
czyli
O POLSKIM KANDYDACIE DO OSKARA.
Polska premiera tego filmu odbyła się w piątek, 13 października. Miałam to szczęście, że zostałam zaproszona na jeden z pokazów przedpremierowych – pisze nasza krakowska korespondentka Katarzyna Cetera, więc wrażenia, które mam za sobą, Was dopiero czekają. Nowa ekranizacja CHŁOPÓW – uhonorowanej Literacką Nagrodą Nobla powieści Władysława Reymonta wchodzi na ekrany z przytupem.

O tym filmie wiemy sporo, nawet jeśli go jeszcze nie widzieliśmy. Ta polsko – litewsko – serbska koprodukcja jest przede wszystkim świetnie promowana. Pomimo niewątpliwych atutów filmu już da się zauważyć także opinie krytyczne. Tomasz Raczek twierdzi, że CHŁOPI nie sięgają poziomu Twojego Vincenta: Konwencja nie wytrzymała dramatu psychologicznego a budżet – malarskiej konwencji. – podsumował krytyk. Są również opinie entuzjastyczne: Przejmująca i przepiękna opowieść o żywiołach duszy. Opowieść świeża, uwspółcześniona. O świecie, który karze dziewczyny za pragnienia, potrzeby, chęć wolności.

Ta właśnie najnowsza ekranizacja uhonorowanej Literacką Nagrodą Nobla powieści Władysława Reymonta w reżyserii Doroty Kobieli Welchman i Hugh Welchmana jest polskim kandydatem do nagrody Oscara w kategorii Najlepszy Film Międzynarodowy. Światowa premiera malowanej fabuły odbyła się w Toronto podczas tamtejszego festiwalu filmowego Toronto International Film Festival (TIFF) 9 września. Potem były już tylko oficjalne pokazy konkursowe podczas 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (19. września) – tam obraz został entuzjastycznie przyjęty przez widzów, którzy przyznali obrazowi Nagrodę Publiczności. Jury festiwalowe przyznało Chłopom Nagrodę Specjalną.

Treść – przynajmniej w zarysie – zna chyba każdy. W warstwie wizualnej wykorzystano polskie – ale chyba nie tylko – malarstwo impresjonistyczne. Dla wspaniałych obrazów Chełmońskiego i Wyczółkowskiego czy Ruszczyca przeniesionych na ekran, film z pewnością warto obejrzeć. Taką malowaną wersję CHŁOPÓW już w najbliższy piątek będą mogli obejrzeć i ocenić widzowie w całej Polsce, także tarnowianie.

Producentami obrazu są twórcy filmu TWÓJ VINCENT, zrealizowanego w nowatorskiej technice animowanych, ręcznie malowanych obrazów. Po seansie CHŁOPÓW można stwierdzić, że ich pierwsze dzieło było zaledwie polem treningowym. – głosił jeden z recenzentów. Rzeczywiście, warstwa wizualna tego filmu jest niewątpliwie zachwycająca – niektóre kadry są niezwykłe, fotorealistyczne. Wiele z nich to gotowe arcydzieła, które mogłabym powiesić na ścianie. Wizualna uczta! To ta sama technika co w TWOIM VINCENCIE, ale wrażenie jest o niebo lepsze. Styl jest po prostu inny, bo tym razem inspirowano się malarstwem Młodej Polski, które jest przystępniejsze dla widzów niż działa Vincenta van Gogha. Majstersztyk, który na długo zapisze się w pamięci.

CHŁOPI to animowana produkcja, stworzona z 40 tysięcy klatek filmowych – obrazów olejnych namalowanych przez ponad 100 artystów z czterech krajów – podejrzewam, że również przy wsparciu AI.
Drugim atutem produkcji jest wybitna muzyka – prawdziwa, stworzona specjalnie dla filmu przez artystę i producenta muzycznego Łukasza L.U.C.-a Rostkowskiego. Kompozytor był nagradzany między innymi Paszportem Polityki, Mateuszem Trójki, Wrocławską Nagrodą Muzyczną, nagrodą Ale Sztuka! i dwukrotnie Yachem, okrzyknięty był też przez dziennikarzy Artystą XXI wieku.

L.U.C jest kompozytorem na wskroś współczesnym, a przecież w ścieżce dźwiękowej CHŁOPÓW posłużył się tradycyjnymi środkami. Podobnie jak malarze korzystali z autentycznych pędzli i farb, tak i muzycy zarejestrowali brzmienia tradycyjnych polskich ludowych instrumentów i muzyków. W warstwie muzycznej słyszymy liry korbowe, bębny tradycyjne, instrumenty dęte, akordeony, fidle płockie, suki biłgorajskie, flety, tubmaryny, dudy wielkopolskie oraz oczywiście śpiewy – wszystko to tworzy przejmujący pejzaż, którego zadaniem jest przecież dopełnienie piękna malowanych obrazów.

Jeszcze na etapie produkcji L.U.C. podkreślał: Nie chcemy tej muzyki miksować mocno ze współczesnością. Nie chciałbym jednak również, aby była to tylko kolejna podróż przez polską muzykę korzeni. Elementem nowatorskim będzie tu połączenie artykulacji i tradycyjnych form wydobytych za pomocą analogowych instrumentów ze współczesną rejestracją i produkcją.
To dzięki muzyce CHŁOPI – nie tak jak TWÓJ VINCENT – stają się doświadczeniem audiowizualnym. Muzyka gra tu główną rolę, partneruje obrazom i aktorom. L.U.C. korzysta z ludowych inspiracji, dając nam prawdziwy popis swoich umiejętności. Bez tego CHŁOPI nie mieliby tak wielkiej mocy sprawczej – czy to w kontekście muzyki ilustracyjnej (często też granej na ekranie przez muzykantów), czy pieśni ludowych, które wybrzmiewają w ważnych scenach. Reżyserzy idealnie wykorzystują muzykę jako narzędzie opowiadania historii (doskonale wyczuli momenty, w którym powinna wybrzmieć donioślej) – to właśnie ona buduje wyjątkowy klimat filmu.

Chyba każdy zna treść utworu z czasów szkolnych i ten fakt stanowi zapewne pewną trudność w odbiorze. Nie zaszkodzi jednak obejrzeć tej produkcji, zweryfikować, zderzyć z fabułą powieści Reymonta. Okaże się wówczas, że uniwersalność i ponadczasowość tej opowieści są niestety nadal aktualne. Okazuje się, że zachowania poszczególnych postaci w tej wiejskiej mikrospołeczności przez lata niewiele się zmieniły – choć czasy są inne, to ludzkie przywary wciąż pozostają takie same.
Z tej perspektywy historię Jagny i rodziny Borynów ogląda się z mieszanką smutku i podziwu. Doskonale wiemy, do czego zmierza fabuła opowieści, ale to wcale nie odbiera filmowi jakości i energii.

Chyba najsłabszą stroną CHŁOPÓW może być scenariusz – spłycający postacie i zawężający fabułę zaledwie do głównych wątków, więc przestaje istnieć zarówno Kuba Socha, jak i Józia. Powieściowa Jagna, lipiecka femme fatale, pewna siebie, świadoma swojej kobiecości, namiętna, daje się porwać swojej seksualności, umie ją wykorzystać i w język się nie gryzie. Filmowa Jagusia to wrażliwa, rozmarzona dziewczyna, nieprzystająca do świata, w którym się znalazła, nie ogarnia jego reguł świata, który nie jest jej światem. Bezwolnie płynie przez akcję filmową dając się wykorzystywać kolejnym mężczyznom.

Finał opowieści Welchmanów też odbiega od powieściowych realiów. Oto staje przed nami piękna kobieta, która oprócz urody i wrażliwości niewiele ma – nie jest pracowita, nie ma fachu, niewiele umie, niewiele wie o świecie, ma haniebną historie za sobą. Nie rozumie reguł świata. Jaki więc los może ją czekać poza Lipcami? Moim zdaniem mało optymistyczny. Dlatego scena końcowa, która wieszczy szansę i nowe życie nie przemawia do mnie.

Na tle zmieniających się pór roku i sezonowych prac polowych rozgrywają się losy rodziny Borynów i pięknej, tajemniczej Jagny – w tej roli urocza ale drętwa Kamila Urzędowska. Partnerują jej zupełnie nieprzekonujący Robert Gulaczyk (Antek), świetny jak zawsze Mirosław Baka (Boryna), czy Andrzeja Konopka (Wójt). Jednak główny aktorski atut tej produkcji to drugoplanowe role kobiece – znakomita Ewa Kasprzyk jako Dominikowa, świetna Sonia Mietielica w roli Hanki, nieoczekiwana Małgorzata Kożuchowska jako organiścina, bardzo dobra Sonia Bohosiewicz, wreszcie fenomenalna Dorota Stalińska w roli Jagustynki, której w takiej dyspozycji aktorskiej nie widziałam od kilkudziesięciu lat.
Do stworzenia filmu Welchmanowie wykorzystali autorski pomysł stacji PAWS (ang. Painting Animation Work Stations), dzięki którym możliwe było ujednolicenie animacji oraz usystematyzowanie pracy malarzy.

Premiera CHŁOPÓW planowana była na 2022 rok, ale film pojawia się na naszych ekranów dopiero dziś. Warto zauważyć, że pierwszą umowę na zagraniczną dystrybucję filmu producenci podpisali z francuskim studiem The Jokers – odpowiadającym za przedpandemiczny hit, zdobywcę Złotej Palmy, koreański film PARASITE.
Katarzyna Cetera
zdjęcia – https://www.chlopifilm.pl/dla-prasy,9,pl