
czyli
Artur Gawle na Salonie Jesiennym.
Dokładnie tydzień temu, we czwartek 5 października, otwarto Salon Jesienny Stowarzyszenia Tarnowskich Artystów Plastyków. Po raz pierwszy wydarzenie to miało miejsce w modnej wśród tarnowskiej bohemy Galerii ARTEKA przy ul. Wałowej a nie, jak dotychczas w Pałacyku BWA w Parku Strzeleckim. Szkoda jeno, że w tej prestiżowej reprezentacji lokalnego środowiska plastycznego znalazło się ledwie kilkadziesiąt obiektów, co usprawiedliwić można chyba jeno zgoła nie wystawienniczą ciasnotą tego ciągle jeszcze nowego przytuliska tarnowskich artystów. Aliści wszystkie te niedogodności rekompensuje wysoki poziom prezentowanych prac, wśród których absolutnym hitem okazało się nowe dzieło mistrza Piotra Barszczowskiego Salvator Mundi, będące autorską interpretacją słynnego obrazu Leonarda da Vinci. Ta premiera wzbudziła tyleż zachwytów co i kontrowersji, pojawiły się nawet głosy o artystycznej prowokacji… To wszystko podniosło tylko wernisażową temperaturę i poziom towarzyskiego dyskursu licznie zgromadzonej publiczności tegorocznego Salonu.

Salon Jesienny to próba powrotu do dobrej tradycji salonów, które przed wieloma laty organizował w Tarnowie Związek Polskich Artystów Plastyków. Wydarzenie zostało reaktywowane w październiku ubiegłego roku w Biurze Wystaw Artystycznych przez Stowarzyszenie Tarnowskich Artystów Plastyków. W tym roku swoje prace (malarskie, rzeźbiarskie i fotograficzne) pokazało 28 artystów. Wśród nich są: Krystyna Baniowska-Stąsiek, Piotr Barszczowski, Dorota Bernacka, Robert Bieńkowski, Piotr Bubak, Irena Emilewicz, Piotr Figiel, Ewa Fleszar, Roman Fleszar, Weronika Fleszar, Tomasz Głowacz, Franciszek Kafel, Kazimierz Klimkiewicz, Marek Niedojadło-Cichoński, Roman Kobylarz, Jerzy Martynów, Stefania Mazur, Lidia Połeć-Kantor, Elżbieta Remian, Jerzy Ruszel, Wojciech Ruszel, Anna Śliwińska, Anna Świętek, Michał Poręba, Kazimierz Twardowski, Bożena Wojtanowska, Grzegorz Wójcik i Aleksandra Zuba-Benn.

Najnowsze działo Piotra Barszczowskiego, prezentowany na Salonie Jesiennym „Salvator Mundi”, to grafika wykonana w technice neokolażu (kolaż makro i mikrofotografii wody, kamieni szlachetnych i materiałów) o wymiarach 2×1,3 m. Podłożem tej pracy jest płyta.
Dzieło posiada charakterystyczne cechy utworu dla stylu figuratywne. Przykładami prac figuratywnymi są prace Petera Paula Rubensa, Diego Velazqueza, Jana Vermeera czy Jana Matejki.
Tematem tej pracy są człowiek, portret, sacroexpo. Człowiek pojawił się już w sztuce prehistorycznej i jest jednym z głównych tematów w sztuce do czasów współczesnych. Portret pojawił się w starożytności, już wtedy podejmując próby psychologicznego ukazania modela. Jako samodzielne dzieło sztuki powrócił dopiero w późnym średniowieczu.

„Salvator Mundi” wyróżnia się paletą kolorów wśród których występuje brązowy, który jest barwą ziemistą, naturalną, wykorzystywaną zarówno do zgaszenia kompozycji jak i podkreślenia jej związków z przyrodą.
Nastrój pracy charakteryzuje żywiołowość. Sztuka pełna żywiołowości powinna znaleźć się w przestrzeni biurowej, ponieważ pozytywnie wpływa na kreatywność pracowników oraz dodaje energii.

Piotr Barszczowski urodził się w 1972 r. w Tarnowie. Jest absolwentem dwóch krakowskich uczelni: Akademii Sztuk Pięknych oraz Uniwersytetu Papieskiego (Wydział Teologiczny). Specjalizuje się w dziedzinie komunikacji wizualnej oraz w dziedzinie historii sztuki sakralnej. Jako artysta-plastyk, projektant grafiki użytkowej, jest autorem identyfikacji wizualnych ponad 500 firm – jest również biegłym sądowym w tej dziedzinie.

Należy do Związku Polskich Artystów Plastyków oraz do Związku Polskich Artystów Fotografików. Jest twórcą „NEOWITRAŻU” – charakterystycznego foto-kolażu komponowanego fragmentami makrofotografii. Jest uznanym i nagradzanym na całym świecie artystą, cenionym wykładowcą akademickim, doktorem sztuki i teologiem.

„Zbawiciel świata” (z łacińskiego Salvator Mundi) to obraz olejny, który powstał w XVI wieku (szacuje się, iż w latach 1506-1513). Jego autorem jest Leonardo da Vinci, który namalował go dla króla Francji – Ludwika XII.
Obraz po dziś dzień wywołuje nieco kontrowersji, ponieważ niektórzy eksperci uważają, iż Leonardo skopiował go od swojego ucznia – Giovanniego Boltraffia. Specjalistyczne badania wykazały jednak, że autorem obrazu jest bezsprzecznie Leonardo da Vinci, dzięki czemu jego wartość rynkowo znacząco wzrosła.
Na obrazie znajduje się Jezus, który ma podniesioną prawą rękę. Podnosi ją w celu udzielenia błogosławieństwa. W drugiej ręce trzyma natomiast szklaną kulę, która jest symbolem całego świata. Postać Jezusa jest dość charakterystyczna, ponieważ ma na sobie szaty w kolorze czerwonym oraz błękitnym. Obraz ten powstał na drewnie i ma wymiary 66×47 cm. Przedstawia poważnego Jezusa, który dla wiernych jest zbawicielem świata i najważniejszą postacią w chrześcijańskim obrządku.

Salon Jesienny w galerii ARTEKA przy ul. Wałowej 16 można oglądać do 5 listopada (od wtorku do piątku w godz. 10-16, w soboty 10-13).

A oto jeden z internetowych po salonowych komentarzy opatrzony podpisem – Macho Grande:
Oczywiście to co robi prywatna grupa związana ze sobą towarzysko to ich wewnętrzna sprawa, zebrali się, wynajmują lokal za własne pieniądze, wystawiają co tam wyprodukują, robią jakieś geszefty, wszystko ok. Po co wszak jakieś misyjne zdjęcie? Historia ZPAP-u w Tarnowie zakończyła się bezpowrotnie kilka lat temu w otoczce dość zgniłej atmosfery, kuriozalnie w drugim co do wielkości mieście małopolskim odział przestał działać, poprzedzony środowiskowymi salonami o charakterze łabędziego śpiewu, koniec kropka, artyści nie potrafili wykorzystać potencjału jaki posiadali, pozostał wstyd. Próba reanimacji trupa w stanie zaawansowanego rozkładu tylko w nielicznych przypadkach kończy się sukcesem, no chyba, że weźmie się za to doktor Frankenstein. STAP miał być w założeniach elitarną jednostką zrzeszającą wybitnych twórców a stał się zbiorem sfrustrowanych plastyków, którzy za wszelką cenę chcą podkręcić własne ego. Z czystej ciekawości odpaliłem link do katalogu, stwierdzenie, że został zaprojektowany jest sporym nadużyciem, oglądamy przeciętne reprodukcje często słabej jakości, niepełne biogramy, często dość enigmatyczne. Można było się przynajmniej postarać o jakiś głębszy merytoryczny tekst, zaprosić fachowca, który pokusiłby się o głębszą analizę prezentowanych artefaktów oraz przede wszystkim próbę przekonywającego uzasadnienia tejże prezentacji. Tak się jednak nie stało, ten słaby ze wszech miar materiał poszedł w świat. Nie będę się szczegółowo znęcał nad każdym uczestnikiem, bo koń jaki jest każdy widzi. Jeśli chcecie ruszyć z miejsca miast się kisić we własnym sosie, zasilcie swoje szeregi młodym narybkiem, bo na pierwszy rzut oka młodych brak a średnia wieku członków i członkiń to mniej więcej grubo pięćdziesiąt plus. Jakiś menadżer by się również przydał co wie jak prowadzić galerię sztuki, bo to nie tylko wieszanie na ścianach radosnych wytworów, czekanie na klienta czy zwiedzacza ale też odpowiednie strategie marketingowe i promocyjne, budowanie marki itp. trzeba się na tym po prostu znać, nie wystarczą dobre chęci bo wiadomo do brukowania czego służą.
Przygotował – Ryszard Zaprzałka
ac / fot. T. Schenk