
83. lata temu Stalin zlecił rozstrzelanie polskich oficerów.
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej to polskie święto państwowe. Uchwalone zostało 14 listopada 2007 roku uchwałą podjętą poprzez aklamację przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, w celu oddania hołdu ofiarom zbrodni katyńskiej. W dokumencie czytamy: W hołdzie Ofiarom Zbrodni Katyńskiej oraz dla uczczenia pamięci wszystkich wymordowanych przez NKWD na mocy decyzji naczelnych władz Związku Sowieckiego z 5 marca 1940 r., Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanawia dzień 13 kwietnia Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.
Święto obchodzone jest w rocznicę opublikowania przez Niemców w 1943 roku informacji o odkryciu w ZSRR masowych grobów oficerów Wojska Polskiego. Związek Radziecki oficjalnie przyznał się do popełnienia tej zbrodni dopiero po pięćdziesięciu latach od dokonania mordu. 13 kwietnia 1990 roku, Michaił Gorbaczow przekazał Wojciechowi Jaruzelskiemu listy przewozowe NKWD z obozów w Kozielsku i Ostaszkowie oraz spis jeńców obozu w Starobielsku. Także Tarnów ma swoją Aleję Dębów Katyńskich położoną przy ul. Wojska Polskiego, niedaleko kościoła p.w. Chrystus Dobrego Pasterza. Każdy z 25 dębów to jedna z tarnowskich ofiar Katynia. Jest wśród nich również ojciec znanej tarnowskiej poetki i pedagoga Stanisławy Wiatr-Partyka. W 2019 r. posadzono dąb pamięci „Lekarza z Katynia” dr. med. Mariana Wodzińskiego. W niedzielę 16 kwietnia odbędą się w Tarnowie uroczystości upamiętniające tamte tragiczne wydarzenia.

Marian Wodziński (8 V 1911 – 21 VII 1986), urodził się w Tarnowie, ukończył Wydział lekarski UJ, tam tez się doktoryzował. Został asystentem w zakładzie medycyny sądowej. Należał do ZWZ-AK. W IV 1943 r. został powołany przez PCK jako biegły sądowy w komisji do zbadania zbrodni. W czasie ekshumacji zidentyfikował 2800 ciał. Aresztowany w III 1945 przez NKWD, zwolniony ukrywał się od VII 1945 r. W XII 1945 r. udało mu się potajemnie opuścić Polskę. Zmarł w Liverpoolu.

Tarnowska Aleja powstała w latach 2009/2010/2012, ramach ogólnopolskiego projektu „Katyń – ocalić od zapomnienia”. Początkowo zasadzono 26 dębów. Każde drzewo jest poświęcone jednej ofierze zbrodni katyńskiej i przy każdym z nich znajduje się tabliczka informacyjna. W 2010 r. posadzono kolejne 9 dębów – 8 poświęcone zbrodni z 1940 roku oraz jeden poświęcony ofiarom katastrofy lotniczej prezydenckiego samolotu TU-154 pod Smoleńskiem. W IV 2012 r. odsłonięto tablice upamiętniające oficerów i żołnierzy 5 Pułku Strzelców Konnych z Tarnowa. Przy dębach zamontowano tablice informacyjne dotyczące zbrodni katyńskiej, mapę ZSRR, wiersz Stanisławy Wiatr-Partyki. Są także sylwetki oficerów w zagajniku brzozowym.

Na mocy rozkazu z 5 marca 1940 roku, podpisanego m.in. przez Stalina i Mołotowa, NKWD zamordowało wiosną 1940 r. prawie 22 tys. polskich oficerów, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i rezerwistów – w tym m.in. lekarzy, profesorów, nauczycieli, artystów i duchownych. Wśród nich 15 tys. stanowili oficerowie z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Rozstrzeliwano ich – strzałem w tył głowy – w kwietniu i maju 1940 roku w Katyniu, Charkowie i w Kalininie (dziś – Twer). Uśmiercono także ponad 7 tys. cywilnych Polaków, przetrzymywanych w 1940 r. w więzieniach na zachodniej Ukrainie i Białorusi. Przez kilkadziesiąt lat władze na Kremlu zbrodnią obarczały Niemcy. Dopiero w 1990 r., w 50. rocznicę mordu, ZSRR przyznał się do jej popełnienia.

Rozkaz Stalina dotyczący zamordowania polskich jeńców był zbrodnią przeciwko całemu narodowi – przypomina prezes IPN Łukasz Kamiński. 75 lat temu, 5 marca 1940 roku Józef Stalin podpisał uchwałę, na podstawie której funkcjonariusze NKWD rozstrzelali blisko 22 tysiące polskich oficerów i jeńców wojennych z obozów i więzień zachodniej Białorusi i Ukrainy. Zabijano ich od kwietnia 1940 roku strzałem w tył głowy w Katyniu, Charkowie oraz Miednoje.
Decyzja w sprawie zbrodni została podjęta na podstawie ściśle tajnego pisma, które w marcu 1940 r. skierował do Stalina ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria. Szef NKWD pisał w nim m.in.: „W obozach dla jeńców wojennych NKWD ZSRS i w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi w chwili obecnej znajduje się duża liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników policji polskiej i organów wywiadu, członków nacjonalistycznych, kontrrewolucyjnych partii, członków ujawnionych kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych, uciekinierów i in. Wszyscy są zatwardziałymi wrogami władzy sowieckiej, pełnymi nienawiści do ustroju sowieckiego”.
W dalszej części sporządzonej notatki Beria stwierdzał: „Będący jeńcami wojennymi, oficerowie i policjanci, przebywający w obozach, usiłują kontynuować działalność kontrrewolucyjną, prowadzą agitację antysowiecką. Wszyscy czekają tylko na wyjście na wolność, aby móc aktywnie włączyć się do walki przeciw władzy sowieckiej. Organy NKWD w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi wykryły szereg kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych. We wszystkich tych kontrrewolucyjnych organizacjach przywódczą rolę odgrywali byli oficerowie armii polskiej, byli policjanci i żandarmi”.

Według danych zawartych w piśmie Berii do Stalina, w obozach dla jeńców wojennych, nie licząc szeregowców i kadry podoficerskiej, przetrzymywano: „14 736 byłych oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, żandarmów, służby więziennej, osadników i agentów wywiadu – według narodowości: ponad 97 proc. Polaków”.
Szef NKWD podawał, że wśród nich znajduje się: 295 generałów, pułkowników i podpułkowników, 2080 majorów i kapitanów, 6049 poruczników, podporuczników i chorążych, 1030 oficerów i podoficerów policji, straży granicznej i żandarmerii, 5138 szeregowców policji, żandarmerii, służby więziennej i agentów wywiadu oraz 144 urzędników, obszarników, księży i osadników.
Notatka informowała również, że: „W więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi przetrzymywanych jest ogółem 18 632 aresztowanych (wśród nich 10 685 Polaków)”.
W tej liczbie: „1207 byłych oficerów, 5141 byłych policjantów, agentów wywiadu i żandarmerii, 347 szpiegów i dywersantów, 465 byłych obszarników, fabrykantów i urzędników, 5345 członków różnorakich kontrrewolucyjnych i powstańczych organizacji i różnych kontrrewolucyjnych elementów, 6127 uciekinierów”.

Oceniając, że wszyscy polscy jeńcy wojenni przetrzymywani w obozach oraz Polacy znajdujący się w więzieniach „są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”, Beria wnioskował o rozpatrzenie ich spraw w trybie specjalnym, „z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelanie”. Dodawał, że sprawy należy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia.
Formalnie wyroki miały być wydawane przez Kolegium Specjalne NKWD, w składzie: Iwan Basztakow, Bogdan Kobułow i Wsiewołod Mierkułow.
Powyższe wnioski przedstawione przez szefa NKWD zostały w całości przyjęte 5 marca 1940 r. przez Biuro Polityczne KC WKP(b). Na omawianym piśmie Berii znalazły się aprobujące podpisy Stalina – sekretarza generalnego WKP(b), Klimenta Woroszyłowa – marszałka Związku Sowieckiego i komisarza obrony, Wiaczesława Mołotowa – przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i komisarza spraw zagranicznych i Anastasa Mikojana – wiceprzewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych i komisarza handlu zagranicznego, a także ręczna notatka: „Kalinin – za, Kaganowicz – za”. (Michaił Kalinin – przewodniczący Prezydium Rady Najwyższej ZSRS – teoretycznie głowa państwa sowieckiego; Łazar Kaganowicz – wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i komisarz transportu i przemysłu naftowego).

3 kwietnia 1940 r. NKWD rozpoczęło likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Z Kozielska 4404 jeńców przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy.
3896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach.
6287 jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano 14 587 osób.
Na mocy decyzji z 5 marca 1940 r. NKWD wymordowało także 7305 obywateli polskich przebywających w różnych więzieniach na terenach włączonych do Związku Sowieckiego.
Na Ukrainie rozstrzelano 3435 osób – miejscem ich upamiętnienia jest Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni pod Kijowem, którego uroczyste otwarcie i poświęcenie odbyło się we wrześniu ubiegłego roku. Jest to czwarty cmentarz katyński, po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Miednoje i Charkowie-Piatichatkach.
Na Białorusi NKWD zamordowało 3870 polskich obywateli – najbardziej prawdopodobnym miejscem ich pochowania są Kuropaty pod Mińskiem.

Spośród jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa ocalała grupa 448 osób (według innych źródeł 395). Byli to ci, których przewieziono do utworzonego przez NKWD obozu przejściowego w Pawliszczew Borze, a następnie przetransportowano do Griazowca.
W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., a więc w czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb ZSRS przeprowadzonej przez władze sowieckie. Decyzję o jej zorganizowaniu Rada Komisarzy Ludowych podjęła 2 marca 1940 r. Według danych NKWD w czasie dokonanej wówczas wywózki zesłano łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.

Komunistyczne władz Związku Radzieckiego przez lata twierdziły, że zbrodni na Polakach dokonali Niemcy. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku rząd Związku Radzieckiego przyznał, że zbrodnię popełniło NKWD, a dwa lata później Borys Jelcyn ujawnił pierwsze dokumenty.
Rosja nie rozliczyła zbrodni, w 2004 roku zakończyło się 14-letnie śledztwo rosyjskiej prokuratury wojskowej. Sędziowie uznali, że mord nie był zbrodnią ludobójstwa i nikogo nie postawili przed sądem.
Za: (MP) IPN
Alicja Kondraciuk/ Ryszard Zaprzałka