
czyli
nowy rodzaj „komedii” na tarnowskiej Talii 2022.
Po obejrzeniu sześciu komedii i jednego dramatu, wystawionych na publiczne pośmiewisko, w czasie tegorocznej Talii 2022 – pisze wytrawny erudyta i człowiek teatru Andrzej Król, który tym tekstem debiutuje na naszych łamach, z wielkim zainteresowaniem oczekiwałem na werdykt jury konkursowego. Wszak zadanie oceny zaprezentowanego humoru nie było łatwe, więc z tym większym zdziwieniem zapoznałem się z ostatecznym wynikiem zmagań.

To, co zakwitło w umysłach trojga jurorów było dla mnie zaskoczeniem, nie ze względu na rozdysponowanie nagród (to jest przecież kwestią gustu), ale ze względu na uzasadnienia, znajdujące się w opisie: (1) Grand Prix „za spełnienie oczekiwań”, (2) nagroda dla Jacka Fedorowicza – „za talent zaskakiwania”, (3) nagroda „dla” spektaklu ‘Niepamięć’ – „za walory artystyczne i umiejętność ukrycia komizmu”, (4)nagroda dla młodego aktora „ALE AKTOR!” „za rolę w spektaklu ‘Zimowy pogrzeb’ ” (za którą rolę, bo przecież Stefan Krzysztofiak zagrał trzy role w tym spektaklu: Rozenzweig, Szachmandrina, Angel Samuelow). Nagrodę publiczności pozostawiam poza dyskusją, także z tego powodu, że nikt nie uzasadnił tak „metaforycznie” jej przyznania.

Sześć spektakli i pięć nagród, z których dwie (Grand Prix i nagrodę publiczności) zdobyli „Słoneczni chłopcy”. To nie było dla mnie zaskoczeniem, bo „Słoneczni chłopcy” zasłużyli na zauważenie i uznanie; zaskakuje mnie jednak owo „spełnienie oczekiwań” – o jakie oczekiwania chodzi i o czyich oczekiwaniach tu mowa?

I… chcę zapytać (a może nawet upomnieć się) o ‘Niespodziankę’ oraz ‘Kolację dla głupca’, zwłaszcza w kontekście „walorów artystycznych i umiejętności ukrycia komizmu”. Zapewne, ani w ‘Niespodziance’, ani w ‘Kolacji dla głupca’ nikt nie ukrywał komizmu (zwłaszcza Paweł Burczyk w ‘Niespodziance’ oraz Adam Mężyk w roli Françoisa Pignona, tytułowego Głupca zaproszonego na kolację – jak bardzo by się tu przydała nagroda imienia Jana Kobuszewskiego, postulowana przez jury XXIII Talii w 2019 roku) .

Czyżby ten brak ukrywania komizmu stanowił poważne niedopatrzenie, a może nawet nietakt wobec jurorów „Festiwalu komedii”. Czy to „ukrycie komizmu” świadczy o zakwitaniu nowego rodzaju Taliowej komedii? Wątpliwości bowiem mogą iść dalej: czy spektakl „Niepamięć’ aby na pewno mieściła się w zdefiniowanych ramach komedii.

W programie Talii 2022 ‘Niepamięć’ została zapowiedziana jako „przewrotna, pełna błyskotliwych dialogów tragikomedia” (czy to odwołanie do Plauta miało zmylić tropy?). Pewnie jestem mało błyskotliwy, bo nie usłyszałem zapowiadanych „błyskotliwych dialogów”, może dlatego, że (pomimo zastosowania mikroportów) aktorzy nie starali się mówić ani głośno, ani wyraźnie, ani z odpowiednią dykcją.
Dlatego właśnie nagrodzenie tego spektaklu budzi moje największe wątpliwości oraz niesmak. Jakież to „walory artystyczne” dostrzegli jurorzy, oprócz ukrywania komizmu, ukrywania spółgłosek, ukrywania głosu i ukrywania wygłosu? Chciałbym puścić ‘Niepamięć’ w niepamięć, ale uzasadnienie werdyktu mi na to nie pozwala. Nie pozwala mi na to także pamięć Mnemozyny, matki trzech gracji: promiennej Aglaji, radosnej i rozumnej Eufrozyny i wreszcie kwitnącej Thalii. Gdy trop prowadzi mnie ku „nowej komedii” greckiej, czy mogę nie zapytać o „nowy” rodzaj komedii, który zakwita nam na tarnowskiej Talii? Czy to aby na pewno tragikomedia (lub komediodramat)? A może warto poszukać innej nazwy. Proponuję tego typu widowiska nazywać (w imię i na cześć ‘Niepamięci’) PASTWISZEM: podczas gdy autor pastwi się nad swoimi bohaterami , reżyser pastwi się nad aktorami i – za ich pośrednictwem – nad widzami, a jury pastwi się w uzasadnieniu.

Nic dziwnego, że w rozmowach kuluarowych można było usłyszeć pytanie:
„Czy to była komedia?”.
Nic dziwnego, że można było usłyszeć dialog po wyjściu z teatru:
„– To był problem psychologiczny.
– Raczej kliniczny.
– Tak, ma pan rację, raczej kliniczny.”

Jestem absolutnym zwolennikiem tworzenia i adaptacji scenicznej dzieł rodzimych twórców, nawet jeśli są to dzieła tak kontrowersyjne jak „Bohaterowie” Anny Wakulik, czy „Pokłosie” Władysława Pasikowskiego, ale na bogów (tych mitologicznych), nie próbujmy robić z tego komedii. Z takiego materiału nie wyjdzie „Boska komedia” Dantego, ale ludzka komedia omyłek, wyjdzie pomieszanie z poplątaniem i potem trzeba Kopciuszka, który by się zajął oddzieleniem ziarenek maku od ziarenek piasku. W tytułowej „Niepamięci” nie chodzi przecież o zapomnienie, ten czyściec duszy, który pozwala nie popaść w ciemnicę depresji, ale raczej o wypełnioną Jungowskimi cieniami nieświadomość, która zamyka nas na realne, a otwiera na urojone. Tymi urojonymi „winami”, „grzechami”, „zagrożeniami”, „oskarżeniami” wypełnia się łamy gazet, strony portali internetowych, emisje telewizyjne i eter radiowy. Ta krótka wzmianka o leczeniu w zakładzie psychiatrycznym głównej bohaterki intrygi pozamałżeńskiej z dramatu Marka Modzelewskiego (autora dramatu „Niepamięć”) ma właśnie znaczenie symboliczne, kluczowe, bo otwiera nam możliwość poukładania, uporządkowania znaczeń. A temat jest śmiertelnie poważny i właśnie dlatego, w miarę rozwoju akcji podczas spektaklu „Niepamięć’, milkną śmiechy i rzedną miny.

Czytelnikowi, który z uwagą czytał ten tekst od początku i mógłby mieć wrażenie mojej niekonsekwencji wobec pierwszego zdania, chcę pogratulować i zapewnić, że obejrzałem sześć komedii na tegorocznej Talii 2022, ale szóstą była ‘Kantata na cztery skrzydła’. Na tym spektaklu bawiłem się cudownie: choć premiera tej sztuki sięga roku 2008, to ostatnie wypadki dodają czterech skrzydeł z księgi proroka Ezechiela temu tekstowi, dlatego nabiera on satyrycznej aktualności. Choć było to „wydarzenie towarzyszące”, to dla mnie właśnie tę sztukę chcę zachować w pamięci po „Festiwalu komedii Talia 2022” i polecić uwadze teatromanów.

Andrzej Król
Zdjęcia – organizatorzy