czyli
AZOTY FICTION
Od czasu głośnego musicalu 1989 – a więc już od ponad dwóch lat – rośnie ilość musicali, czy ściślej: przedstawień muzycznych w teatrach dramatycznych – dywaguje nasza krakowska korespondentka Katarzyna Cetera. Monumentalne w pewnym sensie dzieło Katarzyny Szyngiery, Mirosława Wlekłego, Andrzeja „Webbera” Mikosza i Marcina Napiórkowskiego na pewno inspiruje. Inspirująca okazuje się także konieczność eksploatowania dla teatralnych potrzeb historii lokalnych – ale to z kolei nie nowość, nawet w tarnowskim teatrze. Przepisać, opisać, wyśpiewać własne narracje. Niech tłum robi bum – napisał Łukasz Maciejewski – krytyk filmowy i teatralny, Ambasador Tarnowa – w swojej recenzji opublikowanej między innymi na łamach Dziennika Teatralnego 16 grudnia.
I rzeczywiście, tarnowski tłum robi bum, bo sztuka w reżyserii Łukasza Czuja naprawdę się podoba, tworzy pozytywny mit Tarnowa lat 90 ubiegłego stulecia, sięga do historii, którą twórcy przedstawienia wyobrazili sobie od początku do końca. AZOTY FICTION, najnowsza produkcja Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie, nie opiera się na faktach, nie kreuje heroicznych postaw i walecznych bohaterów – jest zabawna, taneczna, śpiewająca, sprawnie zagrana. I – jak się okazuje – tarnowianie na to właśnie czekali.
Tytuł ma nawiązywać do popularnego, wielokrotnie nagradzanego dzieła Quentina Tarantino – podobnie jak w PULP FICTION – ma być wiele groteski i specyficznego, charakterystycznego dla kina Quentina Tarantino, czarnego humoru. No nic z tych rzeczy – taka analogia byłaby mocno przesadzona.
Mało kto pamięta, że dziesięć lat wcześniej Jakub Porcari przywitał się w tarnowską publicznością przedstawieniem eksplorującym tarnowskie wątki i tematy. Sztuka Marcina Cecki zatytułowana REPRODUKCJA – szalona komedia o swoich i Obcych. Trzeźwych i niekoniecznie. Nienormalnych i jeszcze mniej normalnych. O teatrze, Tarnowie, miłości i przyszłości – nie zdobyła jednak szturmem serc tarnowskich widzów. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Akcja komedii rozpoczynała się od tego, że pewnego wieczoru na dachu Teatru w Tarnowie wylądował statek UFO. Jakie zamiary mają jego pasażerowie i dlaczego wybrali Tarnów? Odpowiedzi na te pytania poszukiwała ambitna dziennikarka (Dominika Markuszewska), chcąca podbić widownię sensacyjnymi wiadomościami oraz detektyw (Tomasz Wiśniewski), który był w stanie dedukować jedynie po wypiciu dawki zabójczej “jagodzianki”. Wówczas miało być inteligentnie, zabawnie i nowocześnie. Tej propozycji nie kupiliśmy jednak – a pewnie trochę szkoda.
Co takiego wydarzyło się dziesięć lat później w tarnowskim teatrze, że AZOTY FICTION – sztuka Alfreda Kawuli i Łukasza Czuja i w jego reżyserii – „chwyciła”, że poczuliśmy się wspólnotą? Poczuliśmy, że to spektakl „o nas” – tarnowianach – i „dla nas” – tarnowian? Moim zdaniem to lekkość i radość wynikająca z muzyki Marcina Partyki granej na żywo przez zespół muzyczny pod kierownictwem Filipa Kota i wpadające w ucho piosenki, do których teksty napisał Michał Chludziński. Usłyszeliśmy w nich niewątpliwie echa przebojów z lat 90. Twórcy warstwy muzycznej – ale i autorzy scenariusza – oraz scenograf (Elżbieta Rokita) bawią się cytatami z epoki, grają na naszych nostalgicznych wspomnieniach i motywach z przeszłości, nie tak przecież odległej. Ale to nie wszystko.
Na scenie tarnowskiego teatru zobaczyliśmy „odświeżony” – wzbogacony o młodych, pochodzących z Tarnowa, świetnych aktorów (o których w latach 90. jeszcze ptaszki nie ćwierkały) zespół aktorski Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie. W zasadzie niemal w całości – spektaklu w takiej, czternastoosobowej obsadzie rzeczywiście nie było w Tarnowie od wielu lat. I choć młodzi tarnowianie – Angelika Smyrgała oraz Przemysław Płaczek – tworzą tu zresztą najjaśniejsze, najbardziej wyraziste postaci, to w tym spektaklu jednością jest przede wszystkim zespół. To niezwykłe i wyjątkowe, zawsze fascynujące zjawisko – zespół aktorski stanowiący jedność i zbiorowość jednocześni, współpracujący, grający do jednej bramki. Śpiewający – nie tylko unisono – (przygotowanie wokalne Anny Podkościelnej-Cyz), tańczący (rytm widowiska współtworzy choreografia Jarosława Stańka, w której znajdziemy nawiązania do teledysków z lat 90.). I to jest chyba największa siła tego przedstawienia. Bo ten spektakl nie jest opowieścią o mieście, o Azotach, które Łukasz Maciejewski w swojej recenzji konsekwentnie nazywa Kombinatem – jak w piosence Grzegorza Ciechowskiego. To opowieść o ludziach, o wspólnocie, o wsparciu, o jedności: Nie damy wam Azotów, warszawskie kmioty! – śpiewają zjednoczeni, zbuntowani trochę na wzór bohaterów romantycznych, postacie sztuki podnoszące w górę zaciśnięte pięści.
Pretekstem do opowieści jest historia współczesnej, młodej dziewczyny (Angelika Smyrgała), która w rodzinnym domu w Tarnowie odnajduje album ze zdjęciami swojej matki, przegląda fotografie. Zdjęcia przenoszą bohaterkę i widza właśnie do owego ważnego dla niej roku 1994: Jesteśmy już w wolnej Polsce, nadchodzi czas prywatyzacji, zakład pogrążony w długach, czeka niepewna przyszłość. Ale oto przybywa tajemniczy urzędnik z Ministerstwa i nagle pojawia się nadzieja na zmiany. Może dotrą do Mościc bogaci inwestorzy, a los zakładu i jego pracowników odmieni się? Rozpoczyna się wielka gra o przetrwanie Zakładu. Kim są tajemniczy inwestorzy? Czy wszystko zakończy się happy endem? – czytamy retoryczne pytanie w zapowiedzi spektaklu.
Wszystko zaczyna się więc trochę banalnie, bo zatrzymane w kadrach ujęcia stają się punktem wyjścia do całego widowiska. Bohaterka, choć urodzona w roku 1994, szuka odpowiedzi na pytanie o własną tożsamość, o to jak wyglądał Tarnów trzydzieści lat temu. Spektakl równie banalnie się kończy, bo postać młodej dziewczyny w finale powraca tworząc klamrę spinającą całość akcji. Banalność scenariusza i jego powierzchowność to zresztą niejedyne słabe strony tego przedstawienia. Schematyczność postaci (postać seksownej sekretarki w dzisiejszych czasach, gdy wiele się mówi o przemocy seksualnej – jest już bardzo nie na miejscu) to mankament kolejny.
Okazuje się jednak, że współczesny tarnowianin nie oczekuje głębi, prawdy historycznej. A przecież doskonale wiemy, że w latach 90. na ulicach polskich miast – także u nas – padały strzały, wybuchały bomby i lała się krew. Że mafia działała nie tylko w Pruszkowie i Wołominie – ale również tu. Transformacja gospodarcza nie przebiegała w baśniowych warunkach – o czym zdają się nie pamiętać autorzy scenariusza. Nikt spośród aktorów grających przedstawieniu AZOTY FICTION – poza może Ireneuszem Pastuszakiem, który na deskach Solskiego występował przed dwa sezony w latach 1992 – 1994 – nie zna Tarnowa lat 90. – w przeciwieństwie do zasiadających na widowni mieszkańców.
Uniwersalne elementy tych czasów to słowa – klucze (albo raczej „wytrychy”), o których pisze Jolanta Drużyńska w swojej recenzji dla Radia Kraków: „transformacja”, „prywatyzacja”, „giełda” „hot dog”, „rap” i miliony w portfelu (w czasach sprzed denominacji). Tym oto sposobem – jak się okazało, niezwykle skutecznym – AZOTY FICTION stały się nie tylko dobrym pomysłem na rozruszanie, ale także – jak pisze Drużyńska – dobrym materiałem inscenizacyjno – aktorskim, pokazującym tarnowską scenę w, od dawna nie widzianej, dobrej teatralnej kondycji.
Łukasz Maciejewski pisze – a w naszym mieście to przecież od zawsze powszechnie wiadomo – że nie ma Tarnowa bez Azotów, które tworzą i tworzyły tkankę miejską – samoistną twarz miasta. Innej tak charakterystycznej „twarzy” w Tarnowie nie znajdziemy. Dlatego świetnie się stało, że właśnie „Azoty” stanowią clou spektaklu Łukasza Czuja.
I taki oto mamy w tarnowskim teatrze przepis na sukces.
Katarzyna Cetera
Zdjęcia – Artur Gawle
AZOTY FICTION
scenariusz: Alfred Kawula, Łukasz Czuj
reżyseria: Łukasz Czuj
teksty piosenek: Michał Chludziński
muzyka: Marcin Partyka
przygotowanie wokalne: Anna Podkościelna-Cyz
scenografia i kostiumy: Elżbieta Rokita
choreografia: Jarosław Staniek
wizualizacje: Maja Szerel
multimedia: Tomasz Kozioł
foto i projekt plakatu: Anna Orzyłowska
asystentka reżysera: Monika Wenta
inspicjentka: Izabella Wielgus
Zespół muzyczny pod kierownictwem Filipa Kota (instrumenty klawiszowe):
Artur Łukasik (gitara basowa),
Jan Łukasik (instrumenty perkusyjne),
Maks Tyl (gitara elektryczna, gitara akustyczna)
OBSADA:
Narratorka/Grażyna z promocji – Angelika-Smyrgała
Dyrektor Waldemar Kandelabr – Aleksander-Fiałek
Sekretarka Beata Kwaściszewska – Matylda-Baczyńska
Kierowniczka chóru Wandzia, Barbara Piasecka-Johnson, Monica Vitti – Dominika-Markuszewska
Aldona z dystrybucji, Francesca Romani – Kinga-Piąty
Jolanta ze stołówki, Giulia Berlusconi – Monika-Wenta
Księgowa Zofia Szczucka – Ewa-Sąsiadek
Magazynier Fikołek, Kiełbasa – Kamil-Urban
Ryszard Swetru – Paweł-Plewa
Kierowca Przemysław Moneta, Prezes Polonii Mazur, Masa – Tomasz-Wiśniewski
Szef straży przemysłowej Stanisław Barańczak,
Pielęgniarka Malwina Zajdzik, Ksiądz Leon, senator Barbara Mikulski – Jerzy-Pal
Inżynier Mirosław Matuszak – Ireneusz Pastuszak
Młody, Kabanos – Przemysław Płaczek
Romeczek – Mateusz Śniechowski (gościnnie)
Prapremiera spektaklu odbyła się 1 grudnia 2024 roku
na Dużej Scenie Teatru im. Solskiego w Tarnowie
Spektakl dla widzów 16+