
Biskup, który pomagał ubogim.
Święty Mikołaj dzisiaj kojarzy się wszystkim z czerwonym strojem i czapką oraz z tym, że lata on z prezentami na wielkich saniach zaprzęgniętych przez renifery. Taki obraz świętego Mikołaja to nic innego jak fałszywa kreacja, którą stworzyła popkultura i branża handlowa. Współczesna baśniowa postać Świętego Mikołaja, wzorowana na św. Mikołaju z Miry, jest wykorzystywana w komercyjnej anty kulturze szczególnie w czasie świąt Bożego Narodzenia. Jaka jest prawdziwa historia świętego Mikołaja?
Kim naprawdę był? – 6 grudnia obchodzimy mikołajki i jest to idealny dzień, by rozwikłać wszelkie wątpliwości na temat tej postaci.

Mikołaj z Miry, święty Mikołaj (gr. Άγιος Νικόλαος, łac. Sanctus Nicolaus), znany również jako Mikołaj z Bari – święty katolicki i prawosławny. Najstarsze przekazy o nim pochodzą z VI wieku. Według średniowiecznej hagiografii żył na przełomie III i IV wieku (legendarne przekazy twierdzą, że urodził się około roku 270, a zmarł 6 grudnia między rokiem 345 a 352), był biskupem Miry w Licji, wsławił się cudami oraz pomocą biednym i potrzebującym. Od najmłodszych lat biskup był bardzo pobożny i chętnie pomagał ubogim, co było o tyle łatwiejsze, że jego rodzice byli bardzo zamożnymi ludźmi.

Przez wieki był jednym z najbardziej czczonych świętych na Zachodzie i Wschodzie. Największe jego sanktuarium znajduje się we włoskim Bari. Gdy jego ciało zostało złożone w marmurowym grobowcu, wytrysnęły spod niego dwa cudowne źródła – z jednego płynęła oliwa, z drugiego zaś najczystsza woda.

Pewnego dnia Mikołaj dowiedział się, że jeden z mieszkańców Patary popadł w biedę. Wychowywał on trzy córki, które z braku pieniędzy nie mogłyby wyjść za mąż. Biskup Miry wrzucił im przez okno sakiewkę z pieniędzmi, co uchroniło je przed biedą. Gdy został biskupem zasłynął wśród wiernych jako dobroczyńca i gorliwy duszpasterz. Mikołaj uratował przed śmiercią trzech drobnych złodziejaszków upraszając w Konstantynopolu cesarza Konstantyna I Wielkiego o darowanie im życia.
Te i wiele innych cudownych historii o życiu biskupa Miry przyczyniły się do jego beatyfikacji i na zawsze rozsławiły imię Mikołaja jako orędownika biednych i potrzebujących pomocy. Niewiele osób wie, że św. Mikołaj jest także patronem marynarzy. Podczas jego pielgrzymki do Jerozolimy na morzu rozpętała się potężna burza. Wokół biskupa zgromadziła się cała załoga prosząc o wstawiennictwo do Boga, który wysłuchał modlitw i statek ocalał.

W całym chrześcijańskim świecie kult świętego Mikołaja zaczął szybko się rozpowszechniać. Świadczy o tym przede wszystkim liczba kościołów, które nazywane były jego imieniem. W samym Rzymie jest ich 11,natomiast w Polsce, aż 327. Popularyzację wizerunku świętego Mikołaja zawdzięczamy Holendrom. Św. Mikołaj był patronem Amsterdamu i otaczano go tam szczególną czcią. Przedstawiany był jako stary człowiek w szatach biskupa, który jeździł na ośle.
Od XVI wieku świętego Mikołaja wyobrażano sobie przypływającego statkiem zza Oceanu i jeżdżącego na białym koniu. W Holandii zapiski o świętowaniu 6 grudnia pochodzą już z XIV wieku, kiedy uczniowie oraz członkowie chóru kościelnego dostawali kieszonkowe i mieli dzień wolny. Kiedy Brytyjczycy zajęli kolonię holenderską Nowy Amsterdam i założyli Nowy Jork, mieszkający tam Holendrzy w dalszym ciągu kontynuowali tradycję obdarowywania się prezentami.

Zwyczaj wręczania sobie prezentów w dzień św. Mikołaja przyjął się szybko także wśród innych mieszkańców, a 6 grudnia 1804 roku urządzono pierwsze mikołajki. Na temat tej tradycji w Polsce można przeczytać w tekstach z XVIII wieku. Ówczesne podarki były skromniejsze od dzisiejszych. Grzeczne dzieci dostawały jabłka, złocone orzechy, pierniki i drewniane krzyżyki. W miarę upływu czasu mikołajki nie były już kojarzone z rocznicą śmierci świętego, tylko z rubasznym, starszym panem w czerwonym stroju. Taki wizerunek świętego Mikołaja narodził się w Stanach Zjednoczonych w latach 30. ubiegłego wieku i przetrwał do dzisiaj.

– W dzisiejszych czasach świecka kultura przeniknęła naszą świadomość – mówi ksiądz Tomasz Kalisz, duszpasterz akademicki „Gościńca Św. Wawrzyńca” w Poznaniu. – Na jednej z lekcji religii próbowałem wyjaśnić dzieciom, że święty Mikołaj istniał naprawdę. Było to o tyle trudniejsze, że niektóre z nich zostały już uświadomione przez rodziców, że świętego Mikołaja nie ma. Niewiele osób wie, że jest to postać historyczna, wyniesiona przez Kościół na ołtarze. Musimy pamiętać, że obchodzenie dnia świętego Mikołaja ma jeden cel – niesienie radości innym. Dlatego 6 grudnia myślmy przede wszystkim o tym, żeby zrobić coś dobrego dla drugiej osoby. Pamiętajmy także, żeby ta potrzeba rodziła się z serca, a nie z kolorowych wystaw i mody na mikołajki.
Szczególne miejsce zajmuje św. Mikołaj w polskiej tradycji ludowej. Łukasz Gołębiowski w dziele Lud polski. Jego zwyczaje, zabobony, wydanym w 1830 r., podaje przy opisie Kujaw, iż Kujawiacy „świętego Mikołaja poczytują swoim patronem; do niego się udają we wszelkich potrzebach”. Na Kaszubach był głównie opiekunem rybaków i żeglarzy. Wierzono tu, że mrozy pojawiające się z początkiem grudnia wstrzymują pracę młynów wodnych, co odnotowuje kaszubskie powiedzenie: „Na Mikołaja ziemia wstrzymuje koła”. W innych regionach Polski św. Mikołaj to przede wszystkim opiekun bydła i trzód, obrońca ludzi i inwentarza przed wilkami. Dlatego w dniu jego święta kropiono bydło święconą wodą i czyniono nad nim znak krzyża. Na terenach wschodniej i południowo-wschodniej Polski gospodarze i pasterze modlili się o pomyślność w hodowli i wypasie, palili ognie i składali na ołtarzach w cerkwiach i kościołach dary takie jak: len, konopie, drób, barany, owce czy miód. Powszechnie także modlono się do św. Mikołaja, by uchronić domostwa przed plagą gryzoni.

W dniu św. Mikołaja, w niektórych wsiach Beskidu Śląskiego pojawiają się przebierańcy wesoło swawoląc. W grupach tych, zwanych tradycyjnie „mikołajami”, są partie tzw. białych, którym przewodzi św. Mikołaj oraz partie tzw. czarnych, na czele z Lucyperem. Ich kolędowanie symbolizuje odwieczną walkę dobra ze złem.
Trzeba jednak podkreślić, że św. Mikołaj to w szczególności opiekun dzieci, którym co roku przynosi prezenty. Zwyczaj obdarowywania dzieci prezentami sięga w Polsce XVIII w. Upowszechnił się najpierw w środowiskach miejskich. Na ziemi dobrzyńskiej, jak podają źródła, dzieci otrzymywały prezenty w wigilię św. Mikołaja. Czasem przynosił je przebrany za św. Mikołaja mężczyzna, niekiedy wkładano je do wystawionych trzewików i pończoch. Dawniej podarkami były pierniki, drewniane zabawki czy ciepła odzież. Dzisiaj prezentów jest znacznie więcej, a otrzymują je dzieci także na Boże Narodzenie.

Szkoda jedynie, że postać dobrotliwego biskupa zajmuje dziś bardzo często rubaszny krasnal, odziany w luźny płaszcz, obszyty białym futrem i spiczastą czapkę na głowie. Zachowując starą tradycję obdarowywania dzieci prezentami pamiętajmy, by wręczał je dostojny i sędziwy biskup, a nie inna postać, nazywana „Gwiazdorem” czy „Dziadkiem Mrozem”.
Zebrał i opracował – Ryszard Zaprzałka