
czyli
TRZYDZIEŚCI LAT PO PREMIERZE FILMU
„LISTA SCHINDLERA”.
W tym roku upłynęło trzydzieści lat 30 lat od premiery legendarnego filmu pt. LISTA SCHINDLERA Stevena Spielberga – relacjonuje nasza krakowska korespondentka Katarzyna Cetera. Z tej okazji 5 marca na dużej sali Kina Kijów spotkali się twórcy filmy i osoby związane z produkcją. Wstęp na to spotkanie był wolny, nie rozprowadzano zaproszeń – mógł przyjść, kto chciał. I krakowianie dopisali. Choć w programie spotkania nie było bankietu ani spotkania ze Spielbergiem – a wspomnienia, rozmowy, pamiątki – sala kina Kijów była wypełniona niemal po brzegi.

2 marca 1994 roku reżyser Steven Spielberg przyleciał swoim samolotem do Krakowa na polską premierę swojego filmu. Pamiętna konferencja prasowa twórców filmu została wówczas zorganizowana w siedzibie krakowskiego ośrodka telewizyjnego. Dwa dni później w kinie Kijów odbył się uroczysty pokaz LISTY SCHINDLERA, która między styczniem a kwietniem 1994 roku otrzymała najbardziej prestiżowe nagrody kinematografii światowej, w tym 12 nominacji do Oscarów i ostatecznie 7 statuetek – gala ich wręczenia odbyła się niecałe trzy tygodnie po krakowskim seansie – za najlepszy film, reżyserię, scenariusz adaptowany, muzykę, scenografię, zdjęcia i montaż. W 1995 roku obraz znalazł się na watykańskiej liście 45 filmów fabularnych, które propagują szczególne wartości religijne, moralne lub artystyczne. W roku 2007 Amerykański Instytut Filmowy umieścił ją na ósmym miejscu pośród stu najlepszych amerykańskich filmów w historii.

Steven Spielberg był gościem specjalnym poruszającej krakowskiej premiery, w której wzięli udział członkowie rządu RP z ówczesnym premierem Waldemarem Pawlakiem na czele, prymas Polski Józef Glemp oraz czołowe osobistości świata kultury, m.in. reżyser Andrzej Wajda i kompozytor Krzysztof Penderecki. Pamiętam jakie wówczas – trzydzieści lat temu – w kinie Kijów były tłumy: dziennikarze i fotoreporterzy, którzy niemal na siebie wchodzili, przeskakiwali się, żeby sfotografować Stevena Spielberga grającego na klarnecie wraz z zespołem Kroke. Historia niemieckiego biznesmena Oskara Schindlera, który pół wieku wcześniej uratował od śmierci 1200 krakowskich Żydów inspiruje do dziś, a film o niej niewątpliwie zmienił oblicze Krakowa.

Krakowska premiera, która odbyła się 4 marca 1994, była jedną z trzech światowych premier filmu. Wcześniej przez kilka miesięcy miasto żyło ekranizacją losów niemieckiego biznesmena, który pół wieku wcześniej uratował od śmierci 1200 krakowskich Żydów. W niektórych rejonach miasta czas się cofnął – wróciło getto w Podgórzu i obóz w Płaszowie, niemieckie mundury na ulicach przywoływały pamięć zbrodni i strachu. Dla części osób było to jak otwarcie rany, dla wielu przygoda filmowa. Mówi się, że prawie pół Krakowa przewinęło się przez plan zdjęciowy, a hollywoodzkie gwiazdy bywały wieczorami w Piwnicy Pod Baranami oraz modnych wówczas restauracjach: Ariel i Pałac Pugetów. Jedni grali, inni statystowali, inni odkrywali w domach pamiątki, jeszcze inni rodzinne historie, odkrywali swoją przeszłość — opowiadał Krzysztof Gierat, gospodarz wieczoru, również związany z produkcją. Niegdyś kierował kinem Wanda, był nawet plan, że będzie dystrybuował LISTĘ SCHINDLERA w Polsce, ostatecznie jednak jako ówczesny wiceprezydent Miasta Krakowa odpowiadał za współorganizację premiery.

A przecież niewiele brakowało, żeby planem zdjęciowym w ogóle nie był Kraków. Steven Spielberg w Krakowie właściwie nie spał – nocami montował inny swój słynny film – ale jego ekipa i aktorzy uczestniczyli chętnie w życiu towarzyskim i nocnym Krakowa. Z kolei Kraków, cały, bez wyjątku, żył pracą nad filmem i angażował się w nią, jak tylko mógł. Z okazji 30. rocznicy premiery o kulisach pracy nad legendarnym filmem opowiadali w krakowskim kinie Kijów jego polscy współtwórcy i konsultanci

Niektóre wspomnienia do dziś są niezwykle żywe. Podczas pięknego wspomnieniowego wieczoru zarówno goście specjalni jak i widzowie mogli ożywić zwoje wspomnienia i skonfrontować je ze wspomnieniami i fotografiami z tamtych lat. Co nam zostało z LISTY SCHINDLERA? Co zyskał Kraków? Ponad wszelką wątpliwość film o historii ocalenia pracowników fabryki Schindlera niej zmienił oblicze Krakowa.

Nigdy dosyć rozmowy o znaczeniu tej produkcji dla naszego miasta. Krakowianie dzielą się na tych, co grali w wielkiej produkcji Spielberga – jako statyści, rzemieślnicy, podwykonawcy, i tych którzy przyglądali się produkcji z drugiej strony – obserwatorów. Wielka produkcja zmieniła filmowy profil miasta i kraju, przyczyniła się do wyłonienia się branży filmowej i miała wpływ na późniejszą politykę Krakowa w tym zakresie. Ale dużo ważniejsze jest to, jak film rezonował w obszarze trudnej pamięci. Zainicjował ważny międzynarodowy dialog polsko-żydowski oraz szereg działań podejmowanych w mieście, mających na celu zachowanie i pielęgnowanie pamięci o ofiarach KL Plaszow i – szerzej – czasu Zagłady – mówił Robert Piaskowski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. kultury, wymieniając najważniejsze działania w tym zakresie.

Wspomnieniowe spotkanie poprowadził Krzysztof Gierat, przed trzydziestu laty wiceprezydent Miasta Krakowa, a wśród zaproszonych gości nie mogło zabraknąć Bronisławy (Niusi) Horowitz-Karakulskiej, ocalałej z Zagłady, która pracowała przy filmie jako konsultantka. Do Krakowa przybył także: Marek Brodzki, asystent reżysera, uczestniczyli w nim również krakowianie: Ryszard Melliwa, dekorator wnętrz, aktorki: Marta Bizoń, Ewa Kaim, Beata Rybotycka, profesor Aleksander Skotnicki, hematolog, strażnik pamięci krakowskich Żydów oraz aktorzy, statyści, uczestnicy wydarzeń.

Tak jak 30 lat temu wśród uczestników spotkania zagościł zespół Kroke w składzie: Jerzy Bawoł, Tomasz Kukurba i Tomasz Lato. Słuchacze i widzowie stawili się licznie, wypełniając salę. Niektórzy przynieśli ze sobą albumy ze zdjęciami z planu, z ich własnej przygody z produkcją. Inni wspominali między sobą — podsłuchać można było rozmowy np. o czapce bejsbolówce, którą Spielberg jednemu z krakowian podarował… Równie fascynująca były opowieści ze sceny pod ekranem, na którym przewijały się zdjęcia przygotowane przez Marka Brodzkiego i Grzegorza Kozakiewicza, wybrane przez Renatę Pawlusińską.

Dlaczego tu jesteśmy? Dzięki komu? Była mowa o Spielbergu — rozpoczął swoje wspomnienie prof. Aleksander Skotnicki, hematolog, strażnik pamięci krakowskich Żydów, który w latach 90. odnalazł i nawiązał kontakt z aż 50 żyjącymi wtedy jeszcze osobami, uratowanymi przez Schindlera. – Ale pamiętajmy, że wszyscy znaleźliśmy się tu dzięki Oskarowi Schindlerowi. Zwykł on mawiać do swojej polskiej asystentki Emilii Olszewskiej: „Życie ma sens, dopóki się kogoś ratuje”. Wymyślił, że uratuje kilkuset Żydów. Uratował przynajmniej tysiąc współmieszkańców naszego miasta, tuż pod okiem krwiożerczego Hansa Franka, współodpowiedzialnego za Holocaust. Jeden z nich, Poldek Pfefferberg, przedwojenny krakowianin, obiecał Schindlerowi w 1947 roku: „Ty uratowałeś życie moje, mojej żony i moich współbraci. Ja uczynię twoje nazwisko znanym na całym świecie”. Wyemigrował do Hollywood, myśląc, że tam spowoduje, że ktoś o Schindlerze napisze scenariusz. Nie udawało mu się to przez długie 30 lat, aż do 1980 r., kiedy do jego sklepu z galanterią skórzaną trafił Thomas Keneally. (…) Dziesięć lat później jego książką zainteresował się Steven Spielberg. Widzimy tu kolekcję ludzi, którym powinniśmy być wdzięczni, pamiętać, że to wszystko jest dzięki nim — podkreślał.A wracając pamięcią do lat dziewięćdziesiątych mówił: — Wszyscy słyszeli, że krąży Lista Schindlera, że jest na niej tysiąc nazwisk i warta jest milion dolarów. Tymczasem siedząca tu obok Niusia powiedziała mi: „Mam coś dla ciebie”. Dała mi inną Listę Schindlera. Z adresami i telefonami ludzi, którzy w 1993 r. jeszcze żyli. W moim przekonaniu warta jest dwa miliony dolarów. Jak mogłem odmówić. Miałem wtedy czterdzieści kilka lat i odnalazłem tych ludzi. Około 50 na wszystkich kontynentach.
Ten wieczór mgły się nie kończyć. Było co wspominać. Ale nawiązaniem do rocznicy prezentacji filmu LISTA SCHINDLERA będzie także program tegorocznego Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Znajdzie się w nim między innymi koncert zawierający utwory ze ścieżki dźwiękowej do tego niezapomnianego obrazu. Szczegóły festiwalu już wkrótce.
Katarzyna Cetera