
czyli
Tarnów według TVN
Stacja TVN wielokrotnie poświęcała swój czas antenowy Tarnowowi. Zazwyczaj w pozytywnym świetle. Przedstawiano nasze niewątpliwe walory turystyczne, cmokano z zachwytu nad piękną Starówką, mianowano nas perłą renesansu, pokazywano jako biegun ciepła i zagłębie winiarstwa. Było miło. Ów sielski obraz runął końcem ubiegłego tygodnia, po reportażu Bertolda Kittela wyemitowanym w „Superwizjerze”. Dziennikarz gród nad Białą zaprezentował w wyjątkowo fatalnym świetle. Jako siedlisko patologii, w którym półświatek brata się z politykami, wymiarem sprawiedliwości i miejscową elitą. Gdzie jednym z rozprowadzających ma być człowiek, który na koncie ma wieloletni wyrok i udział w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na rękach krew.

– Takiego strzału dawno nie dostaliśmy – twierdzi Seweryn Partyński, radny miejski ze Zjednoczonej Prawicy, który zajmuje się między innymi marketingiem i PR. To niemal obraz Pruszkowa z lat 90. ubiegłego stulecia – kręci głową.
Większość materiału reporterów z Wiertniczej kręci się wokół dwóch osób: Waldemara Jasińskiego i Piotra Górnikiewicza. W tle pojawiają się inne rozpoznawalne w Tarnowie postaci. Zazwyczaj ze świecznika. Uśmiechają się z fotografii wykonywanych przez Jasińskiego przy okazji imprez sportowych, opłatków czy urodzin. Humory wszystkim dopisują.

Waldemar Jasiński to dziś przykładny obywatel. Z gatunku tych, co nie przejeżdżają autem nawet na żółtym świetle, o rzucaniu papierków na chodnik nie wspominając. Znany w mieście filantrop i sponsor klubów sportowych, który hojną dłonią opłaca nawet wyjazdy na turnieje za Ocean. Cieszy się wdzięcznością, licznymi podziękowaniami i pamiątkowymi medalami z tego tytułu. Udziela się też w życiu parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Koszycach Wielkich. Na swoim profilu facebookowym raduje się uroczystościami Pierwszej Komunii Świętej czy ślubów swych bliskich. Dokumentuje nawet oczekiwanie na wizytę księdza po kolędzie w rodzinnym domu.
Ale to jedna strona medalu. Bo Waldemar Jasiński ma w swoim CV sprawy, które chluby mu nie przynoszą. Chodzi przede wszystkim o trzynastoletni wyrok, który otrzymał za udział w grupie przestępczej braci Chowaniec z Gabonia. Jej przywódca, Władysław, zwany Al. Capone, miał kierować swoimi kolegami nawet zza więziennych krat podczas odbywania kary w Nowym Sączu. Gang siał postrach wymuszając haracze, ściągając długi, napadając plebanie, handlując narkotykami czy kontrolując agencje towarzyskie. Na koncie mają też udowodnione morderstwa. Byli znani z wyjątkowej brutalności.
Przywódcy grupy odsiadują dziś dożywotnie wyroki. Jasiński opuścił więzienie po siedmiu latach odsiadki. Na wolności zajął się prowadzeniem różnych „legalnych” biznesów, m.in. owianego złą sławą lombardu. Kilka lat temu tak opowiadał o swojej działalności w lokalnej tarnowskie telewizji. – „Stwierdziliśmy, że skoro od wielu lat pomagamy przede wszystkim sportowcom, to stwierdziliśmy, że założymy fundację i wolniejsze środki będziemy wpłacać do fundacji i będziemy pomagać potrzebującym.”

Aliści ten znany obecnie tarnowski społecznik i działacz charytatywny to według naszych ustaleń /tvn Uwaga/ – niebezpieczny, wielokrotnie karany bandyta. Był członkiem brutalnego gangu i został skazany za udział w egzekucji. Od chwili wyjścia z więzienia obraca milionami, udziela pożyczek i przejmuje kolejne majątki. Jest znajomym policjantów, prokuratorów i polityków. Jak działa Waldemar Jasiński pseudonim ,,Góral’’?
Badali to prokuratorzy z elitarnego departamentu do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej. Rozmawiamy z Tomaszem Tadlą, naczelnikiem wydziału w Katowicach.
– Kiedy sprawa trafiła do śląskiego wydziału zamiejscowego, to jako naczelnik podjąłem w pierwszej kolejności starania o to, żeby utworzyć w tej sprawie zespół śledczy. Widzieliśmy, że do tej sprawy trzeba dedykować co najmniej kilku prokuratorów, ponieważ mieliśmy przeciwko sobie grupę przestępczą – mówi prokurator Tomasz Tadla.
Według prokuratury, gangsterzy pożyczali potrzebującym pieniądze, a później naliczali niemożliwe do spłacenia odsetki. Ofiary były zastraszane i nękane.

Śledztwo w sprawie gangu lichwiarzy wszczęła wiosną 2020 roku Prokuratura Okręgowa w Tarnowie. Ale szybko okazało się, że prowadzący postępowanie są bezsilni. Dotarliśmy do wewnętrznego dokumentu prokuratury, który wyjaśnia, co stało się ze śledztwem. Chodzi o prośbę prokuratora okręgowego w Tarnowie z grudnia 2020 roku o przeniesienie sprawy do Prokuratury Krajowej.
„(…) Na terenie Tarnowa od wielu lat działa zorganizowana grupa przestępcza (…), kontrolująca przestępczość narkotykową, lichwę, rynek prostytucji, handel spirytusem i tytoniem bez akcyzy, oraz innego rodzaju działalność przestępczą na terenie Tarnowa. (…) Grupa jest świetnie zorganizowana, powiązana z wieloma wpływowymi osobami – zarówno najbogatszymi biznesmenami w Tarnowie, jak i sędziami, prokuratorami, notariuszami, komornikami, adwokatami, radcami prawnymi oraz wysoko postawionymi funkcjonariuszami policji”.
I dalej:
„Część z tych osób jest przez nich opłacana, inni zostali zmuszeni do współpracy, otrzymując „propozycje nie do odrzucenia” – metodą zastraszania członków rodziny, groźbą ujawnienia kompromitujących materiałów i w inny sposób”.
Według pisma prokuratury, przywódcą tej grupy jest Waldemar Jasiński ps. Góral. To wielokrotnie karany kryminalista, który został skazany między innymi za zabójstwo innego gangstera.
Z dokumentów prokuratury wynika, że w swojej działalności Waldemar Jasiński posługuje się swoimi żołnierzami. Są to świetnie wyszkoleni zawodnicy mieszanych sztuk walki. Katowicka prokuratura, do której ostatecznie przeniesiono śledztwo, oskarżyła ich m.in. o lichwę. Jednym z oskarżonych jest Kamil Ł. W grudniu 2022 roku Kamil Ł. był gwiazdą zawodów w sztukach walki dla dzieci. Impreza odbywała się pod patronatem lokalnych władz. Kolejnym z żołnierzy „Górala” oskarżonych o lichwę, ma być Grzegorz S. To szczególnie brutalny przestępca, skazany za uderzenie człowieka siekierą w plecy. Spowodował u ofiary ciężkie obrażenia. Grzegorz S. jest gwiazdą sportów walki. Już po wyroku brał udział w zajęciach z dziećmi. Dziś jest zawodnikiem tarnowskiego klubu sportów walki, który trenuje dzieci między 5. a 14. rokiem życia.
Według prokuratury, w gangu lichwiarzy miał także działać adwokat. – Ta grupa przestępcza nie poradziłaby sobie z popełnieniem tych czynów, które zostały ujęte w akcie oskarżenia, gdyby na ich usługach nie był prawnik i to prawnik, który może reprezentować inne osoby – mówi prokurator Tomasz Tadla. Prokuratura uważa, że Konrad K. brał udział w zastraszaniu ofiar bandytów. Adwokat wciąż przyjmuje klientów. Jednak zabronił publikacji swojego wizerunku i wypowiedzi.

Z kolei Piotr Górnikiewicz to złote dziecko tarnowskiej polityki ostatnich lat. Choć pierwsze podejścia do służby publicznej miał średnio udane. Za pierwszym razem nie udało mu się zdobyć mandatu poselskiego z list SLD. Potem los był już dla niego dużo łaskawszy. Bez problemów został radnym tarnowskim z list Naszego Miasta Tarnów a w ostatnich wyborach wygrał etat sejmowy z list Trzeciej Drogi. W Tarnowie ceniony jest przede wszystkim za zbudowanie od podstaw żeńskiej siatkówki, która ma za sobą grę w ekstraklasie. Na realizację tej pasji przeznaczał w początkowych własne pieniądze. Prowadził przy okazji firmę reklamową i drukarnię. Ma opinię człowieka lubianego a jednocześnie konkretnego i upartego w dążeniu do celu. W Warszawie stara się budować swoją pozycję w komisjach zajmujących się kulturą fizyczną i samorządem. Przez moment wymieniany był nawet na liście kandydatów do objęcia funkcji wiceministra sportu. Sekretarzem stanu jednak nie został. Na dziś jest przewodniczącym jednej z podkomisji. W statystykach parlamentarnych jawi się jako jeden z aktywniejszych posłów naszego okręgu.

Reportaż TVN rozgrzał społeczeństwo Tarnowa bardziej niż – nomen omen – sycylijskie słońce w sierpniu. Popatrzmy najpierw do internetu. 98 wspólnych znajomych z gangsterem. Chyba już czas u Was na aktualizacje – sugeruje w swoim wpisie Romana Jewuła.
– Popełnił przestępstwo. Odsiedział swój wyrok. Wyszedł wcześniej za dobre sprawowanie. Czemu piętnujecie człowieka, który próbuje normalnie żyć? To jest chore, co robicie” – ripostuje Igor Bryniarski.
To wokół osoby Waldemara Jasińskiego. A co odnośnie do Piotra Górnikiewicza?
– To jeden wielki paszkwil i pomówienie wobec Piotrka, który tak wiele zrobił dla tarnowskiego sportu i lokalnej społeczności. Bardzo nierzetelny i niesprawiedliwy materiał – mówi radny Tomasz Żmuda (Nasze Miasto Tarnów).
– Nie będę się wpisywał w chór obrońców Piotra Górnikiewicza. Bo tu nie chodzi o jakieś jedno zdjęcie, co jeszcze byłoby okej. Ale tu mamy niemal cały album. To wstyd, że po Ścigale mamy kolejną aferę, o której mówi cała Polska. Co do pana Jasińskiego. Nie znam gościa. Wiem tylko, że mieszka parę domów ode mnie na osiedlu Koszyckim. W kościele się nie spotykamy, bo chodzę na msze do Matki Bożej Fatimskiej. Zawsze na 6.30. Tam mają mniej strome schody – twierdzi Henryk Łabędź (PiS), były kandydat na prezydenta Tarnowa.

Co do Górnikiewicza, można być pewnym, że polityczny włos z głowy mu nie spadanie. Świadczą o tym wypowiedzi liderów Polski 2050. Szymon Hołownia potwierdza, że partia bada sprawę, a poseł złożył już wstępne wyjaśnienia. – To będzie przedmiotem naszych analiz i badań wewnętrznych, a w tej sprawie zajmiemy wspólne stanowisko – twierdzi marszałek.
Głos zabrał także wiceprzewodniczący partii Michał Kobosko. – My politycy na swojej drodze spotykamy setki, tysiące różnych postaci, różnych osób. Czasami lepszych, czasami gorszych, czasami ktoś robi sobie z nami zdjęcie. Nie jesteśmy w stanie zweryfikować wszystkich takich postaci – mówił.
Sam poseł w rozmowie telefonicznej potwierdza tylko, że rozmawiał z Bertoldem Kittelem. A dalszą dyskusję szybko ucina. – Wszystko napisałem w oświadczeniu. Nic więcej nie mam do dodania– słyszymy w słuchawce.
Teorii o całej sprawie związanej z emisją materiału też jest kilka. Ta wydająca się najdalej idąca dotyczy zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, zaplanowanych na 9 czerwca. Walka pomiędzy ugrupowaniami jest bardzo zażarta, więc na rynku dobrze się ma wolna amerykanka.

– Afera z Jasińskim i wmontowanie w całą sprawę Górnikiewicza to mógł być element szerszej gry. Na finiszu kampanii dostajemy przekaz, że jego poseł prowadzi się z byłym gangsterem, co w zestawieniu z wcześniejszą sprawą Adam Gomoły, który miał handlować miejscami na listach wyborczych, tworzy mieszankę wybuchową. Co ma pomyśleć biedny wyborca? Że wokół marszałka, który nie kryje swoich ambicji prezydenckich, zbiera się szemrana towarzystwo. Przy okazji w głowę dostaje po trosze wicepremier Kosiniak. A to dlatego, że w wyborach parlamentarnych obaj, czyli Kosiniak i Górnikiewicz, startowali z jednej listy w Tarnowie – słyszymy od jednego z posłów.
Swoją hipotezę lansuje uparcie Waldemar Jasiński. Chodzi o osobistą zemstę prokurator Anny P., która w rzeszowskiej galerii miała połakomić się na parę majtek i dezodorant, za który płacić nie zamierzała. Za karę z prokuratury regionalnej została przesunięta „na okręg” w Tarnowie. Czas jakiś potem Tarnów ozdobiły bilbordy z napisami „Nie kradnij” z wyeksponowanym detalem damskiej bielizny. Jeden z plakatów miał wisieć tuż obok sądu, w którym pracowała Anna P. W jej opinii za całą sprawą miał właśnie stać Waldemar Jasiński. Ten jednak na wszystkie świętości wypiera się tak niecnego postępku.
Ciekawe, jak zakończy się ta bulwersującą sprawa. Czy w naszym galicyjskim miasteczku znajdzie się także sławny włoski sędzia Giovanni Falcone…?
Za m.in.:Łukasz Winczura – Tarnów IKC.PL oraz Program tvn Uwaga.