
czyli
PREMIERA W TARNOWSKIM TEATRZE
Tarnowski teatr pod artystycznym kierownictwem Tadeusza Łomnickiego zaczyna mnie zadziwiać – z satysfakcją konstatuje nasza krakowska korespondentka Katarzyna Cetera. Najpierw bardzo dobra – wreszcie na dobrym poziomie, choć bez rozmachu – TALIA. Potem otwarcie teatru na teatralną i pozateatralną młodzież. Świetny – podobno – AUSCHWITZ TOUR (który może obejrzę w marcu). Wreszcie znakomite AZOTY FICTION, entuzjastycznie przyjęte zarówno przez tarnowian jaki przez krytykę. A to – jak widać – nie koniec dobrej passy.

W ubiegłą niedzielę, 2 lutego, o godzinie 19:00 w na Scenie Underground odbyła się polska prapremiera – co najmniej równie świetnego ja AZOTY FICTION – przedstawienia w reżyserii Filipa Gieldona. Absolwent uniwersytetu w Sztokholmie i łódzkiej filmówki, autor głośnej MAGDALENY, za która otrzymał nagrody w Sztokholmie i w Krakowie podczas festiwalu OFF Camera w 2022 roku jest Szwedem polskiego pochodzenia, świetnie mówiącym po polsku. – Ten tekst dostałem od polskiej agencji po tym jak odniósł duży sukces w Danii. Po jego przeczytaniu w języku angielskim i duńskim uznałem, że to świetny materiał. Sztuka jest bardzo poważna, ale też bardzo śmieszna i dotyka wielu ważnych spraw – powiedział reżyser spektaklu podczas konferencji prasowej.

Filip Gieldon nie tylko osobiście przetłumaczył tekst sztuki Rhei Leman, zatytułowanej HITLER ON THE ROOF, nie tylko wyreżyserował tarnowskie przedstawienie, ale podjął się także opracowania muzycznego. Czemu zmienił tytuł? Nie wyjaśnił nawet podczas konferencji prasowej. Podkreślił jednak, że Scena Underground w Tarnowskim Teatrze im Ludwik Solskiego jest być może jedynym miejscem w Polsce, w którym można stworzyć odpowiednią dla tego spektaklu przestrzeń: – Myślę, że to może być najlepsza scena w Polsce na ten tekst, przez to, że przypomina trochę taki bunkier. Kameralność tutaj też jest ważna. Tekst traciłby na większych scenach.

Zanim rozpocznie się spektakl, usłyszymy jeszcze przebój Edith Piaf – NON, JE NE REGRETTE RIEN. Słowa Michela Vaucaire’a przetłumaczone na platformie tekstowo.pl, dodane w 2011 roku przez anonimowego autora przed autora kryjącego się pod pseudonimem taki_lol, głoszą:
Nie, nic, a nic,
Nie, nie żałuję już nic,
Ani dobra, co dano mi,
Ani krzywd, to obojętne już mi.
Nie, nic a nic,
Nie, nie żałuję już nic,
Opłacona, wymieciona, zapomniana,
Nie obchodzi mnie to.
Wspomnień mych nie żal mi,
Już nie rozpalają mych dni,
Me radości i smutki,
Już nie potrzebuję ich.
Zapomniane miłości,
Zapomniane melodie,
Zapomniane na zawsze,
To jest warte zero.
Ta pieśń zabrzmi, zanim odezwie się Josef Goebbels. A on… codziennie, od lat, prowadzi audycję radiową w nadziei, że ktoś go usłyszy.

Rzeczywiście – kameralne otoczenie, którym odbywa się akcja przedstawienia, czyli miejsce, gdzie spotykamy Josepha Goebbelsa, przypomina bunkier Hitlera. W tej roli ministra – i mistrza o propagandy III Rzeszy wystąpiła świetna Kinga Piąty. I choć gra bardzo dobrze, to nawet w postaci karykatury Josefa Goebbelsa życzyłabym sobie więcej pewności siebie, trochę szaleństwa i brawury (tych cech nie brakowało w duńskim oryginale Inie-Miriam Rosenbaum). Mamy dzisiejsze czasy – jest kilkadziesiąt lat po II wojnie światowej, ale Goebbels przebywa w nim niczym w kapsule czasu – jak duch. Przeżywa wciąż czasy wojny i chociaż ma świadomość tego, co się wydarzyło po jej zakończeniu, próbuje wyprzeć fakty i zmierzyć się z klęską nie tylko III Rzeszy, ale i osobistą porażką, z cierpieniem. Funkcjonuje w miejscu, które staje się dla niego swego rodzaju mentalną pułapką, z której nie ma wyjścia. Ministra propagandy III Rzeszy odwiedza słynna – i piękna – Leni Riefenstahl i razem konfrontują swoją mroczną przeszłość, tańcząc swoisty taniec śmierci.
Ireneusz Pastuszak odtwarzający tę postać w roku swojego scenicznego jubileuszu mógłby przynajmniej otrzymać od Adrianny Gołębiewskiej – odpowiadającej w spektaklu za kostiumy – bardziej eleganckie obuwie. Tego co nosi, elegancka Leni nie założyłaby na pewno, nawet w bunkrze Hitlera. Warto podkreślić, że niezwykle ciekawy zamysł inscenizacyjny – swoista „zamiana” ról (kobieca grana jest przez mężczyznę i na odwrót) – funkcjonuje we wszystkich dotychczasowych adaptacjach scenicznych: w Danii, w Chicago -no i w Tarnowie.

BUNKIER to sztuka, którą Rhea Leman napisała w roku 2011 – jak twierdziła – w okresie wzrostu nastrojów nacjonalistycznych w Danii i w Europie. Temat przedstawienia aktualny jest i będzie zawsze – jeśli bowiem działania propagandowe przedstawimy w formie dzieła sztuki, będą skuteczne. W swoim scenariuszu Rhea Leman ustami Goebbelsa – mistrza hitlerowskiej propagandy- przypomina nam też, że pierwszą zasadą propagandy jest powtarzanie czegoś tyle, aż stanie się prawdą.

Przedstawienie zadaje trzy główne pytania: jak narodziła się III Rzesza, co się stało, że odniosła tak wielki sukces i cieszyła się tak ogromną popularnością. I wreszcie: jak artysta pomagał w realizacji tej zbrodniczej ideologii. Goebbels znał odpowiedzi na wszystkie te pytania i próbuje nam na nie w podczas 90 minut przedstawienia z detalami opowiedzieć.
Katarzyna Cetera
Zdjęcia: Paweł Topolski i Artur Gawle

Rhea Leman
BUBKIER
(HITLER ON THE ROOF)
Przekład, reżyseria, opracowanie muzyczne – Filip Gieldon
Scenografia, światło – Paulina Czernek
Kostiumy, wizualizacje, dźwięk – Adrianna Gołębiewska
Choreografia – Justyna Kaczmarska-Orawiec
Foto, projekt afisza – Anna Orzyłowska
Asystentka reżysera, inspicjentka, sufler – Izabella Wielgus
Obsada:
Kinga Piąty
Ireneusz Pastuszak
Polska prapremiera spektaklu odbyła się 2 lutego 2025 r. na Scenie Underground
w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.