Niezależny autorski portal internetowy poświęcony kulturze i sztuce miasta i regionu, na bieżąco monitorujący to, co w kulturalnej trawie piszczy.​

Niezależny autorski portal internetowy poświęcony kulturze i sztuce miasta i regionu, na bieżąco monitorujący to, co w kulturalnej trawie piszczy.

Ośrodek Praktyk Artystycznych w Rudzie Kameralnej
Nowa siedziba Teatru Nie Teraz

PARTNER MEDIALNY

ZAPOWIEDZI | PATRONAT MEDIALNY

Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie
prezentuje
7 odcinkowy miniserial „OPOWIEŚCI TEATRALNE”


W tym unikalnym projekcie udział bierze red. naczelny n/portalu.

______________________________

MALOWANE SŁOWEM

Malowane przez: Tomasza Habiniaka

Wiersze autorstwa: Ryszarda Smagacza

REDAKTOR NACZELNY

* * *

 

już

wieczór

 

kończę

kolejny

wiersz

 

chociaż

wciąż

 

stoję

w

progu

 

Ryszard S.

______________________________

* * *

 

nie

recytuję

już

 

swoich

wierszy

 

pod

pomnikiem

Mickiewicza

 

teraz

słuchają

mnie

 

jeno

brzozy

i

ikony

 

z nich

czerpię

siłę

 

na

dalszy

bochen

czasu

 

Ryszard S.

______________________________

Panie

 

nie

dopuść

by

moje

słowa

przerastały

twoją

prawdę

 

Ryszard S.

______________________________

Wahadło

 

wiersz

to taniec

            z

chaosem

w

którym

panuje

porządek

—————————–

wiersze

pisuję

sam

      nie

wiem

jak

i

dopiero

gdy

powstaną

widzę

com

uczynił

———————————

poeta

zawsze

stoi

w

punkcie

wyjścia

co

wcale

          nie

wyklucza

między

planetarnych

rajz

 

Ryszard S.

______________________________

globalna

pandemia

 

ubrała

           nas

w kagańce

na twarzy

i

ostęplowała

nam

         dusze

a

chorzy z

urojenia

lekarze

zamiast

leczyć

wypisują

akty

      zgonu

 

Polska

jeszcze

się broni

 

niczym

Reduta

Ordona

 

przed

           tą

bolszewicką

zarazą

i

nie zginie

póki

          my

żyjemy

 

Ryszard S.

______________________________

* * *

 

jestem

starym 

człowiekiem

 

który woli

 

czytać

i

myśleć

 

pisać

i

milczeć

 

inaczej

 

niż

       nasze 

covidowe

dzieci

 

dla

których

nie ma

      przed

         i po

 

jest teraz



________________________



zaszczep

dziecku

 

bojaźń 

bożą

 

nie

preparat

 

Ryszard S.

______________________________

Poprzedni
Następny

______________________________

Perun:

Z premedytacją nie oglądam TV.

Telewizor u mnie siedzi w pudle już piąty rok. W ten wyjazdowy weekend miałem przykrą przyjemność zapoznać się z repertuarem różnych stacji korzystając z zastanego odbiornika TV. Po takiej przerwie dostrzega się znaczące różnice i niestety regres kultury.
To, co zobaczyłem i posłuchałem tak bardzo mnie przeraziło i tak bardzo mną wstrząsnęło, że obawiam się, że nie dam rady opisać tego odczucia. Przestraszyłem się zdając sobie sprawę z tego jaka masa rodaków jest karmiona szambem.
Do tej chwili mam wykrzywione usta z wielkim niesmakiem po obejrzeniu fragmentów programów informacyjnych, a także popularno-rozrywkowych. To jest kompletne dno szambowozu!!!
Dziennikarze – błaźni, aroganci, klakierzy i ignoranci, którzy kilkadziesiąt lat temu nie zdaliby matury.
Politycy „polemizujący” w TV – takie typy spotykaliśmy w XX wieku w zieleni miejskiej lub w PGR-ach.
Naukowcy – kilku karierowiczów żądnych kasy za udział w reklamach.
Ludzie kultury i sztuki – kompletny brak.
Gdzie się podziały programy, w których wykształceni, z nieprzeciętną inteligencją, kulturalni redaktorzy dawali wzór szlachetnej osobistej i społecznej postawy? Gdzie wywiało autorytety – ludzi nauki, kultury i sztuki?
W zamian mamy głupkowate seriale lub programy, w których zestaw nieokrzesanych prymitywnych i wulgarnych osób, siedząc na kanapie przed TV, żłopiąc piwo i pierdząc, mówi- „ocenia”, co jest fajne, a co niefajne, kształtuje opinię widzów. Ogląda ich podobno 70-90% społeczeństwa, które ma teraz potwierdzenie, że to jak żyją i jak się zachowują jest w porządku (jest OK i COOL!).
SKANDAL!!!  SKANDAL!!!   SKANDAL!!!
Misja kulturalna programów telewizyjnych rozmyła się gdzieś już dawno temu i nie wiadomo, czy powróci.
Jest zgoda społeczeństwa na to wszystko.
Najważniejsze w państwie osoby muszą znać ten stan rzeczy – aprobują to nie wyrażając jakiegokolwiek sprzeciwu.
Ludzie – zróbmy coś z tym, bo intelekt naszego narodu umiera na naszych oczach i na nasze życzenie!
Jesteśmy otumaniani repertuarem TV oraz coraz większą ilością dostępnego oficjalnie i legalnie alkoholu (dorosłe i mądre osoby korzystają z umiarem, ale ile takich jest? Albo ta młodzież popisująca się przed rówieśnikami?)
Jak kiedyś kolonizatorzy rozpijali rdzennych mieszkańców Ameryki, tak dziś poprzez alkohol i tragiczny poziom intelektualny programów morduje się bezkrwawo Polaków!
Alkohol sprzedawany na stacjach benzynowych!!!
To świadectwo NARODOWEGO KRETYNIZMU, UPODLENIA I PONIŻENIA, którego doczekaliśmy się w XXI wieku.
Do tego dochodzi skrajnie fatalna polityka wewnętrzna i zewnętrzna rządu, która doprowadziła do tego, że Polacy są skłóceni nawet ze swoimi najbliższymi, a żaden z sąsiadów już nas nie lubi.
Rzucą jeszcze więcej kiełbasy na grilla, puszek piwa i małpeczek w popularnych sklepach, pokażą w TV zawody pływackie w moczu i będzie można podzielić się Polską jak resztką kilkudniowej pleśniejącej pizzy!!!
Kulturalna Polsko gdzie jesteś?!
Mądry Polaku przed szkodą gdzie jesteś?!
P.S.
Pominąłem opis kilku programów.
To się w głowie nie mieści, to nie przechodzi przez usta, ani przez klawiaturę.
O mechanizmach manipulacji też nie wspominam. To zagrożenie jest/powinno być dla wszystkich oczywiste.
Niezmiennie polecam lekturę – Gustav le Bon, „Psychologia tłumu”

Piotr Barszczowski (fb)

BOŻENA KWIATKOWSKA przedstawia swoje obrazy i wiersze

O TYM I OWYM 229

Dekalog Polaka

„…Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z ktorej wzrosłeś.

Wszystko, czymś jest,
po Bogu mnie zawdzięczasz.

 

1. Nie będziesz miał ukochania
 ziemskiego nade mnie.

2. Nie będziesz wzywał imienia Polski
 dla własnej chwały,
 kariery albo nagrody.

3. Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania
 majątek, szczęście osobiste i życie.

4. Czcij Polskę, Ojczyznę twoją,
 jak matkę rodzoną.

5. Z wrogami Polski walcz wytrwale
do ostatniego tchu, do ostatniej kropli
krwi w żyłach twoich.

6. Walcz z własnym wygodnictwem i tchórzostwem.
Pamiętaj, że tchórz nie może być Polakiem.

7. Bądź bez litości dla zdrajców
imienia polskiego.

8. Zawsze i wszędzie śmiało stwierdzaj,
że jesteś Polakiem.

9. Nie dopuść, by wątpiono w Polskę.

10. Nie pozwól, by ubliżano Polsce,
poniżając Jej wielkość i Jej zasługi,
Jej dorobek i Majestat.

 

Będziesz miłował Polskę
pierwszą po Bogu miłością.
Bedziesz Ją miłował więcej
niż siebie samego”.

Zofia Kossak-Szczucka

PITAVALE - 113

wg. Jerzego Reutera

Miłość w teatrze

To nie tylko sceniczne dramaty, pisane przez wielkich dramaturgów, to także zwykła proza życia, schowana gdzieś głęboko za tajemniczymi kulisami, w garderobach, pracowniach i emocjach, jakże ważnych dla każdego artysty. To raczej zrozumiałe, że życie na scenie musi przenosić się gdzieś głębiej i odciskać swoje piętno na dniu codziennym uczestników tego niecodziennego dell`arte. Pan elektryk z tarnowskiego teatru był młodym i bardzo przystojnym mężczyzną, a mało tego, był nad wyraz ambitny i rządny wejścia na scenę w jakiejś wyrazistej pozie, by zaimponować wszystkim. Jednak pozostałoby to w sferze nocnych marzeń, gdyby do naszego teatru nie została zatrudniona młoda, tuż po studiach, piękna aktorka. A byla tak powabna, że skupiała na sobie gorący wzrok wszystkich mężczyzn i zadrosne spojrzenia kobiet. Elektryk – tak go nazwiemy, by nie urągać jego pamięci – zakochał się od pierwszego wejrzenia, co było zawsze widoczne na oświetlanej przez niego scenie i rozpoczął powolne eksponowanie przed wybranką swoich wdzięków.

Pitaval 113

Tomasz A. Żak o zapaści w kulturze

czyli

 

politycy tego i tak nie zrozumieją.

 

A wiecie Państwo, że w Brukseli znów się ktoś artystycznie zesmrodził? Aha, już wiecie… Tymczasem niejaka Szpila i niejaka Tomczyk-Boczko pytają w poznańskim Teatrze Polskim: „Czy kobieta w Polsce jest człowiekiem?” Reżyser Warlikowski, doktor honoris causa krakowskiej Akademii Teatralnej, kultywowanie pamięci Powstania Warszawskiego kojarzy z neofaszystami, a 79-letni aktor Peszek marzy o rewolucji seksualnej, która ostatecznie zniszczy Kościół.

 

Już niejeden raz wspominałem o mojej awersji do opisywania kolejnych odrażających odsłon sztuki współczesnej, a szczególnie teatru. Niemniej podejmowałem jednostkowe analizy, wedle mnie konieczne dla zrozumienia mechanizmów antysztuki degenerującej naszą cywilizację. Czas najwyższy na coś innego.

Etap trwającej trzy dziesięciolecia kulturowej demoralizacji naszego narodu mamy już za sobą. Sztuka, zgodnie zresztą z ideologicznym instruktażem takich komunistycznych autorytetów jak Antonio Gramsci czy Rudi Dutschke, odegrała w tym niepoślednią rolę. Rodzimi komisarze tej rewolucji nieprzypadkowo na swe jaczejki wybrali instytucjonalne teatry. Kiedyś ich „pierwszym sekretarzem” był Krystian Lupa, dzisiaj „sekretarzycą” numer jeden jest Monika Strzępka.

To, do czego doprowadzono, doskonale podsumowała i zdefiniowała znawczyni polskiej Melpomeny, Temida Stankiewicz-Podhorecka, podczas niedawnej rozmowy przeprowadzonej w Radio Maryja z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru: – Współczesny teatr odrzucił bowiem klasyczną triadę (piękno, dobro i prawda) stanowiącą fundament sztuki. Piękno zastąpiono „estetyką brzydoty” zarówno w kwestii scenografii, kostiumów, jak i języka czy samego tematu. Zamiast dobra we współczesnym teatrze bardzo uwidacznia się afirmacja zła. Prawda została zaś zastąpiona „postprawdą”, czyli zanegowaniem istnienia prawdy obiektywnej.

 

Pełna zgoda. Powstaje wobec tego pytanie: co w tej sytuacji czynić nam wypada dalej? To, że nie powinniśmy protestować, to oczywiste. Zbieranie podpisów, apele, petycje, artykuły interwencyjne, a nawet modlitwy przed fasadą którejś z okupowanych instytucji kultury – to nie ma przecież sensu. Kreowanie pozytywnych wartości nie polega na masochistycznym opisywaniu szafotu, na którym chcą nas poddać dekapitacji, a tym bardziej na bronieniu tego, czego obronić się nie da. I żeby być dobrze zrozumianym: mnie chodzi o to, że nie da się obronić cnoty w lupanarze, bo jej tam już nie ma. I warto sobie oszczędzić moralnego kaca, który w takim przypadku jest gwarantowany, gdyż te wszelkie protesty od lat kończą się niczym, czyli kolejną gorzką przegraną i kolejną, jeszcze bardziej gorzką przegraną.

 

Zło żywi się protestami ludzi normalnych. A to, że tacy ludzie jeszcze istnieją, wywołuje dodatkowe paroksyzmy wściekłości i obserwowaną wokoło eskalację draństwa i podłości. Swoją drogą, jest to naturalna puenta tej zaplanowanej demoralizacji. Polska, tak naprawdę, zgodnie z teorią „agentury wpływu”, weszła w czas destabilizacji, a więc jest już na drugim etapie marksistowskiej ideologicznej zmiany. Ta zaś prowadzi do oczywistego finału, jakim ma być totalna utrata tożsamości przez naród, a w efekcie zamknięcie nas w liberalno-demokratycznym matriksie. Na horyzoncie szczerzy kły nieuchronny kryzys gospodarczy (etap trzeci), a potem to już tylko „będzie lepiej”. Nie doktoryzujmy się więc ze zła, ale skupmy się – jak Polska długa i szeroka – na robieniu dobra.

 

Poli-tyci

 

W tytule mojego pisania przywołuję polityków i sugeruję, że oni intelektualnie nie ogarniają tego, co właśnie wyartykułowałem. No cóż, demokracja „wypłaszcza” również intelekt. I znów konieczne zastrzeżenie: są personalne wyjątki od tej reguły, a im dalej od Warszawy, to jest ich więcej. Ci wprasowani w system „nic nie mogą”, a kiedy chcą móc, to wykrwawiają się i giną albo… „transformują”, a wówczas tylko „Jaki-taki” awatar do złudzenia imituje model potrzebny na danym etapie transformacji.

 

A czego nie rozumieją ci, którym Opatrzność (przez niewierzących zwana losem) dała „na chwilę” jakiś fragment władzy w ręce? Dopowiedzmy, że chodzi o tę władzę, która pozwala wpływać na życie innych, na to, jaką jest Polska… A więc, choć posługują się marksistowską retoryką, nie rozumieją, że to nie „środki produkcji” są najważniejsze ale „nadbudowa”. Patriotyczne rocznice i jubileusze, czy jakieś tam inne dożynki, traktują jako dekorum, jako konieczne „zaliczanie emocji” elektoratu. Nie pojmują, że ten sposób „rządzenia”, to prosta droga do politycznej klęski. I tak się właśnie dzieje. Do tego dochodzi polityczna poprawność suflowana przez obcych, oczywista kiedy nie ma w państwie zdefiniowanej narodowej racji stanu. A nie może jej być, bo idący do władzy nie mają tego w sobie, bo za nich „myśli partia”.

 

Mordor również, żeby nie było złudzeń, kieruje się paradygmatem partyjnym wpisanym w praktykę demokratycznego rytuału. Co ciekawe, wielu ludzi wciąż zaskakuje podobieństwo do siebie dwóch „walczących ze sobą plemion”. Otóż i ci „źli”, i ci dobrzy”, swe kariery budują bowiem na populizmie pełnym „humanizmu” i „socjalizmu”, czyli tak czy siak na marksizmie. Tyle że ci „nasi” używają tego wszystkiego werbalnie i doraźnie-kadencyjnie, a owi „oni” wyraźnie praktyczniej i perspektywicznie. Dlatego instytucje kultury są w ich rękach, szkoły działają „po ichniemu”, a kościoły pustoszeją. Efekt, wcześniej niż później, przy urnach wyborczych będzie oczywisty.

 

Przykładem – do bólu modelowym, „tyci-polityki” tych, którzy mienią się prawicą, jest ich stosunek do rzezi wołyńskiej, co szczególnie warto przywołać w czas 80. rocznicy owego genocidium atrox, którym Polacy zostali doświadczeni przez ukraińskich nacjonalistów. Tłumaczą sobie niektórzy, że obecne polityczne „ogrywanie Wołynia”, jest efektem zaangażowania się państwa polskiego w konflikt zbrojny trwający od ponad roku na Ukrainie. Mam jednak w tej kwestii nieco odmienne zdanie. Długoletnia praca teatralna dobrze to uzasadnia: z jednej strony w konkretnych działaniach polityków, a z drugiej w ich zaniechaniach. Bo przecież każdy powinien to wiedzieć, że taka, a nie inna oferta publicznych instytucji kultury jest prostą funkcją polityki, tego, kto tymi instytucjami zarządza. Podobnie jest z całym systemem dotacyjnym, począwszy od „środków unijnych”, a skończywszy na grantach otrzymywanych od lokalnych, ale też i „egzotycznych” fundacji. Przy okazji cały ten postmarksistowski system od lat mocno pracuje nad tym, aby zlikwidować wszelką prywatną własność (w tym mecenat Kościoła katolickiego), bo czyjaś własność wciąż jeszcze jest w stanie wygenerować środki mogące przełamywać – choćby punktowo – osaczający nas ideologiczny monopol.

 

I tego właśnie nie chcą pojąć tyci-ludzie zajmujący się polityką. Tego, że Polski nie zmieni kolejna ścieżka rowerowa, nie zmienią tzw. budżety obywatelskie, ale może to uczynić jedna piosenka. Oni uwierzyli, że to jednak materia rządzi światem, a nie duch. Mój Teatr Nie Teraz od ponad dekady ma w swoim repertuarze spektakl „Ballada o Wołyniu”. Niestety, już drugi rok nie jest nam dane iść z nim do ludzi. Kiedy dziesięć lat wcześniej funkcjonariusze ówczesnej władzy blokowali przedstawienie, było to oczywistą konsekwencją ich antypolskiej miłości do „multikulti”, ale także wynikało z obawy, aby nie zakłócić wdrażanej tutaj powszechnie „pedagogiki wstydu” (Wedle schematu: „Bo jeżeli nawet Ukraińcy Polaków mordowali, to pewnie mieli za co”). Od ubiegłego roku odwoływanie, nawet wcześniej zamawianych prezentacji „Ballady…”, uzasadniane jest argumentem, który ma być oczywistym: „Bo nie wypada”. Nie jest oczywisty. Jest tak naprawdę podły. Kiedyś nie wypadało mówić prawdy o Katyniu, a dzisiaj o Wołyniu. Innymi słowy, nie jest dobrze kreować uczciwej sztuki o Polsce. Taka oto artystyczna konstatacja się tutaj narzuca.

 

Inaczej, czyli dla ludzi

 

Zostawmy systemowe urzędy i urzędujących tam wystraszonych ignorantów chcących za wszelką cenę dotrwać przynajmniej do końca kadencji swoich pryncypałów. Zostawmy te budynki, w których już od dawna nie uświadczysz żadnej z cnót kardynalnych. To żerowisko czekistów antykulturowej okupacji. Ojczyzna żąda fundamentalnej ortodoksji, a w wojnie cywilizacji najważniejszą bronią są dzieła. Na nie czekają setki tysięcy ludzi. Oni potrzebują sztuki, która ich nie będzie obrażała, która opowie o tym, co jest w nich, co jest wokoło; która da im siłę. Ci ludzie są dzisiaj z kultury wykluczeni, szczególnie z kultury wyższej. Jedynym możliwym sposobem, aby do nich dotrzeć, jest drugi obieg. Tak, dokładnie tak rozumiany jak ten z czasów stanu wojennego. Obieg sztuki działający poza mainstreamem, poza cenzurą i poza wszelką poprawnością polityczną lub towarzyską.

 

Z początkiem ubiegłego wieku Polacy nie mieli swego państwa. Ich tęsknota za niepodległą i suwerenną Polską tak naprawdę wiele się nie różni od naszej tęsknoty za możliwością życia w kraju kierującym się polskim interesem narodowym i polską tradycją. Nasi dziadowie wymyślili sposób na ówczesne zniewolenie – wystarczy skorzystać. W każdym z zaborów (szczególnie w austriackim) powoływano do życia „domy ludowe”, lokalizowane – co ciekawe – przede wszystkim na wsiach, a więc tam gdzie okupacyjna zgnilizna jeszcze nie dotarła. Warto odwołać się tutaj do dokonań ks. Stanisława Stojałowskiego czy propagatora teatru ludowego, Jędrzeja Cierniaka. Tę unikalną kulturową inicjatywę doskonale scharakteryzowała ekonomistka i senator II kadencji Sejmu II Rzeczypospolitej, Zofia Daszyńska-Golińska:

 

Z pojęciem i życiem demokracji wiąże się konieczność ognisk zbiorowego życia, ognisk kulturalnych, które by wprowadzały lud w krainę wiedzy, piękna, życia towarzyskiego; które umożliwiałyby mu wszelką akcję społeczną, wymianę publiczną myśli, formułowanie życzeń, wytwarzanie nowych form współżycia (…). W warunkach życia naszego narodu domy ludowe stają się niekiedy placówkami narodowymi.

 

Domy Ludowe powstawały najczęściej ze składek, niekiedy z prywatnych donacji. Regułą było, że musiała tam być sala teatralna, ale również biblioteka. Gospodarzami tych Domów były nie instytucje, ale – jakby to dzisiaj nazwać – organizacje pozarządowe (np. mieszkańcy wsi). Wobec wynaradawiającej i demoralizującej polityki zaborców te swoiste ośrodki kultury tworzyły bezcenną edukacyjną, kulturową alternatywę. Były niejednokrotnie miejscem narodzin patriotycznych polskich elit. Nasi dziadowie po prostu nie zgodzili się być marginesem we własnym kraju. Dlaczego my na to przystajemy? Nasz współczesny „drugi obieg”, w moim sprawy rozumieniu, to właśnie takie miejsca, takie „domy dla ludzi”, domy dla myśli i sztuki, która jest po prostu polska.

 

Tomasz A. Żak (Pch.24.pl)

Zobacz również:

TARNÓW I OKOLICE: PRÓBY

czyliSCHAEFFER PONOWNIE NA TARNOWSKIEJ SCENIE   Kiedy Mikołaj Grabowski sięga po Schaeffera możemy mieć pewność, że znów robi to z wyczuciem oraz doskonałym rozumieniem materii teatralnej – relacjonuje nasza krakowska recenzentka Katarzyna Cetera. Może dlatego

Czytaj więcej....

Smutny Dzień Teatru

W tym roku wyjątkowy dla ludzi związanych z tarnowską sceną. Bowiem tego dnia, 27 marca 2025,o godz. 15 odbędą się uroczystości pogrzebowe Ewy Czajkowskiej – Smożewskiej, tarnowskiej aktorki przez wiele lat występującej na deskach Solskiego

Czytaj więcej....

Przez Twe święte zmartwychwstanie,
z grzechów powstać daj nam, Panie

Każdemu z Was, każdemu kto w Waszym
sercu ma choć miejsca odrobinę

wszelakości dobrej a Bożej
w czas WIELKIEJ NOCY
Anno Domini 2025
życzy Teatr Nie Teraz
oraz Tarnowski Kurier Kulturalny

Poprzedni
Następny

 

  jak
  Babcia
  przy
  furtce
  stoi

 

  cierpiąc
  na
  zawroty
  historii

 

  Ryszard S.

MALOWANIE SŁOWEM

Ryszard Smagacz

Tryptyk Katyński część I

 

Część I

 

            1940 – 2010 Katyń

to

dla Polaków

ziemia

święta i przeklęta

wojenna

dwie daty

dwie listy

ale

od

teraz

pamięć jedna

 

wtedy

bezimienny guzik

z orzełkiem

teraz

obrączka

z imieniem

prezydenta

 

wtedy

strzały w tył głowy

i milczący las

wokół

teraz

salwy honorowe

Zygmunt i Wawel

i pokój

także my

jakby

nie ci

sami

oby

 

CZYTAJ DALEJ

 

Teatr Nie Teraz

Galeria Mistrzów:

Najnowsze spektakle:

MINIATURA TEATRALNA
PREMIERA
12 października 2024, Dwór Brzozówka w Tomicach k/ Warszawy

PREMIERA
5 października 2024, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu
11 października 2024, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA
8 marca 2024, Muzeum Wsi Radomskiej
15 marca 2024, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA

8 lipca 2023, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu

PREMIERA
18 marca 2023, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA

28 września 2022, Łomża

10 wrzesień 2022 – Suchowola koło Białegostoku
16 wrzesień 2022 – Strachocina koło Sanoka

8 wrzesień 2022 – Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu
14 wrzesień 2022 – Gliwice

Pierwsza premiera online – grudzień 2020

dworek M. Konopnickiej w Żarnowcu

Lipiec 2020

Ośrodek Praktyk Artystycznych – Dom Ludowy Maszkienice

Listopad 2019

Ośrodek Praktyk Artystycznych – Dom Ludowy Maszkienice

Spektakl teatralny w wykonaniu adeptów TNT

Arkadia – Sybir – Powrót do nieswojego domu

kwiecień 2019

listopad 2018 – Opole

październik 2017 – Tuchów – Kraków – Warszawa
październik 2016 – Tarnów Ratusz
marzec 2016 – Tuchów klasztor
luty 2016 – Warszawa – Galeria Porczyńskich
sierpień 2015 – Ołpiny
listopad 2014/2015 – Tuchów, Ołpiny /Wymarsz/
październik 2014 – Warszawa Żoliborz – Dom Pielgrzyma „Amicus”
lipiec 2013 – Synagoga – Dąbrowa Tarnowska
kwiecień 2012 – Warszawa – Więzienie na Rakowieckiej

maj 2011 – Warszawa – Muzeum Niepodleglości

grudzień 2010 – Hotel Tarnovia
maj – czerwiec 2003 Peregrynacja z kopią Veraikonu: Nowy Sącz, Stary Sącz, Just, Rożnów, Tropie, Jamna, Lipnica Murowana,  Nowy Wiśnicz, Szczepanów, Zabawa, Zawada, Tarnów 

_______________________

SPOTKANIA

_______________________

więcej na www.nieteraz.pl 
www.tarnowskikurierkulturalny.pl

YouTube