
W ostatnim czasie, podczas kolejnej teatralnej wyprawy Teatru Nie Teraz w okolice Poznania, dokładnie pod Nowy Tomyśl, w drodze powrotnej dotarliśmy na Opolszczyznę – stając na popas we wsi Michałów k. Brzegu, odwiedzając sadybę niezwykłego rolnika i poety Zdzisława Bernackiego. To daleki kuzyn twórcy i dyrektora naszego teatru Tomasza A. Żaka cenionego reżysera i wziętego publicysty, którego rodzinne korzenie podobnie jak i naszego gospodarza sięgają Kresów oraz wspólnych doświadczeń hekatomby wypędzonych ze swoich domów tamtejszych mieszkańców. Zdzisław Bernacki, to człowiek legenda, m.in. jeden z twórców opolskiej „Solidarności” Rolników Indywidualnych, napisał kiedyś piękny poemat „Baśń Stołu Dębowego”. I co ciekawe, zapisany niezwykle rzadko dziś stosowanym – dziesięciozgłoskowcem (!). Jest to przejmująca opowieść o Kresach widzianych z perspektywy dębu, a później wykonanego z niego mebla stojącego w kresowym dworku.

Zdzisław Bernacki urodził się w 1957 w Grodkowie, absolwent LO w Brzegu. W latach 80. po pielgrzymce J P II do Polski, włączył się w prace Zespołu Młodych Pax. Później był działaczem „Solidarności” Rolników Indywidualnych. Założyciel i członek tzw. zespołu śpiewaczego w Michałowie – spotkań opozycyjnie nastawionej młodzieży. Organizator pomocy materialnej ludziom z opozycji, wydawał „Sygnały Wojenne”, rozprowadzał podziemne wydawnictwa solidarnościowe, redaktor podziemnego pisma „Pokłosie”. Zajmował się organizacją manifestacji rocznicowych oraz mszy za ojczyznę. Był sołtysem Michałowa. Aresztowany w Opolu. W 1989 uczestnik kampanii wyborczej KO „S” w Brzegu, współorganizator spotkań z kandydatami, uczestnik Zjazdu Rolników „S” w Warszawie . Był przewodniczącym Zarządu Gminnego „S” Rolników i członkiem Prezydium Rady Wojewódzkiej. W 2002 powołany na wiceprzewodniczącego Komisji Rewizyjnej i Rady Gminy Olszanka. Ma też inne zainteresowania: śpiewa, uhonorowany dwoma wyróżnieniami na Festiwalu Pieśni Patriotycznej Tobie Polsko w Olszance.

Jest w Michałowie, niedaleko Brzegu, okazała kamienna tablica z wyrytą na planie krzyża inskrypcją. Oparta o polny głaz pod cmentarnym krzyżem – jakby porzucona – hen, za groby… (…) Poprzeczną belkę krzyża tworzy napis: „Pomordowanym, poległym i wygnanym z Wołynia – potomni. 1943 – 2003” – tak na skrzydełkach okładki prezentowana jest książeczka: Baśń Stołu Dębowego. Poemat Wołyński napisana przez Zdzisława Bernackiego. „Należy do tych utworów, o których powiedzieć można, jak o wierszach Feliksa Konarskiego Ref-Rena, autora Czerwonych maków na Monte Cassino, że są sercem pisane” – pisze w okładkowej recenzji dr Zbigniew Bitka.
„Zwykle adresatem baśni, jako gatunku literackiego, jest odbiorca młody, a nawet bardzo młody. Baśniowa alegoria Bernackiego nie wpisuje się jednak w magiczną rzeczywistość literatury dziecięcej – jej wymowa i zakres obejmują horyzont idei rozpiętych między archetypem początku – animizowanego i personalizowanego drzewa, dębu, później zaś stołu – będącego długowiecznym świadkiem naszych polskich, wspaniałych i dumnych dziejów – oraz ich, dziejów, jakiegoś końca, z jego apokaliptycznym, piekielnym doświadczeniem” – czytamy.
„Piękno kresowej, wołyńskiej przyrody, jej wrażliwe, poetyckie opisy; dobro – czuła pamięć ludzi i ich miłości – kontrastowane są obrazowaniem okrutnych wydarzeń, w których uczestniczy stół stary… mocarz. Leśne echa powstań i pogromów, pieśni modlitwy i prace, nadzieje i cierpienia – świadectwa prawdy o polskiej historii – splatają się w poemacie Bernackiego w pełną uroku i ekspresji opowieść – w jeszcze jedną alegorię ku czci Świętej miłości kochanej ojczyzny” – kończy dr Bitka.

Poemat wydany został również w formie papierowej oraz audiobooka w 2013 roku, staraniem Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej. Wcześniej, od 2008 roku, „Baśń…” dostępna była jedynie na stronie internetowej OSPN, a napisana została przed rokiem 2003.
Baśń stołu dębowego – fragmenty)
(I) Prolog
Jestem stół stary. Mogę przysiąc:
mam z pięćset lat, albo i z tysiąc –
lecz niezachwianie niczym mocarz
trwam na mych nóg stanowczych klocach,
wciąż z nieugiętych dech swych dumny
wszak nie zużyto ich na trumny!
Zbyt stary, ciężki i za duży,
niefunkcjonalny już by służyć,
wypełniam sobą strychu ciemnię,
gdzie czas pustoszy, a chrząszcz żre mnie.
Nieraz doskwiera mi ta jawa,
żmudna i brudna, nieciekawa –
ale mam na zgryzoty radę:
podróż do wspomnień – przez szufladę…
Nachyl no uszka do staruszka!
Niech Cię prowadzi baśni dróżka –
za góry, lasy, rzeki, doły,
w zamierzchły świat – w daleki Wołyń…
(…)

Zdzisław Bernacki – poeta i hodowca kóz z Michałowa na co dzień sprzedaje warzywa na brzeskim targu. Zawsze uprzejmy, uśmiechnięty, gdy jest możliwość, porozmawia na różne tematy. Nasz Gospodarz świetnie zna się nie tylko na prowadzeniu gospodarstwa, ale i na literaturze. Jest poetą. którego twórczość można odkryć na stronie Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej www.ospn.opole.pl:
„Zjawiskiem wśród nas jest Zdzisław Bernacki. Jego niezwykle żarliwa i urokliwa poezja nie była jeszcze publikowana w formie książkowej, zamieszczony tu pełny tekst jego pięknego poematu „Baśń dębowego stołu” jest zatem poetyckim debiutem. Należy tu dodać, że poeta wcześniej wydał już wspomnienia ze swojego uwięzienia w stanie wojennym za działalność opozycyjną w książce pt: „Sprawa. Dziennik podejrzanego”(2007, Wyd. Media Art. Brzeg)”.
„Sprawę. Dziennik podejrzanego” czyta się z zainteresowaniem, rzecz pisana konkretnym, ale i barwnym językiem. Temat ciekawy– dokument dni stanu wojennego. Czytamy w książce też wiersze, to uczucia zapisane sercem w więziennej celi. Są zdjęcia, fotki dokumentów.
Autor, jak widać, mocno osadzony w rzeczywistości, posiada po prostu talent literacki. Nie bywa na spotkaniach autorskich, nie należy do żadnej grupy literackiej. Mówi, że nie ma czasu, że nie spotkał nikogo, kto by wyprowadził go „z szuflady”. Cieszy się, że zaistniał w sieci, zaprasza do przeczytania „Baśni dębowego stołu”.
Dzieło to jest godne zauważenia, pisane strofami z epoki romantycznej, rymowanymi, zaskakuje znajomością języka staropolskiego, realiami historycznymi, akcją trzymającą w napięciu. Czytelnik może sobie wyobrazić okoliczności wydarzeń, gdyż autor posługuje się plastycznym, wręcz malarskim językiem.

Rolnik – poeta napisał dużo wierszy. W nich jawi się jako wnikliwy obserwator życia, dotykający różnorodnych tematów. Interesuje go miłość, zwykła codzienność, wydarzenia światowe, najbliżsi i przyroda. Nie jest to opisywanie świata, a refleksje, które posiadają głębię.
Gdy będziecie kupować marchewkę, poproście Zdzisława Bernackiego o książkę, wcześniej przeczytajcie baśń, zatrzymajcie się na chwilę. Na pewno się ucieszy. Każdy wie, że autor nie może istnieć bez odbiorcy.
Wołyń
woła w nas Wołyń
bliski a daleki
przez szept strumienia
co śpieszy do rzeki
hen po krzyż orła
przez chmur pola dzikie
i sen rozdarty
krwi gasnącej krzykiem
jak ślepy tętent
mgłą pijanych koni
przez zgasłe groby
i przez pamięć
o nich
A istota rzeczy jest taka, że Polska Wołyń utraciła. Utraciła wraz z całymi Kresami. Utraciła tę piękną i żyzną krainę, prastare dziedzictwo, przez wieki kształtowane, cywilizowane. Tam miały korzenie najznamienitsze rody, bez których nasze państwo nie byłoby tym, czym było. Nigdy ziemie te nie były dziedzictwem łatwym. Pisał o tym choćby Sienkiewicz w Trylogii. Zmagał się z tym problemem Piłsudski gdy zabezpieczał nas od wschodu; a zabezpieczeniem miało być niezależne państwo ukraińskie.

Narody ukraińskie od wieków pragnęły samostanowienia, nigdy jednak na niepodległość się nie wybiły. Wszystkie krwawe powstania nie przynosiły skutku, topione były w morzu krwi zarówno samych Ukraińców, jak i ludzi, których chcieli się oni pozbyć. Wiele możnych państw mamiły ich niezależnością, po wybuchu wojny w roku 1939 byli przekonani, że otrzymają ją od Niemiec, że wystarczy tylko zlikwidować mniejszości etniczne, głównie Polaków, także Żydów, Czechów i innych i bez nich będą niepodlegli. Straszna była ta likwidacja: okrutna, prymitywna, barbarzyńska. W ciągu paru miesięcy zlikwidowano setki wsi, ludzi dosłownie w pień wyrzynając. Dzieci, kobiety, starców i mężczyzn. Wszystkich. W taki sposób skończył się nasz Wołyń, polski Wołyń. Pełnej wolności jednak nie uzyskali. Dopiero, gdy rozpadło się sowieckie imperium, Ukraina stała się samodzielnym niepodległym państwem.
Niełatwo pogodzić się z myślą o utracie Wołynia, naszej pięknej prastarej krainy. Zostaliśmy, my Polacy, my Polska, stamtąd wygnani. Zostaliśmy tam, w naszych domach, w naszych świątyniach okrutnie unicestwieni, niedobitkowie uciekli. Co po nas zostało? gdzieniegdzie spróchniały krzyż, rozsypujące się stare mury świątyni, gdzieniegdzie jakieś może stare drzewo owocowe – nic więcej. A w miasteczkach jeszcze jakiś kościół, kolegium, resztki zamku. I ta przerażająca pamięć końca, ostatnich dni: ognia, krzyku, krwi. Okaleczone trupy najbliższych, dzieci nabite na sztachety, przywiązane drutem kolczastym do drzewa, rozprute brzuchy kobiet. Straszne!
Nie sposób zapomnieć i trzeba pamiętać. Pamiętać i żyć.
Pamięć. Przez nią żyje, co umarło. Może żyć długo jeszcze, gdy pamięć będzie wyrażać się opowieścią, gdy będzie przekazywana w następne pokolenie, przekształcana w legendę. Jaka ma być nasza pamięć o Wołyniu? Co mamy o nim pamiętać?
Niełatwe pytania, jeszcze trudniejsze odpowiedzi, jeśli kto potrafi je znaleźć.

Ps. PAMIĘTAMY
– Polacy w 78. rocznicę rzezi wołyńskiej –
11 lipca. Dzień krwawej niedzieli.
To właśnie tego dnia na Wołyniu w 1943 roku doszło do zaplanowanej fali mordów na Polakach, co często miało też miejsce w kościołach, gdy wierni gromadzili się na nabożeństwie.
Dokładnie, w kolejnym Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Ludobójstwa w roku 2021, Teatr Nie Teraz opublikował w sieci efekty projektu, który nasz teatr współtworzył z Instytutem Pamięci Narodowej.
PAMIĘTAMY – Ciszo milcz! Bólu mów!
Projekt polega na czytaniu poezji o tematyce wołyńskiej, także wierszy Zdzisława Bernackiego, przez osoby mieszkające w różnych częściach świata, mówiące na co dzień w różnych językach. Wiersze w tłumaczone na angielski, francuski, niemiecki, węgierski, ukraiński, rosyjski, litewski, łotewski, estoński i portugalski. W projekt zaangażowali się polonijni nauczyciele i uczniowie z różnych części świata: od obu Ameryk przez Europę po Kamczatkę.
Utwory czytali aktorzy Teatru Nie Teraz: Aleksandra Pisz, Monika Szomko, Agnieszka Winiarska, Anna Warchał, Andrzej Król i Tomasz Żak.
Ten unikalny projekt jest cały czas dostępny w sieci i na stronach internetowych TNT.
Na podstawie kwerendy w internecie – Ryszard Zaprzałka