To ważne pytanie o przyszłość Kościoła.

Benedykt XVI przekonywał, że przyszłość Kościoła kształtuje się w kulturze.
Sobór Watykański II mianem kultury określił „to wszystko, czym człowiek doskonali i rozwija wielorakie uzdolnienia swego ducha i ciała; stara się drogą poznania i pracy poddać sam świat pod swoją władzę; czyni bardziej ludzkim życie społeczne, tak w rodzinie jak i w całej społeczności państwowej przez postęp obyczajów i instytucji; wreszcie w dziełach swoich w ciągu wieków wyraża, przekazuje i zachowuje wielkie doświadczenia duchowe i dążenia w tym celu, aby służyły one postępowi wielu, a nawet całej ludzkości” (KDK 53). „Jest ona tym, przez co człowiek jako człowiek, staje się bardziej człowiekiem. Człowiek i tylko człowiek, jest sprawcą i twórcą kultury. W niej się wyraża i w niej się potwierdza” – mówił św. Jan Paweł II podczas wizyty w siedzibie UNESCO w Paryżu w 1980 r.

Od czasów Konstantyna Kościół (w znaczeniu hierarchicznym i wspólnotowym w postaci chrześcijańskich władców, rycerzy, szlachty itd.), dzięki finansowym możliwościom, był wielkim mecenasem sztuki. „Mecenat Kościoła hierarchicznego uległ znacznej redukcji wraz z kryzysem i końcem modelu konstantyńskiego, ponieważ Kościół ten stracił w większości lub całkowicie olbrzymie środki, którymi dysponował. Natomiast mecenat Kościoła w sensie wspólnotowym trwa nadal, pomimo przyspieszonych zmian społecznych” – wskazuje w rozmowie z KAI bp Michał Janocha, przewodniczący Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego. Jak wyjaśnia, mecenat wymaga ogromnych środków i zakłada „politykę kulturalną”, jest więc dziś głownie domeną państwa. Oprócz tego istnieją inne formy wspierania kultury, jak np. patronat, czyli opieka nad danym twórcą lub dziełem.
Wspominając fenomen masowego budownictwa sakralnego w czasie PRL czy fenomen polskiej plastyki religijnej czasów Solidarności i stanu wojennego biskup wskazał, że twórczość artystów była wspierana przez mądrych duszpasterzy. „Żadne z tych wydarzeń nie było na dłuższą metę ani planowane, ani centralnie kierowane. Co nie znaczy, że jakaś polityka w tej materii nie ma znaczenia. Jedno jest pewne: wielka sztuka pozostaje tajemnicą, rodzącą się często w bólu i samotności. Nie da się jej planować, nie da się ją sterować, jak się planuje i steruje gospodarką czy finansami. Natomiast można i trzeba udzielać jej wsparcia. I pytania: w jaki sposób wyłaniać i promować zdolnych artystów zajmujących się sztuką sakralną? Jak inspirować artystów, by pięknem swoich dzieł wskazywali na Źródło Piękna? Tutaj rola duszpasterstw środowisk twórczych, rola muzeów kościelnych, rola wystaw, plenerów, koncertów, warsztatów, konkursów, nagród, konferencji naukowych. Tu widzę zadanie Kościoła – i świeckich i duchownych” – powiedział bp Janocha, przypominając słowa Benedykta XVI, że przyszłość Kościoła kształtuje się w kulturze.

Chrzest Polski włączył nasz kraj w krąg cywilizacji łacińskiej. „Otrzymując w darze kształtowany przez stulecia model kultury, opartej o światopogląd chrześcijański: nową wizję Boga, świata i człowieka, wynikającą stąd aksjologię i normy zachowań, pismo – pamięć pokoleń, łacinę – język literacki i liturgiczny, model społeczny i polityczny, system edukacyjny, prawo, kalendarz, architekturę, malarstwo, plastykę, muzykę… To wszystko zostało nam ‚dane i zadane’ jako – mówiąc po grecku – paradosis, a po łacinie traditio, jako dar, który – niczym biblijny talent – zakłada nie tylko przyjęcie, ale i pomnażanie, rozwój, zawiera przeszłość, teraźniejszość i przyszłość” – wyjaśnia bp Michał Janocha. Jak podkreśla, używane dziś słowo „dziedzictwo” posiada zakres węższy, zachowawczy, akcentując tylko ochronę i troskę, co jest oczywiście bardzo ważne. „Przez wieki średnie i nowożytność, do baroku włącznie, główny nurt sztuki płynął przez nawę kościoła. Gdybyśmy z polskiej mapy kultury wykreślili to wszystko, co inspirowane chrześcijańską wiarą – zostałoby niewiele. To jest nasza żywa tradycja, nasze dziedzictwo, materialne i niematerialne” – mówi hierarcha.
Kościół instytucjonalny jest dziedzicem i użytkownikiem zabytkowych świątyń, kaplic, klasztorów z ich otoczeniem i wyposażeniem, skarbców, bibliotek, archiwów oraz muzeów kościelnych. Według informacji Narodowego Instytutu Dziedzictwa (2016 r.), 60% istniejących w Polsce obiektów zabytkowych to zabytki sakralne (świątynie, klasztory, dzwonnice, kaplice, kapliczki, przydrożne figury i krzyże, jak i obiekty ruchome, w tym wytwory rzemiosła artystycznego). Wiele z tych obiektów wpisanych jest na listę dziedzictwa narodowego, najważniejsze znajdują się na liście dziedzictwa UNESCO.

Odpowiedzialnym za ochronę i upowszechnianie materialnego dziedzictwa sakralnego jest biskup diecezjalny, powołujący w diecezji radę artystyczną, konserwatora diecezjalnego, dyrektorów diecezjalnych muzeów, bibliotek i archiwów.
Opieka nad zabytkami wymaga dużej wiedzy i odpowiedzialności. Nawet sprzątanie starej posadzki czy elementów ołtarza wymaga wiedzy i zastosowania odpowiednich środków i technik. Proboszczowie czy przełożeni zakonni współpracować powinni z diecezjalnym konserwatorem zabytków, ten zaś z wojewódzkim konserwatorem. Jak wskazuje bp Janocha, współpraca na tym szczeblu układa się na ogół dobrze, a nieraz bardzo dobrze: „w ostatnich latach w Polsce dokonuje się konserwacja obiektów sakralnych na skalę bezprecedensową, przy wielkim zaangażowaniu proboszczów i rad parafialnych. Bez środków unijnych, państwowych i samorządowych Kościół nie byłby w stanie zapewnić zabytkom sakralnym, obiektom muzealnym i bibliotecznym, należytej konserwacji i zabezpieczenia”.
– Wyzwaniem w najbliższych latach będzie dostosowanie funkcji niektórych obiektów do zmieniającej się rzeczywistości. Część klasztorów już obecnie oferuje produkty turystyczne, hotelowe. Należy w tym miejscu zwracać uwagę na konieczność odpowiedniego zmieniania funkcji, z uwzględnieniem zachowania zabytkowej substancji. Konieczne jest rozpoczęcie debaty na ten temat – mówi dyr. Laszczkowski.

Jak zauważa bp Janocha, definicja dziedzictwa kulturowego jako „praktyki, wyobrażenia, przekazy, wiedzę i umiejętności – jak również związane z nimi instrumenty, przedmioty, artefakty i przestrzeń kulturową – które wspólnoty, grupy i, w niektórych przypadkach, jednostki uznają za część własnego dziedzictwa kulturowego„ – jest fragmentaryczna i niespójna: „Wynika z redukcyjnej wizji owego dziedzictwa i z pragmatycznych celów jego ochrony, skądinąd bardzo pożytecznych. Pomija zasadniczy dla każdej kultury wymiar światopoglądowy, zbudowany na tak czy inaczej rozumianych fundamentach metafizycznych. W przypadku Polski tym fundamentem jest chrześcijańska wizja świata oparta na Ewangelii, wyrastającej z judaizmu i asymilującej zdobycze kultury grecko-rzymskiej. To z tej wizji wyrasta kultura w jej wymiarze materialnym i niematerialnym. To z tej wizji wyrastają kategorie prawdy, dobra i piękna”. – Nośnikiem kultury jest język. Wraz z tym chrztem Mieszka przyszedł do Polski język pisany – pamięć pokoleń, który od początku poszukiwał zapisu rodzimej słowiańskiej mowy. W najstarszych pokładach tej pamięci znajduje się zapis Bogurodzicy i Kazań Świętokrzyskich – wskazuje hierarcha.
Warto zauważyć również wkład Kościoła w Polsce w troskę o zachowanie i popularyzację także lokalnego języka (liturgia, tłumaczenia Biblii, pieśni i tradycyjnych tekstów, tworzenie nowych pieśni liturgicznych i religijnych) i lokalnych gwar, poprzez kultywowanie i promowanie miejscowych tradycji.

Przejawami dziedzictwa niematerialnego są także chrześcijańskie zwyczaje, np. Puste Noce, boże obiady, różne tradycje towarzyszące obchodom roku liturgicznego (w tym przygotowywanie palem, pisanek, błogosławienie pokarmów, ozdoby na Boże Narodzenie czy Boże Ciało, procesje) takie jak jasełka, kolędowanie, misteria (Męki Pańskiej czy dotyczące treści biblijnych lub hagiograficznych), pielgrzymki (i związane z nimi np. pokłony feretronów na Kaszubach). „Za dokumentację tych wydarzeń odpowiedzialni są proboszczowie parafii i przełożeni wspólnot zakonnych. Każda parafia ma obowiązek prowadzenia kroniki w formie tradycyjnej lub cyfrowej. Na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego jest ok. 700 pozycji z całego świata. Mają one w dużym stopniu genezę religijną. Z Polski na liście UNESCO znalazły się między innymi: szopkarstwo krakowskie oraz tradycja dywanów kwietnych na procesje Bożego Ciała” – mówi bp Janocha.

Najskuteczniejszą i niezastąpioną formą ochrony i promocji dziedzictwa kulturowego, zarówno niematerialnego, jak i materialnego, jest właśnie traditio, czyli przekaz wiary przez Kościół (hierarchiczny) w Kościele (wspólnotowym). Inne formy promocji, w tym rozwijające się dziś narzędzia internetowe, odgrywają rolę pomocniczą. To bezpośredni przekaz wiary zapewnia, że zabytkowe świątynie i ich wnętrza pulsują życiem, a zwyczaje i tradycje nie są tylko skansenowym performansem, ale wyrazem zakorzenionego w życiu doświadczenia wiary – podkreśla warszawski biskup pomocniczy.

Ważną rolę w ewangelizacji, katechizacji i integracji twórców i animatorów kultury odgrywa Duszpasterstwo Środowisk Twórczych na poziomie ogólnopolskim i diecezjalnym. Krajowym duszpasterzem środowisk twórczych jest ks. Grzegorz Michalczyk.
Jednym z aspektów troski o ochronę i promocję dziedzictwa kulturowego jest organizowanie i wspieranie wielu festiwali (muzycznych czy filmowych), konkursów (również literackich), targów, konferencji i innych inicjatyw, takich jak np. Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej. Warto zauważyć, że niektóre wielkie festiwale czy inne wydarzenia związane z kulturą chrześcijańską lub nią się inspirujące, organizowane są przez podmioty niekościelne. Istnieją chóry i schole, np. parafialne czy diecezjalne, bractwa śpiewacze, inne zespoły muzyczne. Na katolickich uczelniach, a także przy diecezjach, istnieje możliwość formacji artystów – głównie organistów i innych muzyków kościelnych czy historyków sztuki. Przy ośrodkach duszpasterskich organizowane są np. kursy pisania ikon i wiedzy o sztuce chrześcijańskiej czy coraz popularniejsze i liczniejsze warsztaty i kursy muzyki (np. chorału i innej liturgicznej).

W Polsce dostrzegalny jest pewien wzajemny dystans między Kościołem a sztuką współczesną. – W XX i XXI wieku sztuka bardzo się zmieniła, zyskując nowe możliwości i sposoby wpływania na odbiorców. Tworzywem sztuki są już nie tylko farby, kamień czy brąz, ale także fotografia, wideo, otaczające widza konstelacją symbolicznych obiektów instalacje, performance, w których płótno malarskie zastąpiła żywa obecność artysty, sztuka Internetu i wirtualnej rzeczywistości czy sztuka krytyczna, która zajmuje się wytwarzaniem prowokujących do myślenia informacji. Z tego punktu widzenia separacja sztuki współczesnej i religii jest wielką stratą dla Kościoła – podkreśla w rozmowie z KAI prof. Łukasz Murzyn, dziekan Wydziału Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego, dodając, że mamy dziś do czynienia z głębokim kryzysem i regresem teologii sztuki. W opinii artysty Kościół funkcjonuje tak, jakby zapomniał swoją dawną teologię obrazu, nie potrafi też teologicznie spojrzeć na sztukę najnowszą.
Podobne wnioski ma dominikański artysta, o. Tomasz Biłka: „Opracowania teologicznego domagają się współczesne media artystyczne, zdolne językiem współczesnego człowieka opowiadać o jego wierze. Sztuka wideo bliska teologii światła, performance zbliżony do dawnych misteriów religijnych, sztuka rzeczywistości wirtualnej i rozszerzonej mająca zdolność immersji, tj. ‘zanurzenia’ widza w realiach wydarzeń biblijnych lub wizjach świętych, sztuka sieci internetowej mogąca poprzez teleobecność sprzyjać budowaniu wspólnoty, instalacja artystyczna mająca swoją długą kościelną tradycję w postaci poruszających szopek i grobów wielkanocnych i wiele innych. Odnowy wymaga teologia mediów tradycyjnych – malarstwa, rzeźby i grafiki oraz architektury sakralnej. Do opracowania pozostaje także teologia dizajnu”.

– Aktualnie, dywaguje cytowany wyżej hierarcha, sztuka sakralna i religijna w Polsce przeżywa głęboki kryzys, który jest elementem globalnego kryzysu kultury europejskiej. Ma on swoje źródło w kryzysie wiary. W tym kontekście warto skupić się na zjawiskach pozytywnych, które rodzą nadzieję. Na terenie Polski działa wielu utalentowanych artystów: architektów, malarzy, rzeźbiarzy, muzyków, aktorów, którzy pragną w swojej sztuce podejmować podstawowe pytania egzystencjalne, zagłuszane przez współczesną maskulturę, albo wprost wyrażać w języku sztuki swoją wiarę i służyć Kościołowi – mówi bp Janocha, wskazując jako pozytywne przykłady np. środowisko artystów Veraicon, międzynarodowe warsztaty malarzy w Nowicy, inicjatywę Teologii Politycznej malowania tajemnic różańca, a także Ogólnopolski Konkurs Sztuki Sakralnej zainaugurowany rok temu we Wrocławiu. Hierarcha dostrzega jednak, że większość inicjatyw znana jest jedynie w wąskich kręgach i stanowi działania oddolne. „Wielu twórców działa bez rozgłosu, a ich dzieła pozostają w szerszych kręgach nieznane. Brakuje ogólnopolskiego ośrodka wymiany myśli, doświadczeń i informacji w tym zakresie” – powiedział.

Jednym z ambitniejszych postulatów jest budowa alternatywnego, chrześcijańskiego obiegu sztuki – środkami do jej realizacji miałaby być reforma i nowe zadania sieci istniejących muzeów archidiecezjalnych i diecezjalnych, które powinny być aktywne na polu sztuki współczesnej i współpracować ze świeckimi instytucjami kultury, a także powinny promować pogłębione badań nad teologią sztuki współczesnej czy stymulowanie aktywności własnej krytyki artystycznej w mediach kościelnych.
Dawid Gospodarek – KAI
Za: Aleteia