Dwugłos w sprawie Wyspiańskiego,
który znalazł u nas swą żonę, rzucił „Klątwę” i obrysował Tarnów…

Czytając na Fb arcy ciekawe historyczne dywagacje a raczej gawędy dotyczące dziejów naszego galicyjskiego miasteczka pióra Stanisława Siekierskiego, znanego i cenionego tarnowskiego Cicerone, godnego następcy, nieżyjącego już niestety, innego tarnowskiego dziejopisa Antoniego Sypka – natknąłem się ostatnio na… Stanisława Wyspiańskiego. A to za sprawą kamienicy przy Rynku 21, której szkic wykonany przez autora „Wesela” przetrwał do naszych czasów. Jak pisze S. Siekierski, Stanisław Wyspiański przebywał w Tarnowie między 11 sierpnia a 23 września 1889 r. i w tym czasie zapełnił swoimi pracami trzy szkicowniki. Ocalał z nich tylko jeden przechowywany w Muzeum Narodowym w Warszawie. Zawiera 37 rysunków. Powyższe fakty nieco inaczej widzi jeden z uważnych czytelników naszego facebookowego historyka Tadeusz Łopatkiewicz, powołując się na Szkicowniki Stanisława Wyspiańskiego z naukowo‑artystycznej wycieczki w Grybowskie, Sądeckie i Tarnowskie z roku 1889.

Był rok 1889. Kariera artystyczna 20-letniego Stanisława Wyspiańskiego nabiera rozpędu. Jako student drugiego roku krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, otrzymuje stypendium na kształcenie poza granicami kraju. Nadto, na życzenie Jana Matejki, rozpoczyna prace w Bazylice Mariackiej jako pomocnik i współrealizator monumentalnej polichromii.
W międzyczasie odbywa podróż po Małopolsce w towarzystwie Józefa Mehoffera. To typowa wycieczka naukowa, mówiąc dzisiejszym językiem – forma praktyki i warsztatów studenckich. Obaj artyści rozdzielili się na Sądecczyźnie. Wyspiański trafia do Tarnowa. A pamiątką jego pobytu w mieście są zachowane rysunki, dokumentujące lokalne zabytki oraz scenki rodzajowe z życia codziennego mieszkańców Tarnowa.
Zaś niedawno nieznany pastelowy szkic Wawelu autorstwa Stanisława Wyspiańskiego został odkryty na odwrocie innego rysunku tego artysty znajdującego się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Tarnowie.

Do szkicu podcienia kamienicy – informuje S. Siekierski, wzniesionej w II poł. XVI w. w miejscu poprzedniej, zapewne drewnianej. W XVII w nazwana „Kaszewiczowską”. W 1975 przejęta przez Muzeum Okręgowe w Tarnowie, dodałem inny szkic opracowany wcześniej.
Ciekawa informacja, wprawdzie niezwiązana ze szkicami Wyspiańskiego, ale na tyle ciekawa, że postanowiłem ją tu zamieścić. Źródła przekazują, że na zapleczu tej kamienicy funkcjonował w XVII w. browar. Było to możliwe, bo w XV w. w Tarnowie funkcjonowały już wodociągi, a właściwie wodociąg. Tak pisze o tym Feliks Kiryk w „Dzieje miasta Tarnowa i Regionu” – Tarnów, 1981, s. 245, 246:
„Najwięcej zainteresowania budzi, wydobyty z archiwaliów bardiowskich „Michael canalista et murator, protunc custos superior civitatis ezistens in Tarnów”, który w 1467 r. polecał swoje usługi, jako specjalista od wodociągów i kanałów oraz murarz, rajcom miasta Bardiowa, ponieważ dowiedział się o śmierci kanalisty i muratora bardiowskiego, mistrza Piotra. Są to wiadomości dla historii Tarnowa bardzo ważne, bo poświadczają fakt zdobycia się miasta na wodociągi już w XV w., a więc inwestycję bardzo potrzebną, ale też wówczas rzadką i ogromnie kosztowną. Stawia to Tarnów od razu w rzędzie miast gospodarnych i dobrze rozwiniętych, zwłaszcza że nie wiedziano dotąd w ogóle o wodociągach i kanałach tarnowskich, wzmiankowanych w źródłach krajowych dopiero w 1536 r., przy okazji wykazu podatkowego na rzecz króla, tzw. rurnego, wynoszącego 8 grzywien.”
Murator to w staropolszczyźnie znaczyło tyle co dzisiaj murarz, majster murarski. A ciekawe tłumaczenie prezentuje Tłumacz Google tego pojęcia z łaciny: murator… to morderca (hi, hi).

„Indywidualna część wycieczki Stanisława Wyspiańskiego – pisze w swoim opracowaniu Tadeusz Łopatkiewicz, po miejscowościach Grybowskiego, Sądeckiego i Tarnowskiego stanowiła bezpośrednią kontynuację terenowego objazdu inwentaryzacyjnego sześciu uczniów krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, zorganizowanego przez Władysława Łuszczkiewicza pomiędzy 26 lipca a 10 sierpnia 1889 roku. Następująca po tym indywidualna peregrynacja, podjęta samowtór przez Wyspiańskiego i Józefa Mehoffera, rozpoczęła się sobotnim popołudniem 10 sierpnia 1889 roku, wraz z odjazdem do Krakowa Profesora i czwórki uczniów. Trwała natomiast do czwartku, 5 września 1889, kiedy to Wyspiański powrócił do domu po czterdziestu dwóch dniach nieprzerwanych i bardzo owocnych prac terenowych.”
W ich trakcie artysta prowadził równolegle dwa szkicowniki. Główny – większy – zapełniany był wyłącznie ołówkowymi rysunkami inwentaryzatorskimi zabytków, natomiast w mniejszym szkicowniku przeważały szkice pomocnicze, nie brakowało też pospiesznie notowanych pejzaży wiejskich i miejskich oraz typów ludzkich. Przy końcu wycieczki, w chwili powrotu do Krakowa, w obu szkicownikach pozostało jeszcze po kilka–kilkanaście stronic pustych, niewykorzystanych inwentaryzatorsko w terenie.
O ile jednak w szkicowniku głównym Wyspiański nie narysował już później niczego, co wykraczałoby poza problematykę zabytkoznawczą wycieczki po Pogórzu, o tyle w szkicowniku pomocniczym, traktowanym przez artystę jako podręczna teka prywatna, pojawiły się wkrótce kolejne rysunki – z kościołów w Raciborowicach i Mogile, z katedry wawelskiej, bazyliki Mariackiej oraz kościoła Franciszkanów w Krakowie.

Tom II serii„Szkicowniki uczniów krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych z naukowo-artystycznych wycieczek Władysława Łuszczkiewicza (1888–1891)” poświęcony został w całości rysunkowym efektom inwentaryzatorskiego przedsięwzięcia Profesora, które zorganizował on i przeprowadził na Sądecczyźnie, w Gorlickiem i Grybowskiem w miesiącach wakacyjnych 1889 roku. Zeszyt inicjujący II tom serii, który ukazał się na początku 2018 roku, stanowi pierwszą w dziejach kompletną publikację katalogową rysunkowej zawartości terenowego szkicownika Stanisława Wyspiańskiego, z pierwszej części naukowo-artystycznej wycieczki, odbytej w całości pod kierunkiem Łuszczkiewicza.
Szesnastodniowa wycieczka uczniów Łuszczkiewicza, zakończona 10 sierpnia 1889 roku w Bobowej, uzyskała jednak nieoczekiwaną kontynuację. Oto dwóch najbardziej aktywnych uczestników inwentaryzacji – Stanisław Wyspiański i Józef Mehoffer – postanowiło nie wracać z Profesorem i grupą do Krakowa, ale pozostać w terenie i samowtór, na własną rękę, prowadzić penetracje zabytków w pogórzańskich wsiach na zachód od Grybowa. W dziele tym Wyspiański wykazał zdecydowanie więcej wytrwałości niż Mehoffer, który już po sześciu dniach badań powrócił do domu. Wyspiański niezmordowanie prowadził dalej inwentaryzacje rysunkowe zabytków – wpierw w miejscowościach Grybowskiego, następnie Sądecczyzny, jej styku z Łemkowszczyzną, a także we wsiach wokół Starego Sącza, Nawojowej i Podegrodzia, by ostatecznie przenieść się koleją do Tarnowa.

Na penetracjach zabytków tego miasta, wraz z kilkoma wsiami podtarnowskimi, upłynął rysownikowi czas do 5 września 1889 roku. W trakcie tej właśnie – indywidualnej i prywatnej – części wycieczki, rozpoczętej odjazdem większości grupy uczniów z Łuszczkiewiczem w Bobowej, a zakończonej w pojedynkę w Tarnowie, Wyspiański prowadził dwa szkicowniki terenowe, których zawartość rysunkowa i opisowa stała się przedmiotem niniejszej publikacji.
Zainteresowanie okazywane przez Wyspiańskiego różnorakim uszkodzonym i często wycofanym już z kultu dziełom sztuki i rzemiosła artystycznego, przechowywanym jeszcze wtedy w kościołach prowincjonalnych, spowodowało, że destruktów tych nie wyrzucono lekkomyślnie, jak wielu innych, ale przekazano je w przyszłości do Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Niestety, sporo z tego, co Wyspiański odkrył i narysował w trakcie indywidualnej części wycieczki w 1889 roku, przepadło następnie bez śladu, czy to w końcu wieku XIX, czy już w XX stuleciu, przez co rysunki oraz notaty terenowe zawarte w obu jego szkicownikach stanowią dziś tym cenniejszą dokumentację inwentaryzacyjną dla wielu zabytków, najczęściej jedyną…
Korzystałem z: Szkicowniki Stanisława Wyspiańskiego z naukowo‑artystycznej wycieczki w Grybowskie, Sądeckie i Tarnowskie z roku 1889 – Piotr Łopatkiewicz/ Tadeusz Łopatkiewicz
R.z.