
czyli
NAJNOWSZA PREMIERA W TARNOWSKIM TEATRZE.
Niewiele brakowało, a tej premiery mogłoby nie być, zaskakująco stwierdza nasza teatralna recenzentka, znana krakowska dziennikarka – Katarzyna Cetera. Wszystko mogłoby potoczyć się inaczej, jednak gdy Szymon Budzyk – aktor i reżyser teatralny, założyciel i dyrektor naczelny i artystyczny Niezależnego Teatru Odwróconego w Krakowie, ale wcześniej także aktor Teatru im. Witkacego z sukcesem występujący w produkcjach tego teatru w Zakopanem – otrzymał stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a dyrektor Balawejder przyjął artystę pod tarnowską „strzechę”, Tarnowski Teatr im. Ludwika Solskiego zyskał kolejną premierę repertuarową a miasto – chwilę spokoju od żądań finansowych. Wydawałoby się, że wszystko gra.
19 listopada tarnowska premiera spektaklu HAMLET. LEGENDA została nagrodzona owacjami na stojąco – znaczy podobało się. Przedstawienie ma wiele pięknych elementów, choć rzeczywiście do arcydzieła trochę mu brakuje. Inscenizacja powstała na podstawie znanego utworu Williama Szekspira TRAGEDIA HAMLETA, KSIĘCIA DANII w tłumaczeniu Jarosława Iwaszkiewicza, ale wykorzystano w nim także fragmenty ŚMIERCI OFELII Stanisława Wyspiańskiego oraz PRÓB Michela de Montaigne. Za scenariusz, adaptację, reżyserię, scenografię i kostiumy do tego spektaklu odpowiada osobiście stypendysta Szymon Budzyk.
Spotykamy się w teatrze, by opowiedzieć widzom historię. Rzetelnie, żywo, rzeczowo. Odkryć przed nimi legendę pewnej królewskiej rodziny. Odnaleźć postaci w sytuacji kryzysu, zachwiania dotychczasowego porządku – tuż po nagłej śmierci króla Hamleta. Odkrywać przed widzami, wraz z nimi, tajemnicę ich decyzji, motywacji, namiętności. Legenda zaciekawia nas tak mocno, że nie pozwala przestać o sobie myśleć, jak ludzka czaszka znaleziona na strychu, w starym pudle po bananach – zapowiadał przed premierą Szymon Budzyk, reżyser i autor spektaklu.

Dlaczego Hamlet Legenda? Sam Shakespeare sięgnął do pewnej legendy zapisanej przez wikińskiego kronikarza Saxo-Grammaticusa – na podstawie którego notabene powstał niedawno film WIKING […] – i przerobił tę legendę na swoje czasy. Posłużył się nią – dlatego też mamy Danię, też mamy nawiązanie do wikingów oraz kilka innych wątków, które można sobie spleść. I dlatego legenda. Wyspiański również wielokrotnie nazywa opowieść o Hamlecie ,,pewną legendą”, więc uznałem, że jest to też fajne w komunikacji, że mamy do czynienia z jakąś formą legendy czyli opowieści, która jest bardzo uniwersalna. Bardzo mi zależy na tym, żeby ten Hamlet sobie płynął i żebyśmy mogli tą legendę księcia Danii poznać, przeżywać tu i teraz, wiedząc co się dzieje – dodał reżyser.

Widowisko jeszcze – poza premierowym weekendem – było grane o godzinie 10 – więc raczej dla szkół niż dla „przeciętnych”, pracujących widzów. Można by zapytać, czy w Tarnowie jeszcze ktoś pracuje – ale byłoby to chyba pytanie retoryczne i nieco złośliwe. Na niektóre zaplanowane w tym tygodniu spektakle bilety jeszcze były.

Znakomita muzyka pochodzącego z Biecza kompozytora i pianisty Oskara Cenkiera z płyty BASTION, która miała swoją premierę cztery lata temu, podzielona jest na dwa obszerne utwory – WHOSE NAME WAS WRIT IN WATER oraz SEQUOIA SEMPERVIREN. Mieszkający od wielu lat w Krakowie muzyk określa ją jako swoje najambitniejsze jak dotąd dzieło. Dominuje tu dwuczęściowa forma oparta na brzmieniu mocno przetworzonych, wielowarstwowo użytych fortepianów, połączonych z organami i elektroniką.
Taka muzyka to znakomite tło do spektaklu Szymona Budzyka i rzeczywiście urokliwe
Tarnowskie przedstawienie składa się z wielu pięknych scen – co niespotykane w tarnowskim teatrze – także dopracowanych choreograficznie. Próbowano też w spektaklu wykorzystać możliwości i umiejętności tarnowskich oświetleniowców – i niestety nie bardzo się udało. Podczas premierowego przedstawienia chęć wydobycia światła i cienia skutkowała… „brakiem twarzy”, które ginęły gdzieś w ciemności. Ja już o tym, że oświetleniowcy mylili ustawienia przez grzeczność nie wspomnę.

Mamy więc taniec ze wstążką (tęczową, a jakże), mamy czaszki, które pojawiają się tuż przed finałem niczym, swoiste memento, mamy świetną Ofelię (w tej roli gościnnie Karolina Emilia Fortuna), Tomasz Wiśniewski jako Klaudiusz jako jeden z niewielu aktorów na tej scenie wie, co gra i po co. Jego pełen dramatyzmu monolog rzeczywiście wstrząsa widzami. Mamy też transmisje video – też nie do końca udane i nie wszystkie przemyślane – choć warto było wzbogacić o taki element tarnowski spektakl, a może i wykorzystywać go częściej.

Chwała twórcom i aktorom, że zdecydowali się grać bez mikroportów, ale mimo grobowej ciszy na widowni powyżej szóstego rzędu nie było słychać nic. Stefan Krysztofiak chyba jako jedyny w tym zespole Hamleta mógł zagrać – ale zrobił to byle jak i bez przekonania. Taki to Hamlet – nijaki i nie wiadomo specjalnie po co.
Wielki problem sprawiał aktorom sam tekst, a może raczej jego dość archaiczne tłumaczenie sprzed – bagatela – stu lat. Bardziej nieczytelne było chyba tylko tłumaczenie Bogusławskiego. Tekst nie tylko nie dochodził do widzów – miałam wrażenie że nie został także należycie oswojony przez aktorów i stanowił chyba podstawową barierę w tym spektaklu.

Poza świetnym scenicznie Tomaszem Wiśniewskim i gościnnie występującą w roli Ofelii Karoliną Fortuną, należy zaznaczyć nadspodziewanie dobrych Kamila Urbana i Tomasza Piaseckiego – w roli aktorów są niepowtarzalni i fenomenalni. Nie przekonuje mnie za to Laertes Matyldy Baczyńskiej, bo poza męskim kostiumem i obniżonym głosem aktora nie wykorzystuje możliwości danej przez Szekspira tej postaci – w wykonaniu Baczyńskiej jest to niemal robot pozbawiony emocji i ludzkich uczuć. Zaskoczył mnie też nijaki Poloniusz w wykonaniu Ireneusza Pastuszaka – niegdyś niekwestionowanej gwiazdy tarnowskiej sceny – mam nadzieję, że ta gwiazda jeszcze zapłonie.
Poza faktem, że spektakl dość wiernie opowiada historię Hamleta i charakteryzuje się pięknymi, pełnymi liryzmu scenami, miałam jednak wrażenie, że sceny te nie składają się w całość, że stanowią raczej szereg niepowiązanych ze sobą obrazów – bez jakiegoś przyczynowo skutkowego sensu.

Wszyscy znamy Hamleta, księcia Danii, jego tragedię i legendę. Jednak nie wszyscy wiemy, że angielskie słowo hamlet jako rzeczownik pospolity oznacza przysiółek, małą wioskę. Po polsku rzeczownik hamlet oznacza zaś człowieka pełnego wątpliwości i rozterek, takiego, któremu skłonność do nieustannej autoanalizy uniemożliwia działanie. Czyż więc nie jest tak – oczywiście w kontekście najnowszej tarnowskiej premiery – że każdy z nas jest po trosze Hamletem?
Katarzyna Cetera
Zdjęcia – Artur Gawle (tarnow.pl)

HAMLET. LEGENDA
wg Williama Szekspira, Stanisława Wyspiańskiego oraz Michela de Montaigne.
koncept, adaptacja, reżyseria, scenografia i kostiumy – Szymon Budzyk
muzyka: Oskar Cenkier
Materiały graficzne, plakat: Trnava University
Światło: Dariusz Rzeszuto, Jakub Kuczek
Dźwięk: Artur Wachowiec, Łukasz Szary
Asystent reżysera: Tomasz Wiśniewski
Inspicjent, sufler: Aleksandra Stach
Wykonanie elementów scenografii i rekwizytów: Andrzej Krzyczmonik
Wykonanie kostiumów: Małgorzata Jerzykowska, Anna Biedrońska, Spółdzielnia Pracy Tarnowska Odzież
Konsultacja szermiercza: Wiesław Nowicki
Obsada:
Kinga Piąty – Gertruda, królowa Danii, matka Hamleta
Stefan Krzysztofiak – Hamlet, syn poprzedniego i bratanek obecnego króla Danii
Ireneusz Pastuszak – Poloniusz, ojciec Ofelii i Laertesa, szambelan królewski
Karolina Fortuna – Ofelia, córka Poloniusza, siostra Laertesa
Matylda Baczyńska – Laertes, syn Poloniusza
Tomasz Wiśniewski – Klaudiusz, król Danii
Kamil Urban – lokaj, aktor, grabarz drugi, Fortynbras młody;
Tomasz Piasecki – Lokaj, aktor, grabarz pierwszy, Fortynbras stary.
Premiera odbyła się 19 listopada 2022 r., o godz. 18:00
na Dużej Scenie Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.
Spektakl zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.