
czyli
„Transcendentalna msza bezprzedmiotowa”
Po długiej i ciężkiej chorobie w Tarnowie zmarł dzisiaj, w piątek 20 grudnia nad ranem, Jerzy Martynów – malarz, rzeźbiarz i architekt. Miał 68 lat. Był jednym z najbardziej rozpoznawalnych artystów Tarnowa. A jeszcze wczoraj koledzy, przyjaciele zorganizowali aukcję charytatywną w Galerii Hortar na rzecz Jerzego. Niestety los chciał inaczej. Jerzy Martynów to artysta totalny – malarz i mistrz dla wielu swoich uczniów z tarnowskiego „plastyka”, dla których wymyślił cykl wystaw zatytułowanych „Mistrz i uczeń”. To człowiek obdarzony tzw. iskrą Bożą, naznaczony talentem, wypróbowany przyjaciel wielu, żyjący „po swojemu”, w harmonii z otaczającą go przyrodą i ludźmi. Mimo, iż był Obywatelem Świata nie wyobrażał sobie życia poza Tarnowem, gdzie zbudował „pod Marcinką” znany z gościnności dom, wyglądający jak obraz… Zamieszkał w nim z synem Michałem i ukochaną żoną Ewą. Zapał do jego urządzania zgasł nagle wraz z … Ewą. – To był dom dla niej, lubiła go, nie chciało jej się stąd ruszać. Oddałbym wszystko, aby Ewa była – zwierzał się w książce „Zwyczajni Niezwykli” Krzysztofy Bik – Jurkow. Bywałem tam wraz z ks. Edwinem Przeszłowskim z Kongregacji Filipinów, przyjacielem artysty. W mojej domowej galerii na honorowym miejscu wiszą dwa obrazy, którymi mnie przed laty obdarował.Wystawiał rzadko ale zawsze jego wernisaże gromadziły tłumy…

Wspomnienia z pleneru zimowego w Jeżowie 1990 rok ( prywatne archiwum). Takie kiedyś były plenery w Jeżowie gdzie powstawało setki prac. Plener prowadzili artyści Jerzy Martynów i Wacław Onak, a kierownikiem pleneru była Wacława Zachara.

Jerzy Martynów urodził się w Tarnowie w 1956 roku. Edukację artystyczną rozpoczął w tarnowskim Liceum Sztuk Plastycznych, które ukończył w 1977 roku. Następnie naukę kontynuował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, na Wydziale Malarstwa i Architektury Wnętrz. Dyplom uzyskał w 1985 roku w pracowni prof. Włodzimierza Buczka. Po ukończeniu studiów wrócił do Tarnowa, gdzie zamieszkał na stałe i zajął się działalnością artystyczną. W roku 1988 założył Grupę TA (Tarnowscy Artyści), która skupiała ok. 30 młodych tarnowskich artystów. Przez kilka lat wspólnie organizowali wystawy zbiorowe i indywidualne w Towarzystwie Przyjaciół Ziemi Tarnowskiej, mającym wtedy siedzibę w przy ul. Wałowej 10. W latach 1989-1991 w tarnowskim „Plastyku” uczył malarstwa, geometrii wykreślnej i projektowania perspektywicznego. Do dzisiaj Jego uczniowie bardzo mile wspominają ten czas, wspólne wyjazdy na plenery i korekty prac, które na pewno przyczyniły się do lepszego zrozumienia sztuki rysunku i malarstwa.

Póki mógł, co roku uczestniczył w plenerach malarskich zarówno w Polsce, jak i całej Europie. Zorganizował ponad 60 wystaw indywidualnych, uczestniczył w około 200 zbiorowych, zarówno w kraju jaki za granicą, m.in. we Francji, Włoszech, Danii, Niemczech, Litwie, Kanadzie, Belgii i Chinach. Jako architekt jest autorem wielu zrealizowanych stylowych i nowoczesnych projektów wnętrz, m.in.: w Tarnowie, Krakowie, Zakopanem, Warszawie, Gdańsku i Poznaniu, oraz za granicą: we Frankfurcie, Paryżu, Chartres, wprowadzając doń elementy inspirowane historią sztuki, głównie epoką modernizmu. Jak sam mówi: „Sztuka i tzw. działalność komercyjna funkcjonują w moim przypadku dwutorowo. Architektura wnętrz też jest sztuką tyle, że użytkową, ale na etapie koncepcji daje zawsze wiele satysfakcji”.

Twórczość Jerzego Martynowa bardzo płynnie ewoluowała od malarstwa bardzo realistycznego i zdyscyplinowanego poprzez eksperymenty poszukiwawcze do wyrafinowanego ekspresjonizmu, aczkolwiek zawsze była to, jest i taką mam nadzieję pozostanie – sztuka prawdziwa. Nic to, że komercyjna, jak mawiają nieliczni malkontenci. Ważne, że prezentuje najwyższy poziom artystyczny i solidne rzemiosło. W Jego malarstwie dominują impresjonistyczne pejzaże świadczące o wręcz nieograniczonych możliwościach warsztatowych artysty. Wydaje się on być pod dużym wpływem impresjonisty Bonnarda, malarza – nabisty. Podobnie, jak on, prowadzi Martynów symultaniczną grę z czasem i światłem, rytmem i kolorem – utrwalając pędzlem w pamięci obrazów swoje malarskie iluminacje i wspomnienia.

A malarz Witold Pazera dopowiada – „Jego malarstwo było dopełnieniem, dopowiedzeniem obrazu człowieka, który kocha życie, wiosenny plener, słońce Prowansji i jesienny polski deszcz”.
Ryszard Zaprzałka