzedawany na stacjach benzynowych!!!
To świadectwo NARODOWEGO KRETYNIZMU, UPODLENIA I PONIŻENIA, którego doczekaliśmy się w XXI wieku.
Do tego dochodzi skrajnie fatalna polityka wewnętrzna i zewnętrzna rządu, która doprowadziła do tego, że Polacy są skłóceni nawet ze swoimi najbliższymi, a żaden z sąsiadów już nas nie lubi.
Rzucą jeszcze więcej kiełbasy na grilla, puszek piwa i małpeczek w popularnych sklepach, pokażą w TV zawody pływackie w moczu i będzie można podzielić się Polską jak resztką kilkudniowej pleśniejącej pizzy!!!
Kulturalna Polsko gdzie jesteś?!
Mądry Polaku przed szkodą gdzie jesteś?!
P.S.
Pominąłem opis kilku programów.
To się w głowie nie mieści, to nie przechodzi przez usta, ani przez klawiaturę.
O mechanizmach manipulacji też nie wspominam. To zagrożenie jest/powinno być dla wszystkich oczywiste.
Niezmiennie polecam lekturę – Gustav le Bon, „Psychologia tłumu”

Piotr Barszczowski (fb)

BOŻENA KWIATKOWSKA przedstawia swoje obrazy i wiersze

O TYM I OWYM 229

Dekalog Polaka

„…Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z ktorej wzrosłeś.

Wszystko, czymś jest,
po Bogu mnie zawdzięczasz.

 

1. Nie będziesz miał ukochania
 ziemskiego nade mnie.

2. Nie będziesz wzywał imienia Polski
 dla własnej chwały,
 kariery albo nagrody.

3. Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania
 majątek, szczęście osobiste i życie.

4. Czcij Polskę, Ojczyznę twoją,
 jak matkę rodzoną.

5. Z wrogami Polski walcz wytrwale
do ostatniego tchu, do ostatniej kropli
krwi w żyłach twoich.

6. Walcz z własnym wygodnictwem i tchórzostwem.
Pamiętaj, że tchórz nie może być Polakiem.

7. Bądź bez litości dla zdrajców
imienia polskiego.

8. Zawsze i wszędzie śmiało stwierdzaj,
że jesteś Polakiem.

9. Nie dopuść, by wątpiono w Polskę.

10. Nie pozwól, by ubliżano Polsce,
poniżając Jej wielkość i Jej zasługi,
Jej dorobek i Majestat.

 

Będziesz miłował Polskę
pierwszą po Bogu miłością.
Bedziesz Ją miłował więcej
niż siebie samego”.

Zofia Kossak-Szczucka

PITAVALE - 113

wg. Jerzego Reutera

Miłość w teatrze

To nie tylko sceniczne dramaty, pisane przez wielkich dramaturgów, to także zwykła proza życia, schowana gdzieś głęboko za tajemniczymi kulisami, w garderobach, pracowniach i emocjach, jakże ważnych dla każdego artysty. To raczej zrozumiałe, że życie na scenie musi przenosić się gdzieś głębiej i odciskać swoje piętno na dniu codziennym uczestników tego niecodziennego dell`arte. Pan elektryk z tarnowskiego teatru był młodym i bardzo przystojnym mężczyzną, a mało tego, był nad wyraz ambitny i rządny wejścia na scenę w jakiejś wyrazistej pozie, by zaimponować wszystkim. Jednak pozostałoby to w sferze nocnych marzeń, gdyby do naszego teatru nie została zatrudniona młoda, tuż po studiach, piękna aktorka. A byla tak powabna, że skupiała na sobie gorący wzrok wszystkich mężczyzn i zadrosne spojrzenia kobiet. Elektryk – tak go nazwiemy, by nie urągać jego pamięci – zakochał się od pierwszego wejrzenia, co było zawsze widoczne na oświetlanej przez niego scenie i rozpoczął powolne eksponowanie przed wybranką swoich wdzięków.

Pitaval 113

Korona Gór Europy dla Gminy Lisia Góra

czyli

Siła woli – wola zwycięstwa.

 

Taki tytuł nosi unikalny projekt realizowany przez wielkiego pasjonata gór, dyrektora Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła Wielkiego w Nowych Żukowicach – Jacka Górę i jego partnera górskiego Stanisława Bączka. Przypomnijmy, że dwa lata temu, w dniach 18-23 lipca czteroosobowy zespół Jacka Góry dokonał wejścia na dwa alpejskie szczyty  położone w Austrii, w tym najwyższy szczyt tego kraju Grossglockner o wysokości 3798 m n.p.m  oraz czwartą pod względem wysokości górę – Grossvenediger  – 3666 m n.p.m. Tym razem, w ostatnich tygodniach wakacji, obu wspinaczom udało się zdobyć Midżur, najwyższy szczyt Serbii o wysokości 2169 m n.p.m., a także Mitikas, najwyższy wierzchołek pasma Olimpu, czyli mitycznej góry w Grecji, który wznosi się na niebotyczną wysokość 2918 m n.p.m – wyższa na Bałkanach jest tylko Musała w Bułgarii, na której szczycie Jacek Góra stanął w 2022 r. Podobnie, jak Moldoveanu w Rumunii (2544 m n.p.m.) zdobyte także w tym roku, która chciała nas pokonać… Na liście „Korony Gór Europy” znajduje się łącznie 46 europejskich szczytów. Do tej pory Jacek Góra zdobył 14 szczytów. Poniżej przypominamy fragmenty wywiadu z bohaterem tych ekspedycji przeprowadzonego dla “Głosu Lisiej Góry” przez Edwarda Kędzierskiego a opublikowanego w całości 2021 roku na łamach naszego portalu.

 

… Rzeczywiście, by zdobyć Kilimandżaro trzeba wykazać się wielkim hartem ducha i siłą woli. 5 dni marszu w górę, aklimatyzacja powyżej 4600 m npm., zejście na 3900 m npm, ponowne wyjście do bazy na 4700 m npm, a potem nocny atak szczytowy na górę mierzącą 5895 m npm. I powrót do bazy, a następnie zejście na wysokość 3950 m npm. Ogromny wysiłek, ponad 6500 m przewyższenia, 100 km marszu w obie strony, a powyżej 5000 m npm bardzo rzadkie powietrze i towarzysząca temu choroba wysokościowa… To było naprawdę wymagające przedsięwzięcie – mówi dyr. Góra (rocznik 1964), absolwent IV LO w Tarnowie i Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

 

Dlaczego wspinaczka wysokogórska, która przecież do najbezpieczniejszych z pewnością nie należy, tym bardziej że realizować się można w szeregu bezpieczniejszych, a może nawet i tańszych sposobów?

 

Od razu małe sprostowanie – nie uprawiam wspinaczki wysokogórskiej, jestem raczej turystą wysokogórskim, który samodzielnie lub przy pomocy wykwalifikowanych przewodników osiąga wyznaczone cele i realizuje określone przedsięwzięcia. Oczywiście w trakcie wypadów w góry zdarzają się odcinki wspinaczki – najczęściej z wykorzystaniem sztucznych ułatwień (klamry, łańcuchy, stopnie w skale itp.), a niekiedy z asekuracją lotną lub zakładaniem stanowisk asekuracyjnych. Padło tutaj pytanie o stopień ryzyka i bezpieczeństwo w trakcie działań w górach – jeśli jest się przygotowanym do takich działań, posiada się doświadczenie i górskie obycie, to z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że większe zagrożenie wiąże się często z poruszaniem się po naszych drogach, a przysłowiowa cegła może spaść na głowę na-wet z dachu własnego domu.

 

Jak to się zaczęło, kiedy Pan po raz pierwszy wyruszył w drogę i w jakim kierunku?

 

Trudno powiedzieć, kiedy po raz pierwszy wyruszyłem w góry, na pewno w szkole średniej złapałem „bakcyla” wędrówek i „łazikowania”, wraz z innymi rówieśnikami zrzeszonymi w szkolnym kole turystycznym uczestniczyłem w rajdach turystycznych i obozach wędrownych – wtedy dość gruntownie poznałem Sudety, a dokładnie pasmo Śnieżnika, Góry Stołowe i Bardzkie. Już w szkole średniej wyszedłem na Giewont, Kasprowy Wierch, Kopę Kondracką i wiele innych tatrzańskich Klasyków, ale tak systemowo zacząłem wędrować znacznie później, je-stem zdobywcą Korony Gór Polskich, przeszedłem Orlą Perć w Tatrach, kilka razy byłem na szczycie królowej Beskidów – Babiej Góry, w tym raz zimą na skiturach.

 

Czy uważa się Pan za alpinistę, skoro stanął na „Dachu Europy” kilkanaście miesięcy temu?

 

Oczywiście, byłem przynajmniej kilka razy w Alpach, ale nie uważam się za alpinistę. Chodziłem we włoskich Dolomitach po niezwykle „powietrznych” ferratach, w 2018 roku zdobyłem Krn w Alpach Julijskich, natomiast w 2019 roku zdobyłem Gran Paradiso oraz Mont Blanc – najwyższy szczyt Europy. Alpinista to osoba zdobywająca szczyty górskie, wchodząca na ich wierzchołki nieoznakowanymi szlakami, sama wyznaczająca trasę przejścia i dojścia na szczyt pionowymi ścianami, często o ekstremalnym stopniu trudności.

 

Dlaczego Kilimandżaro, a nie inny szczyt, pasmo górskie?

 

 

To dobre pytanie, tak, prawdę mówiąc, wyboru tej góry w pewnym sensie dokonała trwająca pandemia. Wcześniejsze plany były związane z Kaukazem położonym na granicy Europy i Azji, a dokładnie dotyczyły dwóch lodowych olbrzymów: szczytu Elbrus leżącego w Rosji i góry Kazbek położonej w Gruzji – obydwa szczyty mające powyżej 5 tys. metrów n.p.m. Niestety kierunek ten został zweryfikowany przez koronawirusa. Okazało się na szczęście, że stosunkowo niewielkie zagrożenie COVID-19 występuje na kontynencie afrykańskim. Organizacją wyprawy zajął się ponownie lider z Kłodzka, a największym problemem okazała się podróż do Tanzanii, gdyż większość przewoźników wymagała podwójnych testów na obecność wirusa, a loty były na-gminnie odwoływane.

Jak wyglądają przygotowania do takiej wyprawy w sensie technicznym i logistycznym ?

 

Kilimandżaro to szczyt, który praktycznie nie wymaga przygotowania technicznego – to wulkan o trzech wierzchołkach, nie ma tu jakiś niebezpiecznych ekspozycji, sztucznych ułatwień, stromych grani. Inaczej ma się rzecz z przygotowaniem kondycyjnym, gdyż wędrówka na szczyt zajmuje 5 dni, a niecałe dwa dni powrót do bram parku. To bardzo duża deniwelacja terenu, bramy Parku Narodowego położone są na wysokości ok. 1800 m n.p.m, natomiast szczyt najwyższego wierzchołka Kilimandżaro znajduje się na wysokości prawie 5900 m n.p.m. Ponadto w czwartym dniu wspinaczki wchodzi się w celach aklimatyzacyjnych na wysokość ponad 4600 m n.pm., potem ponownie schodzi się na nocleg do obozu położonego na wysokości 3750 m n.p.m. A w następnym dniu trzeba wyjść do Barafu Camp usytuowanego na wysokości prawie Mont Blanc, z którego następuje nocny atak szczytowy.

 

A jak wygląda przygotowanie kondycyjne do takich ekstremalnych ekspedycji ?

 

Rzeczywiście potrzebna jest bardzo dobra kondycja fizyczna, odporność na duże wahania temperatury (na dole + 30 st. C a na samej górze mróz sięgający – 12 st. C), ale najpoważniejszą przeszkodą utrudniającą zdobycie dachu Afryki są warunki atmosferyczne powyżej 4500 metrów, to jest rozrzedzone powietrze i atakująca znienacka choroba wysokościowa objawiająca się bólami głowy, wymiotami, ogromnym zmęczeniem, a nawet utratą świadomości. Tak, prawdę mówiąc, tych dolegliwości nie można do końca wyeliminować.

Jeśli chodzi o przygotowanie kondycyjne – rzeczywiście musi być solidne. Ja jestem w ciągłym ruchu, to są jedno i kilkudniowe wypady w góry, w których trakcie zdobyłem przed wyjazdem na Kilimandżaro między innymi najwyższy szczyt Tatr po stronie słowackiej – Gerlach, a także po naszej stronie – Rysy oraz narodową górę Słowaków – Krywań. Oprócz tego jestem członkiem klubu Xtreme Fitness Gyms na tarnowskich Błoniach, w którym ćwiczyłem przed wyprawą przynajmniej 4 razy w tygodniu po 2 godziny (trening cardio).

 

W żadnym momencie zmagań z wielką górą do wysokości 5000 m n.p.m nie miałem żadnych problemów z osiąganiem kolejnych, coraz wyższych obozów pośrednich. Niestety w trakcie ataku szczytowe-go, gdzieś powyżej 5400 m n.p.m dopadła mnie w dość ostrej postaci choroba wysokościowa objawiająca się znacznym zwolnieniem tempa marszu, ogromnym zmęczeniem i pragnieniem snu. Wszystkie te czynniki spowodowały podjęcie decyzji o zakończeniu wspinaczki na środkowym wierzchołku Kilimandżaro – Stella Point, położonego na wysokości 5756 m n.p.m, co jest równoznaczne z zaliczeniem wejścia na Kilimandżaro. Jednocześnie oddałem swój mały plecak z kilkoma banerami oraz telefon komórkowy jednemu z moich przewodników – to Gimbu trzyma na najwyższym wierzchołku Uhuru Peak flagę gminy Lisia Góra oraz koła turystycznego „Odcisk”. Potem mozolne zejście do Barafu Camp, a po krótkim odpoczynku do Karanga Camp położonego na wysokości prawie 4000 m n.p.m. Tutaj odbyła się piękna uroczystość celebrowania wejścia na dach Afryki przez wszystkich członków wyprawy – 7 zdobywców i 21 przewodników i tragarzy. A w dole w Mosli kolejne gratulacje i wręczenie oficjalnych certyfikatów zdobycia Kilimandżaro.

 

Czy Pan i Panu podobni są w stanie powiedzieć sobie „dość”, czy jest to raczej „głód niezaspokajalny” ?

 

ogóle nie biorę na razie pod uwagę możliwości rezygnacji z górskiej aktywności, wyznaczania sobie nowych wyzwań i przekraczania kolejnych barier oraz jak pięknie napisała w swojej książce Martyna Wojciechowska, przesuwania własnego horyzontu. Ten głód, o którym pisze pan redaktor, jest póki co bardzo silny i nie może go stłumić świadomość moich wewnętrznych słabości i lęków oraz świadomości nieuchronnie upływającego czasu. Mam nadzieję, że najbardziej ekscytujące przedsięwzięcia są jeszcze przede mną. Oczywiście z tyłu głowy mam także to, co zdarzyło się w ostatnich dniach na Kilimandżaro, życie pisze niezwykłe scenariusze, niekiedy bardzo tragiczne. Śmierć tak doświadczonego podróżnika, jakim był Aleksander Doba, który kilka razy prze-płynął samotnie Ocean Atlantycki i realizował z powodzeniem inne, niekiedy wydawałoby się szalone przedsięwzięcia, jest wyraźnym dobrze słyszalnym i mocno tkwiącym z tyłu głowy sygnałem, że nie ma ludzi niezniszczalnych, a w górach wszystko może się zdarzyć.

 

Ryszard Zaprzałka

Zobacz również:

ŻAK TERAZ #38 – Babcia i Dziadek

    Mądrzy ludzie debatują o lewackiej dekonstrukcji rodziny. Dla tych, których to bezpośrednio dotyczy (dla rodzin), nie jest to już takie oczywiste, bo w odwiecznej wojnie zła z dobrem wróg człowieka skutecznie stosuje metodę

Czytaj więcej....

Przez Twe święte zmartwychwstanie,
z grzechów powstać daj nam, Panie

Każdemu z Was, każdemu kto w Waszym
sercu ma choć miejsca odrobinę

wszelakości dobrej a Bożej
w czas WIELKIEJ NOCY
Anno Domini 2025
życzy Teatr Nie Teraz
oraz Tarnowski Kurier Kulturalny

Poprzedni
Następny

 

  jak
  Babcia
  przy
  furtce
  stoi

 

  cierpiąc
  na
  zawroty
  historii

 

  Ryszard S.

MALOWANIE SŁOWEM

Ryszard Smagacz

Tryptyk Katyński część I

 

Część I

 

            1940 – 2010 Katyń

to

dla Polaków

ziemia

święta i przeklęta

wojenna

dwie daty

dwie listy

ale

od

teraz

pamięć jedna

 

wtedy

bezimienny guzik

z orzełkiem

teraz

obrączka

z imieniem

prezydenta

 

wtedy

strzały w tył głowy

i milczący las

wokół

teraz

salwy honorowe

Zygmunt i Wawel

i pokój

także my

jakby

nie ci

sami

oby

 

CZYTAJ DALEJ

 

Teatr Nie Teraz

Galeria Mistrzów:

Najnowsze spektakle:

MINIATURA TEATRALNA
PREMIERA
12 października 2024, Dwór Brzozówka w Tomicach k/ Warszawy

PREMIERA
5 października 2024, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu
11 października 2024, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA
8 marca 2024, Muzeum Wsi Radomskiej
15 marca 2024, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA

8 lipca 2023, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu

PREMIERA
18 marca 2023, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA

28 września 2022, Łomża

10 wrzesień 2022 – Suchowola koło Białegostoku
16 wrzesień 2022 – Strachocina koło Sanoka

8 wrzesień 2022 – Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu
14 wrzesień 2022 – Gliwice

Pierwsza premiera online – grudzień 2020

dworek M. Konopnickiej w Żarnowcu

Lipiec 2020

Ośrodek Praktyk Artystycznych – Dom Ludowy Maszkienice

Listopad 2019

Ośrodek Praktyk Artystycznych – Dom Ludowy Maszkienice

Spektakl teatralny w wykonaniu adeptów TNT

Arkadia – Sybir – Powrót do nieswojego domu

kwiecień 2019

listopad 2018 – Opole

październik 2017 – Tuchów – Kraków – Warszawa
październik 2016 – Tarnów Ratusz
marzec 2016 – Tuchów klasztor
luty 2016 – Warszawa – Galeria Porczyńskich
sierpień 2015 – Ołpiny
listopad 2014/2015 – Tuchów, Ołpiny /Wymarsz/
październik 2014 – Warszawa Żoliborz – Dom Pielgrzyma „Amicus”
lipiec 2013 – Synagoga – Dąbrowa Tarnowska
kwiecień 2012 – Warszawa – Więzienie na Rakowieckiej

maj 2011 – Warszawa – Muzeum Niepodleglości

grudzień 2010 – Hotel Tarnovia
maj – czerwiec 2003 Peregrynacja z kopią Veraikonu: Nowy Sącz, Stary Sącz, Just, Rożnów, Tropie, Jamna, Lipnica Murowana,  Nowy Wiśnicz, Szczepanów, Zabawa, Zawada, Tarnów 

_______________________

SPOTKANIA

_______________________

więcej na www.nieteraz.pl 
www.tarnowskikurierkulturalny.pl

YouTube